29.Sprawy szpitalne

728 30 33
                                    

Przyjechaliśmy do szpitala, tuż za karetką, którą jechał Noah.  Moje kolano nie bolało mnie tak bardzo jak przedtem, dlatego postanowiłam nie zgłaszać się do lekarza. W tym momencie najważniejsze było zdrowie bruneta, bo on bardziej ucierpiał, ratując mnie.

- Myślicie, że coś mu będzie poważnego? - Przełknęłam ślinę.

Allison i Finn chwilę myśleli nad odpowiedzią. - Raczej nie, chociaż nie możemy ocenić jak straszny był wypadek, Mary. - Oznajmiła brunetka. - A to co ten pielęgniarz powiedział, no cóż, bądźmy dobrej myśli.

Do moim oczu napłynęły łzy. Byłam tak cholernie wściekła, czemu akurat nam się to przytrafiło. Już wszystko miało się ułożyć w jedną całość, zaś mieliśmy być połączeni w jedność, tak jak przed ponad dwoma miesiącami. Jak widać los chciał inaczej.

Usiadłam na krzesełku, pod salą gdzie leżał Noah. Otarłam dłońmi twarz i oparłam się na nich.

- Opowiesz nam o czym mówił ten pielęgniarz? - Finn usiadł na przeciwko mnie, zwracając się do mnie. 

- Nic jeszcze nie wiadomo, ale może ja i Noah się zejdziemy. - Uśmiechnęłam się lekko. Widziałam jak w oczach Allison maluje się szczęście, z resztą u Finn'a było to samo.

- Opowiecie nam wszystko, jak Schnapp wydobrzeje. - Przytaknęłam głową.

Z sali wyszedł lekarz i zaczął iść w naszym kierunku. Oderwałam się z krzesełka i natychmiast do niego podbiegłam.

- Wszystko z nim w porządku, Panie... - Zerknęłam na plakietkę. - Panie Gillins? 

- Oh jak najbardziej, chłopak wyjdzie z tego, nawet się obudził. - Poczułam jak na moją twarz zakrada się uśmiech. - Ale musi on zostać przez minimum dobę na obserwacji. - Lekarz posłał w naszą stronę serdeczny uśmiech.

- A można do niego wejść, porozmawiać? - Allison wtrąciła swoje trzy grosze do rozmowy.

- Tak, oczywiście, ale nie na długo, ponieważ pacjent musi odpoczywać.

- Dobrze. - Odeszłam od lekarza i weszłam pędem przez drzwi sali, gdzie leżał on.

Chłopak moich marzeń. 

Wzięłam krzesełko i usiadłam tuż obok łóżka mojego ukochanego. Miał zamknięte oczy, więc lekko pogładziłam jego dłoń opuszkami palców.

- Oh Herclaff, myślałem... myślałem, że nie przyjedziesz. - Powiedział Noah, wciąż mając zamknięte oczy. 

- Schnapp, jak mogłam nie przyjechać odwiedzić swojego kolegi. - Noah natychmiast otworzył oczy i wpatrywał się we mnie pytająco. Parsknęłam śmiechem na jego reakcję. - No co? 

- Kolegą, tak? - Lekko się uśmiechnął.

- A nie? 

- No ja myślałem... - Przerwał na chwilę. - Nieważne. Jak ty się czujesz?

Czy on myślał o tym samym co ja? Żeby się zejść, ponieważ między innymi o tym rozmawialiśmy w parku? Mam teraz sto myśli na sekundę, ale wiem jedno. Noah chce się zejść. Musi chcieć. On jest dla mnie wszystkim, byłam z Peterem, lecz i tak ciągnęło mnie do Noah tak szczerze. Uważam, że jego też do mnie ciągnęło, nawet bardziej niż mnie do niego. 

- Nieważne jak ja się czuję, ze mną wszystko w porządku, ale co z Tobą? Co powiedział lekarz? 

- Że miałem dużo szczęścia. - Uśmiechnął się do mnie. - Czy nasza rozmowa z parku, może zostać dokończona? - Uśmiechnął się szerzej. 

Poczułam motylki w brzuchu, autentycznie. Pomimo tego, że tyle już się znamy, byliśmy ze sobą i tyle przeszliśmy, to on wciąż wywołuje u mnie motyle w brzuchu. 

- No cóż, może zostać dokończona. - Posłałam w jego stronę uśmiech. Trafiłam na cudownego chłopaka, naprawdę za nim tęskniłam, a on chyba za mną też. 

- Mary ja - Noah złapał mnie za moją dłoń, poczułam ciepło. - Ja nie byłem z Millie. Naprawdę, musisz mi w to uwierzyć.  Tęskniłem za Tobą i nie dlatego zmieniłem swój plan zajęć. Po prostu - Przerwał na chwilę, by zaczerpnąć oddechu. - Po prostu, nie mogłem patrzeć na Petera. Wtedy w szkole, nie wiem co we mnie wstąpiło, zraniłaś mnie. - Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć, nie miałam na celu go zranić, to on mnie zranił zrywając ze mną.

- Noah ja - Brunet przerwał mi.

- Nie, Mary. To nie twoja wina, po prostu byłaś szczęśliwa z kimś innym i to szanuję. Szkoda, że Tobie i Peter'owi nie wyszło, on był dla Ciebie świetnym kandydatem. - Jego słowa mnie zabolały. Czy on poważnie myśli, że wolę pomimo to Petera? 

- Nie, nie był. Noah, ciężko mi przejdą te słowa przez gardło, bo wiem, że nie jesteśmy razem. - Zaczęłam się stresować, wzięłam głęboki wdech. - Ale Cię kocham. - Wypuściłam powietrze z ust. - Wciąż. Pomimo tego, że z Novakiem czułam się świetnie, to nie było to samo co z Tobą. - Spojrzałam na niego. Patrzył na mnie uśmiechając się. Widziałam, że był szczęśliwy, więc ja też byłam. 

- Jak miło słyszeć te słowa od Ciebie, Herclaff. - Brunet uśmiechnął się szerzej i ścisnął moją dłoń. - Ja Ciebie też kocham, musisz mi w to uwierzyć. - W jego oczach zobaczyłam szklanki. 

- Wierzę. Wierzę jak nigdy dotąd, Schnapp. - Zaśmiałam się przez łzy. Wstałam gwałtownie z krzesła i przytuliłam go. Chciałam poczuć jego bliskość, tak się w cholerę cieszyłam, że wyszedł z tego wypadku cało. Mojego szczęścia w tym momencie nie dało się opisać. - Czy to oznacza, że wiesz. 

- Że co wiem? -  Na jego twarzy pojawił się zalotny uśmiech. 

- Że się zejdziemy? - Przygryzłam dolną wargę. Wiedziałam, że powiem tak.

- Nie. 

- Co? - Popatrzyłam na niego z niedowierzaniem. 

- Żartuję z Ciebie przecież, no cóż, myślałem, że ta odpowiedź jest oczywista. - Pokręcił głową. 

- Ale muszę to od Ciebie usłyszeć. - Nalegałam, by to powiedział. 

- No dobra. - Chłopak westchnął po czym dodał. - Oficjalnie ty Herclaff i ja, Schnapp się ze sobą zeszliśmy. - Uśmiechnął się lekko po czym złożył na moich ustach pocałunek. Nasze języki bawiły się ze sobą, jak my na początku naszej znajomości. Obojgu nam tego brakowało i oboje tęskniliśmy za sobą w cholerę. 

- Kocham Cię. - Powiedziałam i oparłam swoje czoło o jego.

- Kocham Cię, Herclaff. - Brunet złapał mnie za dłoń. - Jesteś moja, nareszcie.

- Nareszcie!! - Oboje wybuchliśmy śmiechem. Z końca sali usłyszeliśmy okrzyk Allison i Finn'a jednocześnie. 

- Nareszcie. - Szepnęliśmy oboje, co tylko my usłyszeliśmy.


---------------------

Hi guys! Witam Was z półroczną przerwą, ale dzisiaj nastąpiło wielkie święto - NOWY ROZDZIAŁ. 

Otóż tak. Przepraszam, że byłam tak długo nieobecna, ale zaczęłam nowy projekt i skupiłam się na nim. Dzisiaj opublikuję 29 rozdział, czyli następny - 30 będzie ostatnim. Pomyślę czy zrobię epilog, ale raczej wszystko na to wskazuję. 

Przepraszam Was wszystkich jeszcze raz, że nie było tak długo rozdziału, ale mam nadzieję, że wam się spodoba :) Następny rozdział przewiduję +/- 2/3 tygodnie. 

Zapraszam Was wszystkich na mojego twittera: lilczimilczi
Oraz chcę Was zaprosić na moją drugą książkę, którą zaczęłam dopiero pisać : Journey of Fire, znajdziecie ją u mnie na profilu. 

Do zobaczenia, miłego, spokojnego wieczoru Kochani <3 :)


YOU AND ME • ~Noah Schnapp~•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz