Rozdział 57

235 18 3
                                    

- (y/n) pov -

Nigdy nie sądziłam, że moje życie stanie tak na głowie od momentu, kiedy wtedy na scenie zaśpiewałam dla Tae.
Od tego momentu minęło parę lat, parę ciemnych ale i jasnych miesięcy, parę czarnych dni, przepełnionych smutkiem i żalem, ale i parę białych dni, pełnych radości, miłości i szczęścia.

Leżałam właśnie w łóżku.
Obudziłam się.
Nie wiedziałam jak długo spałam, dopóki nie przyszła do mnie pielęgniarka.

- Och, obudziła się Pani! Jakie to szczęście! - młoda kobieta klasnęła w ręce i zaraz po tym pobiegła po lekarza.

Nie rozumiałam sytuacji. Na mojej szafce nocnej leżał mój telefon. Z wielkim trudem sięgnęłam po niego i zaczęłam przeglądać galerię. Nie było w niej żadnych zdjęć z Elli czy Tae... żadnych zdjęć z tych pamiętnych szczęśliwych dni. Nie wiedziałam co się dzieje i w odłamku sekundy napłynęły łzy do moich oczu. Zaraz po tym do pokoju weszła Agata.

- (y/n)! Dzięki Bogu! - przybiegła do mnie i lekko przytuliła. - Zostawiłaś mnie na 4 lata! Wiesz co tutaj się działo?

- Gdzie Krasnale...? Gdzie Elli? Jak się czuje Tae, dlaczego nie ma go przy mnie? - o wiele więcej pytań powstawało w mojej głowie, ale te były teraz najważniejsze.

- Jakie Krasnale? - Agata zaśmiała się szczerze. - (y/n) o czym ty mówisz?

- Który mamy rok? - spytałam.

- 2017. Dlaczego pytasz? - mina mojej przyjaciółki była tak samo zmieszana jak moja. - Leżałaś 4 lata w śpiączce. Po tamtym wypadku samochodowym. Pamiętasz jak wracałyśmy z uniwersytetu? Każda z nas miała lekkie obrażenia, tylko ty byłaś na skraju życia...

Wypadek...
Nie pamiętałam za dużo z tego momentu i tak naprawdę nie chciałam pamiętać.
Po krótkiej rozmowie z lekarzem i badaniach zjadłam swój pierwszy posiłek. Lekarz powiedział, że to całkiem normalne mieć sny podczas śpiączki. Ale ten był jakiś inny...

Jadłam z Agatą papkowate szpitalne jedzenie oglądając telewizję. Akurat był dzień Billboard Awards i leciała transmisja z czerwonego dywanu.
Nagle na dywanie pojawił się on. I Krasnale. Uśmiechnęłam się szeroko, zrobiło mi się ciepło na sercu.

- Tae... - wyszeptałam.

- Czekaj, to on? To jakiś nowy zespół z Korei Południowej chyba... podbijają ostatnio listy przebojów. - rudowłosa patrzała na mnie ze zdziwieniem, a ja przyglądałam się Taehyungowi jak obrazku.

- Dlaczego śniłam akurat takie życie? Przecież ich nawet nie znam... nie widziałam ich wcześniej, a ty?

Aga pokręciła głową.

Nie mogłam sobie wyjaśnić tego snu. Przecież czułam jego zapach, jego ciepło i dotyk. Czułam smak jego ust i... po wyjściu ze szpitala zaczęłam słuchać ich muzyki. Pokochałam Spring Day, przy której płakałam i czułam, jak wszystkie zmartwienia ze mnie spływają. Okazało się, że po śpiączce zaczęłam władać perfekcyjnie językiem koreańskim, który wcześniej znałam tylko z seriali dramatycznych. Wróciłam na uniwersytet, który był na tyle dla mnie dobry, że mogłam kontynuować studia. Ale objęłam inny kierunek. Polonistyka. Miałam zamiar uczyć w Korei języka polskiego.

Nie wiedziałam na co się piszę.

I Will Survive ( FF/ TaehyungxReader/ PL )Where stories live. Discover now