Przyjechaliśmy do szpitala, tuż za karetką, którą jechał Noah. Moje kolano nie bolało mnie tak bardzo jak przedtem, dlatego postanowiłam nie zgłaszać się do lekarza. W tym momencie najważniejsze było zdrowie bruneta, bo on bardziej ucierpiał, ratując mnie.
- Myślicie, że coś mu będzie poważnego? - Przełknęłam ślinę.
Allison i Finn chwilę myśleli nad odpowiedzią. - Raczej nie, chociaż nie możemy ocenić jak straszny był wypadek, Mary. - Oznajmiła brunetka. - A to co ten pielęgniarz powiedział, no cóż, bądźmy dobrej myśli.
Do moim oczu napłynęły łzy. Byłam tak cholernie wściekła, czemu akurat nam się to przytrafiło. Już wszystko miało się ułożyć w jedną całość, zaś mieliśmy być połączeni w jedność, tak jak przed ponad dwoma miesiącami. Jak widać los chciał inaczej.
Usiadłam na krzesełku, pod salą gdzie leżał Noah. Otarłam dłońmi twarz i oparłam się na nich.
- Opowiesz nam o czym mówił ten pielęgniarz? - Finn usiadł na przeciwko mnie, zwracając się do mnie.
- Nic jeszcze nie wiadomo, ale może ja i Noah się zejdziemy. - Uśmiechnęłam się lekko. Widziałam jak w oczach Allison maluje się szczęście, z resztą u Finn'a było to samo.
- Opowiecie nam wszystko, jak Schnapp wydobrzeje. - Przytaknęłam głową.
Z sali wyszedł lekarz i zaczął iść w naszym kierunku. Oderwałam się z krzesełka i natychmiast do niego podbiegłam.
- Wszystko z nim w porządku, Panie... - Zerknęłam na plakietkę. - Panie Gillins?
- Oh jak najbardziej, chłopak wyjdzie z tego, nawet się obudził. - Poczułam jak na moją twarz zakrada się uśmiech. - Ale musi on zostać przez minimum dobę na obserwacji. - Lekarz posłał w naszą stronę serdeczny uśmiech.
- A można do niego wejść, porozmawiać? - Allison wtrąciła swoje trzy grosze do rozmowy.
- Tak, oczywiście, ale nie na długo, ponieważ pacjent musi odpoczywać.
- Dobrze. - Odeszłam od lekarza i weszłam pędem przez drzwi sali, gdzie leżał on.
Chłopak moich marzeń.
Wzięłam krzesełko i usiadłam tuż obok łóżka mojego ukochanego. Miał zamknięte oczy, więc lekko pogładziłam jego dłoń opuszkami palców.
- Oh Herclaff, myślałem... myślałem, że nie przyjedziesz. - Powiedział Noah, wciąż mając zamknięte oczy.
- Schnapp, jak mogłam nie przyjechać odwiedzić swojego kolegi. - Noah natychmiast otworzył oczy i wpatrywał się we mnie pytająco. Parsknęłam śmiechem na jego reakcję. - No co?
- Kolegą, tak? - Lekko się uśmiechnął.
- A nie?
- No ja myślałem... - Przerwał na chwilę. - Nieważne. Jak ty się czujesz?
Czy on myślał o tym samym co ja? Żeby się zejść, ponieważ między innymi o tym rozmawialiśmy w parku? Mam teraz sto myśli na sekundę, ale wiem jedno. Noah chce się zejść. Musi chcieć. On jest dla mnie wszystkim, byłam z Peterem, lecz i tak ciągnęło mnie do Noah tak szczerze. Uważam, że jego też do mnie ciągnęło, nawet bardziej niż mnie do niego.
- Nieważne jak ja się czuję, ze mną wszystko w porządku, ale co z Tobą? Co powiedział lekarz?
- Że miałem dużo szczęścia. - Uśmiechnął się do mnie. - Czy nasza rozmowa z parku, może zostać dokończona? - Uśmiechnął się szerzej.
Poczułam motylki w brzuchu, autentycznie. Pomimo tego, że tyle już się znamy, byliśmy ze sobą i tyle przeszliśmy, to on wciąż wywołuje u mnie motyle w brzuchu.
- No cóż, może zostać dokończona. - Posłałam w jego stronę uśmiech. Trafiłam na cudownego chłopaka, naprawdę za nim tęskniłam, a on chyba za mną też.
- Mary ja - Noah złapał mnie za moją dłoń, poczułam ciepło. - Ja nie byłem z Millie. Naprawdę, musisz mi w to uwierzyć. Tęskniłem za Tobą i nie dlatego zmieniłem swój plan zajęć. Po prostu - Przerwał na chwilę, by zaczerpnąć oddechu. - Po prostu, nie mogłem patrzeć na Petera. Wtedy w szkole, nie wiem co we mnie wstąpiło, zraniłaś mnie. - Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć, nie miałam na celu go zranić, to on mnie zranił zrywając ze mną.
- Noah ja - Brunet przerwał mi.
- Nie, Mary. To nie twoja wina, po prostu byłaś szczęśliwa z kimś innym i to szanuję. Szkoda, że Tobie i Peter'owi nie wyszło, on był dla Ciebie świetnym kandydatem. - Jego słowa mnie zabolały. Czy on poważnie myśli, że wolę pomimo to Petera?
- Nie, nie był. Noah, ciężko mi przejdą te słowa przez gardło, bo wiem, że nie jesteśmy razem. - Zaczęłam się stresować, wzięłam głęboki wdech. - Ale Cię kocham. - Wypuściłam powietrze z ust. - Wciąż. Pomimo tego, że z Novakiem czułam się świetnie, to nie było to samo co z Tobą. - Spojrzałam na niego. Patrzył na mnie uśmiechając się. Widziałam, że był szczęśliwy, więc ja też byłam.
- Jak miło słyszeć te słowa od Ciebie, Herclaff. - Brunet uśmiechnął się szerzej i ścisnął moją dłoń. - Ja Ciebie też kocham, musisz mi w to uwierzyć. - W jego oczach zobaczyłam szklanki.
- Wierzę. Wierzę jak nigdy dotąd, Schnapp. - Zaśmiałam się przez łzy. Wstałam gwałtownie z krzesła i przytuliłam go. Chciałam poczuć jego bliskość, tak się w cholerę cieszyłam, że wyszedł z tego wypadku cało. Mojego szczęścia w tym momencie nie dało się opisać. - Czy to oznacza, że wiesz.
- Że co wiem? - Na jego twarzy pojawił się zalotny uśmiech.
- Że się zejdziemy? - Przygryzłam dolną wargę. Wiedziałam, że powiem tak.
- Nie.
- Co? - Popatrzyłam na niego z niedowierzaniem.
- Żartuję z Ciebie przecież, no cóż, myślałem, że ta odpowiedź jest oczywista. - Pokręcił głową.
- Ale muszę to od Ciebie usłyszeć. - Nalegałam, by to powiedział.
- No dobra. - Chłopak westchnął po czym dodał. - Oficjalnie ty Herclaff i ja, Schnapp się ze sobą zeszliśmy. - Uśmiechnął się lekko po czym złożył na moich ustach pocałunek. Nasze języki bawiły się ze sobą, jak my na początku naszej znajomości. Obojgu nam tego brakowało i oboje tęskniliśmy za sobą w cholerę.
- Kocham Cię. - Powiedziałam i oparłam swoje czoło o jego.
- Kocham Cię, Herclaff. - Brunet złapał mnie za dłoń. - Jesteś moja, nareszcie.
- Nareszcie!! - Oboje wybuchliśmy śmiechem. Z końca sali usłyszeliśmy okrzyk Allison i Finn'a jednocześnie.
- Nareszcie. - Szepnęliśmy oboje, co tylko my usłyszeliśmy.
---------------------
Hi guys! Witam Was z półroczną przerwą, ale dzisiaj nastąpiło wielkie święto - NOWY ROZDZIAŁ.
Otóż tak. Przepraszam, że byłam tak długo nieobecna, ale zaczęłam nowy projekt i skupiłam się na nim. Dzisiaj opublikuję 29 rozdział, czyli następny - 30 będzie ostatnim. Pomyślę czy zrobię epilog, ale raczej wszystko na to wskazuję.
Przepraszam Was wszystkich jeszcze raz, że nie było tak długo rozdziału, ale mam nadzieję, że wam się spodoba :) Następny rozdział przewiduję +/- 2/3 tygodnie.
Zapraszam Was wszystkich na mojego twittera: lilczimilczi
Oraz chcę Was zaprosić na moją drugą książkę, którą zaczęłam dopiero pisać : Journey of Fire, znajdziecie ją u mnie na profilu.
Do zobaczenia, miłego, spokojnego wieczoru Kochani <3 :)
CZYTASZ
YOU AND ME • ~Noah Schnapp~•
Teen FictionWakacje się skończyły. Niska dziewczyna Mary Herclaff zaczyna swoją przygodę w pierwszej klasie liceum...Czy da radę? Tego nie wie nikt. Przeszkodą w jej spokojnym życiu będzie chłopak. Chłopak, którego nikt nienawidzi. Prawie nikt. Pierwsza część t...