Rozdział 4

708 34 5
                                    

- (y/n) pov -

Obudził mnie głośny huk i syk Cukru, który rozległ się po pokoju. Kiedy otworzyłam oczy ukazał się im Tae leżący twarzą do podłogi przy drzwiach.
-Co ty kurwa robisz?- Cukier nie wyglądał na zadowolonego.
-Nie...nie chciałem...- twarz młodszego zrobiła się czerwona.
-Bądź dla niego miły, przecież nic takiego nie zrobił.- lekko uderzyłam ramię rapera.
Tae patrzył na nas z wielką niewiadomą. Nie wiedziałam o co mu chodzi, dopóki nie spojrzałam na Sugę. Trzymał mnie mocno w swoich ramionach. Kiedy zorientował się, że i ja zaczynam się zastanawiać o co chodzi, puścił mnie w mgnieniu oka.
-Min Yoongi, jeżeli chcesz jakiegoś pluszaka to wiesz, mogę ci ukraść któregoś z kolekcji tego tam.- wskazałam palcem na V i się zaśmiałam.
Yoongi wyszedł bez słowa zostawiając mnie samą z Kim'em.
-(y/n), chciałem z Tobą porozmawiać...od Paryża unikasz mnie jak ognia...czy zrobiłem coś złego? Jeśli tak, to proszę, powiedź mi o tym żebym wiedział czego unikać.- mój crush usiadł obok mnie na łóżku.
Nerwowo bawiłam się palcami, próbując nie patrzeć w jego stronę, ale jak zwykle nie dałam rady.
-Tae, nic złego nie zrobiłeś. Naprawdę.- gdy na niego spojrzałam jego oczy zaczęły wypełniać łzy.- Nie, proszę, nie płacz...
Brązowooki patrzył się na mnie z miną porzuconego szczeniaka. Nie miałam serca powiedzieć mu prawdy.
-Wiesz, poniosło mnie wtedy na scenie i teraz się tego wstydzę. Jesteśmy przyjaciółmi, bałam się że może źle zareagujesz i nie będziesz chciał mnie znać.
-Aish (y/n)!- przytulił mnie mocno. Czułam jego zapach. A jego ramiona wokół mnie sprawiały, że poczułam się strasznie bezpiecznie.- Wiesz to o mnie mówią dziwak, ale ty jesteś gorsza ode mnie.- podarował mi swój prostokątny uśmiech.
Parsknęłam cicho.
Tak bardzo potrzebowałam jego bliskości, zapachu, miłości...poprostu go.
-Możesz mnie puścić? Nie mogę oddychać.- skłamałam śmiejąc się.
POWINNAM DOSTAĆ OSCARA.
-Pewnie.- Taehyung puścił mnie, lecz tylko na chwilę.- Rozmyśliłem się. Jednak nie.
Wróciłam znów w jego objęcia.
-Błagaj o litość!- mocniejszy uścisk skulił moje ciało.
Nie trwało to długo, bo nasze dziecko dostało poduszką w twarz tak, że w powietrzu latały pióra.
Przez następne parę minut mój pokój zmienił się w pole bitwy. Przerwał nam najstarszy, który stojąc w progu trzymał w ręku chochlę.
-Kolacja gotowa. Macie coś zjeść, bo inaczej sam osobiście was nakarmię.
-Dobrze, oppa.- zrobiłam słodkie oczka i ruszyłam w kierunku jadalni.
Usiadłam obok Cukru.
-Witaj oraboni.- pocałowałam jego policzek.
Lil Meow Meow chyba był zawstydzony, bo jego policzki przyjęły lekki kolor różu.
Jedliśmy wszyscy w ciszy, jedyne co było słychać na cały dorm to mlaskanie czternastu osób.
-(y/n), do mnie jeszcze nie powiedziałaś oppa, albo oraboni.- policzki Hobiego zrobiły się jak małe nadmuchane baloniki.
-Hobi, oppa, czy możesz podać mi talerz z Kim Chi?- wysłałam w jego kierunku słodki uśmiech.
-Woooooow, słyszeliście?!- szczęśliwy Hope podał mi jak najprędzej to o co prosiłam.
Po udanej kolacji pomogłam posprzątać Jin'owi. W kuchni niechcący straciłam równowagę i potrąciłam Kookiego.
-Wyba-...
-Uważaj jak chodzisz!- najmłodszy krzyknął na mnie, w tym samym czasie próbując być niewinnym przy swoim ukochanym.
-Przepraszam nie chciałam.- spuściłam głowę i zaczęłam układać naczynia do zmywarki.
-Możesz być milszy? Ona opiekuje się nami dzień i noc. Powinieneś być wdzięczny.- V karcił swojego chłopaka.
-Jin też się nami opiekuje! Nie potrzebujemy drugiego Jina w wersji żeńskiej i z nadwagą!
Szczerze mówiąc nie obchodziło mnie to. Najmłodszy od samego początku za mną nie przepadał. Mógł mówić o mnie jak mu się podobało, ale kiedy podniósł głos na moje serce, nie mogłam się powstrzymać.
-Chyba nie wiesz jakim szczęściarzem jesteś. I nie chodzi mi o to, że jesteś znany na cały świat, że mieszkasz w dormie za siedem milionów ani o to, że nie musisz się niczym przejmować. Chodzi mi o to, że masz u swojego boku najwspanialszego mężczyznę pod słońcem a traktujesz go bez szacunku! Gdybym to ja była na Twoim miejscu budziłabym się pierwsza każdego ranka, żeby móc wpatrywać się w jego piękną twarz, podziwiać jego miodową cerę i wąchać jego zapach. Dziękowałabym Bogu za taki cud! Robiłabym mu jego ulubione śniadanie i przynosiła mu do łóżka! Wieczorami masowałabym jego obolałe mięśnie po treningu i tuliłabym go do snu, mówiąc mu jak bardzo go kocham!
Jin, Taehyung i Ciastko skierowali swoje oczy na mnie. Zrozumiałam co powiedziałam.
-A-ale...ja nie jestem Tobą, więc ty masz tak robić!- udałam się jak najszybciej do mojego pokoju. Wystarczająco już się pogrążyłam.
PO RAZ KOLEJNY NIE MOGŁAM ZAMKNĄĆ RYJA.
Teraz to już wszystko było oczywiste.
Ja, pośmiewisko na cały świat.
Głupia.
Naiwna.
Dziwna.
Wręcz pojebana ja.
Wyżyłam się sprzątając te wszystkie pióra, które były wynikiem wcześniejszej walki.
Kiedy tylko wzięłam telefon do ręki, dostałam wiadomość od Jimin'a.

> Nie martw się, wszyscy wiedzieliśmy o tym. Poza tymi dwoma gołąbeczkami oczywiście. (y/n), nikt Cię nie wyśmiewa. Jeżeli chciałabyś porozmawiać to daj nam znać. Nasza piątka Ci pomoże.
Szykuj się na długi wieczór, Gośka właśnie wybiera się do Ciebie na noc 😁

Dziękuję Chimmy. Jesteście najlepsi. 💞<

Ledwo odłożyłam komórkę, do mojego pokoju wparowało sześć dziewczyn ze śpiworami, poduszkami, słodyczami i alkoholem.
Kochałam je.
Zawsze wiedziały czego mi potrzeba.

I Will Survive ( FF/ TaehyungxReader/ PL )Where stories live. Discover now