Rozdział 16

598 30 4
                                    

Następne ranki były pełne miłości i czułości. Wstawaliśmy razem, ja robiłam mu śniadanie zanim ruszyłam w kierunku uniwerka a on w kierunku studia.
Kochałam go ponad wszystko i robiłam też to co w mojej mocy, żeby pokazać mu, że naprawdę mi na nim zależy.
- Nie zapomnij twojego drugiego śniadania. - powiedziałam ciepłym głosem podając mu papierową torebkę z drugim śniadaniem.
- Dziękuję słodka. - dostałam szybkiego całusa w policzek.
Zawsze kiedy wychodził z dormu moje życie traciło sens. Nie mogłam bez niego myśleć, funkcjonować a co dopiero oddychać. Dlatego koncentracja na wykładach wychodziła mi tak źle.
Obydwoje byliśmy zestresowani i zmęczeni naszym życiem. Pragneliśmy więcej czasu we dwoje, ale niestety było to niemożliwe.

Były Walentynki. Nigdy nie myślałam, że bycie w związku w Walentynki może być takie smutne. Dla krasnali był to dzień jak codzień. Nic specjalnego.
Siedziałam sama w dormie, a zegar wybijał akurat piątą po południu. Tae nadal był w studiu i trenował do nowego kawałka. Siedziałam w salonie i grałam w nową część Tomb Rider'a. Próbowałam się skupić nad tym, żeby nie płakać. Tak bardzo mi go brakowało.
Moja komórka zaczęła w najważniejszym momencie dzwonić.
- Baby? Masz przerwę? - spytałam szybko.
- Powiedzmy. Mam wolne resztę dnia. Pomyślałem więc, że będzie dobrym pomysłem pójście do restauracji. Może to Talents? - jego głos sprawił, że moje serce zaczęło szybciej bić.
- Talents? Ale tam jest wszystko strasznie drogie. - nie chciałam żeby wydawał na nas górę pieniędzy.
- Dla mnie jesteś warta nawet jeszcze więcej. Poresztą są Walentynki. - mój ukochany był strasznie formalny.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale. Limuzyna odbierze Cię za pół godziny. Kocham Cię. Pa! - chwilę po tym w słuchawce było głucho.
Udałam się do naszego pokoju w nadzieji, że znajdę jakąś przyzwoitą sukienkę. Ku mojemu zdziwieniu na łóżku leżała już jedna, prosta, do kolan ciemnozielona sukienka w moim rozmiarze. "Ubierz ją dzisiaj. xo" karteczka leżała zaraz obok drogiego materiału. Uśmiechnęłam się ciepło. On zawsze mnie zaskakiwał. Założyłam na siebie prezent od ukochanego. Przez dobre dziesięć minut przyglądałam się sobie w lustrze. Wyglądałam tak...elegancko i czułam się jak jakaś bogata diva. Włosy rozpuściłam i rozczesałam je starannie. Przez te parę miesięcy strasznie szybko urosły. Ostatnie miesiące ogółem szybko mijały. Byliśmy ze sobą już prawie dwa.
Tae był najwspanialszym chłopakiem na świecie. Fakt, nie widzieliśmy się często, ale zawsze kiedy późno wracał, budził mnie po to żeby chociaż na pięć minut okazać sobie na wzajem czułość. Każdego ranka miałam jedną różę na jego poduszce. Czasami wysyłał mi kilkanaście zdjęć dziennie, które przedstawiały różne sytuacje z jego życia beze mnie. Jego obiad, zdjęcia ze studia, selfie, nowe stroje, jego make up, zdjęcia ciepłej czekolady, na którą poszedł z Jimin'em. Jakiekolwiek zdjęcie by to nie było, podpis był zawsze taki sam "wolałbym być tutaj z Tobą". Też wolałabym uczestniczyć we wszystkich projektach, które miały krasnale. Bynajmniej za kamerą. Móc być w ważnych chwilach przy moim chłopaku, wspierać go, dodawać mu otuchy. Oczywiście wspierać też całą siódemkę. Niestety było to niemożliwe. Na czas dzisiejszy.

Limuzyna przyjechała punktualnie. Szybko założyłam na siebie czarne buty na 5 cm obcasie. Nie lubiłam dużych obcasów. Te cholerstwo było niewygodne.
Talents było najekskluzywniejszą restauracją w mieście. Stolik trzeba było rezerwować parę miesięcy wstecz. Domyślałam się, że dzięki pieniądzom znalazł się i stolik dla nas.
Wiecie jak duże było moje zdziwienie, kiedy kelner zaprowadził mnie po schodach na dach wieżowca, gdzie na ostatnim piętrze znajdowała się restauracja? Dach był przystrojony lampionami, świecami i kwiatami. Na środku stał stolik dla dwóch osób, przy którym stała moja druga połówka.
- Wyglądasz czarująco, moja królowo. - jego oczy ślniły na mój widok. Widziałam w nich też pożądanie.
- Ty bardziej. Ten garnitur...odsłonięte czoło... - nieumyślnie przegryzłam wargę. Co było duuuużym błędem, bo kiedy Taehyung to zobaczył, pociągnął mnie do siebie, ujął w talii i namiętnie pocałował. Krótko po tym położył swoje czoło na moje.
- Mam nadzieję, że jesteś głodna. - Nie, to nie było pytanie. Mówił stanowczo. Kochałam kiedy to robił. Usiadłam grzecznie naprzeciw jego i spojrzałam na danie na talerzu. Było to Sundubu Jjigae. Strasznie droga wersja tej potrawy z kimchi, jedwabistym tofu i o Boże, dostrzegłam tam boczek. Ślina ciekła mi od samego zapachu. Obydwoje byliśmy głodni, więc wzięliśmy się szybko za konsumpcję.

Na sam koniec kelner przyniósł wino, a ja zauważyłam niepokój na twarzy Tae.
- Kochanie, wszystko w porządku? Mówiłam Ci, że nie musisz się fatygować i zamawiać wszystko co najdroższe. - uśmiechnęłam się głaszcząc jego policzek.
- To nie oto chodzi. - najmłodszy Kim podrapał się po karku po czym wyciągnął z marynarki małe pudełeczko. - (y/n) to nie są oświadczyny, ale...wiesz że Cię kocham i wiesz też, że nie byłem nigdy szczęśliwszy jak teraz. Dziękuję Ci za to, że jesteś i że wytrzymujesz ze mną. Dziękuję, że wspierasz moją karierę i rozumiesz, kiedy nie ma mnie przy Tobie. Przyjmij ten pierścionek i obiecaj mi, że na zawsze będziesz moją, a ja obiecam, że będziesz jedyną kobietą, której położę świat do stóp...do momentu aż kiedyś urodzi się nasza córka, to niestety, ale świat będzie wtedy jej.

Nie wiem ile czasu minęło od wyznania Tae. Łzy płynęły mi po policzkach, kiedy kiwnęłam głową i wydusiłam z siebie "obiecuję". Smukłe dłonie mojego cholernie słodkiego i romantycznego chłopaka objęły moją rękę i pomału założyły pierścionek na mój palec. Był piękny. Z różowego złota wysadzany...no właśnie, czym? Miałam nadzieję, że to nie diamenty, bo bym go chyba zabiła. Mienił się aż ponadto. Mój nowy nabytek miał kształt korony. Uśmiechałam się jak głupia, pomału czując ból policzek.

I Will Survive ( FF/ TaehyungxReader/ PL )Where stories live. Discover now