Epilog

771 26 37
                                    

- Co powiesz na wspólną kolację? Sobota o siódmej wieczorem? 

-  Bardzo chętna jestem na twoją propozycję. - Posłałam w stronę bruneta uśmiech.

 Leżałam wtulona w Noah na moim łóżku, minął miesiąć od wypadku Noah, który z resztą już prawie wydobrzał po wypadku. Jedynie musi chodzić na rehabilitację nogi, bo miał dość mocne złamanie otwarte.

- A twoi rodzice będą w domu? 

- Nie wiem, a co? 

- Nic, tylko tak zapytałem. - Chłopak prychnął pod nosem.

- To po co prychnąłeś - podniosłam się do siadu - a może twoich rodziców nie będzie w domu? 

- Właśnie w tym problem, że będą. - Na usta chłopaka wpełzł szyderczy uśmieszek. Kochałam jego uśmiech, był pełny miłości i jednocześnie był najpiękniejszym uśmiechem, który kiedykolwiek widziałam. 

Noah złapał mnie za talię i posadził na sobie okrakiem. Patrzyłam na niego, a on na mnie po czym zaczął namiętnie mnie całować. Oddawałam pocałunki, przez co nie potrafiłam nabrać w ogóle powietrza.  Chłopak obrócił mnie, że w tym o to momencie leżałam pod nim.  Z ust zaczął całować mnie po szyi, delektowałam się tym uczuciem. Wtopiłam dłonie w jego włosy, gdy on nadal mnie całował. Zaczął schodzić niżej i niżej, aż dotarł do moich ud. To było naprawdę świetne uczucie, pełne miłości, dopóki nie zaczął rozpinać mi spodni. Podniosłam się do siadu, chłopak również to zrobił.

- Zrobiłem coś nie tak? - Popatrzyłam mi prosto w oczy.

- Nie, oczywiście, że nie, ale...

- Ale co?

- Rodzice są na dole, nie chce tego robić przy nich po prostu.

- Masz szesnaśie lat, zrozumieliby to raczej.

- Rozumiesz, że nie chce tego robić, gdy oni będą w domu? Czy nie rozumiesz? - Wstałam z łóżka i podeszłam do okna. 

- Rozumiem, przepraszam. - Wypuściłam powietrze z ust. - Oglądamy jakiś film?

- Nie, idź już. - Nie odwróciłam się, wciąż patrzyłam w okno.

- Ale..

- Nie ma żadnego ale, wyjdź stąd teraz. - Wycedziłam przez zęby stojąc do niego tyłem.

- Okej jak wolisz. - Noah wstał i zabrał swoje rzeczy. - Cześć, Herclaff.

- Cześć, Schnapp. - Wyszedł.

Gdy wciąż patrzyłam w okno, widziałam jak Noah szedł moim podjazdem do swojego domu. Stanął, odwrócił się i popatrzył na mnie. Widziałam po jego wyrazie twarzy, że jest zakłopotany całą tą sytuacją. Popatrzyłam na niego błagalnym wzrokiem po czym zasłoniłam okno roletą.

Usiadłam przy toaletce i popatrzyłam na własną twarz.

- Wiem, że jestem głupia Mary, ale nie jestem gotowa powiedzieć mu jeszcze prawdy.

-------------

Hejka! 
No i jest, ostatni rozdział - epilog.

Dziękuje wszystkim osobom, które pomogły mi w ciągu tych dwóch lat, gdy pisałam tę książkę.
Niektórych osób już przy mnie nie ma, ale chciałabym podziękować Karolinie, dzięki której zaczęłam przygodę z Wattpadem. Chciałabym osobno podziękować moim rodzicom, którzy są przy mnie i ciągle mnie wspierają. Chciałabym podziękować wielu osobom. Dziękuję moim fanom, którzy wspierali mnie i nadal wspierają. 

Dziękuję, że miałam możliwość napisania tej książki. 

Pozdrawiam Was serdecznie i oczekujcie całkiem nowych przygód Mary i Noah. Lub nie.

Do następnego, Wika ♥

PS. Zapraszam wszystkich na drugą część książki - We Above All Else || Noah Schnapp ||, jak napisałam to druga część książki i nowe przygody Mary z Noah :)


YOU AND ME • ~Noah Schnapp~•Where stories live. Discover now