Rozdział 25

433 34 4
                                    

- (y/n) pov -

Jechałam pociągiem do rodziców mojego byłego chłopaka. Byłam przejęta i Elli chyba to zauważyła, bo podała mi swojego małego pluszaka, którym był TATA.
- Mama! - mała zrobiła dziubek i przycisnęła zabawkę do mojego policzka. Uśmiechnęłam się czule.

- Witajcie! Proszę, wejdź. - mama Tae otworzyła nam drzwi z wielkim uśmiechem na twarzy.
Niepewnie weszłam do środka z Elli na rękach.
- Oh, Pani (y/n), a to jest nasza wnuczka? - zza rogu wyszedł tata chłopaka.
- Jaka tam Pani, (y/n) starczy. I tak, to jest Elli. - odpowiedziałam grzecznie.
- Kochanie spójrz, ona wygląda jak nasz Tae. I ten pieprzyk na nosie! - babcia małej wzięła ją na ręce i nie mogła oderwać od niej wzroku.
Nie miałam wątpienia, dziadkowie ją kochali.
- Czy masz zamiar odwiedzić chłopców? - podano mi kimbap. Boże, jak mi tego brakowało.
- Nie mam pojęcia. Nie wiem jak zareagowałabym gdybym zobaczyła Taehyung'a. - spuściłam wzrok.
- Nie mamy Ci niczego za złe. Wiemy jak ta firma działa. Kiedy twoja przyjaciółka pokazała nam wasze zdjęcia, od razu widzieliśmy, że jesteście dla siebie stworzeni. I dziękujemy Ci też, że nie usunęłaś ciąży. - ciepły wzrok mamy Tae i dotyk jej dłoni na mojej sprawił, że poczułam się jak w domu.
- To jest najlepszy prezent jaki kiedykolwiek nam ktoś zrobił. - życiodajca wokalisty pogłaskał moją córkę po główce. Mała cieszyła się przez cały czas.
- Czy ona wie o...?
- Wie kto jest jej tatą. Pokazuję jej zdjęcia i puszczam piosenki. Ma nawet pluszaka TATA. Kocha tego stworka. - powiedziałam biorąc następny kęs.
- (y/n) proszę obiecaj mi, że odwiedzisz chłopców. Nawet gdyby Tae nie dowiedział się, że Elli to jego córka, chciałabym żeby chociaż Cię zobaczył. On nie jest sobą. Ostatnio go nie poznałam jak tutaj nas odwiedził. Martwię się o niego. - jej wzrok błagał wręcz o to spotkanie. Nie mogłam powiedzieć nie.
- Dobrze, odwiedzę ich.
- Powiedz, czy masz kogoś? - ojciec V zbadał mnie wzrokiem.
Pokręciłam przecząco głową.
- Nie. Po Taehyung'u nie miałam nikogo. Nie interesują mnie inni mężczyźni. Kocham waszego syna, nic się nie zmieniło. - moja odpowiedź chyba zaskoczyła Kim'ów.

Elli czuła się u dziadków swobodnie. Cały czas robili sobie z nią zdjęcia i całowali jej pulchne policzki. Ja w międzyczasie dostałam komórkę ojca Taehyung'a i wybrałam numer do Jimina.
Po paru sygnałach usłyszałam znany mi głos.
- Dzień dobry Panu. - Jimin był strasznie formalny.
- Cześć Jiminie. - zaczęłam niepewnie. Nie wiedziałam jak zareaguje. - Pamiętasz mnie jeszcze?
- Poczekaj, muszę wyjść na dwór. - jego głos był nadal poważny. - Ok. Cześć, co u Ciebie? Jak Elli? - teraz mówił już wesołym głosem.
Chwila, chwila. Wiedział o Elli? GOŚKA.
- Wszystko w porządku. Jesteśmy właśnie u rodziców Taehyung'a. Poprosili mnie, żebym was odwiedziła. Chciałam spytać, czy mogę dzisiaj wpaść? - nerwowo bawiłam się końcówkami włosów.
- Pewnie. Nie byłoby lepszego momentu...on próbował dzisiaj w nocy odebrać sobie życie...(y/n) przyjedź szybko, dobrze?
Te słowa trafiły mnie jak strzał. Postanowiłam nie mówić nic niedoszłym teściom.

Trzymałam córkę znowu na rękach i nacisnęłam na dzwonek.
Po chwili drzwi otworzyły się a moim oczom ukazał się Joonie.
- (y/n)? (y/n)! - przytulił mnie lekko a jego wzrok powędrował w kierunku małej dziewczynki. - A to kto?
- Zaraz ją przedstawię. - odparłam wchodząc do środka i kierując się instynktownie do salonu.
Wszyscy oprócz Tae siedzieli w pomieszczeniu i jak jeden mąż stanęli na nogi kiedy zobaczyli gości.
- Więc, to jest Elli. - zaczęłam kiedy uwolniłam się od uścisków sześciu krasnali. - Zanim mnie zabijecie, wiedzcie, że to jest córka Tae. Dlatego wtedy odeszłam. CEO nie dał mi wyboru. Nie chciałam usunąć ciąży. - zebrałam całą odwagę i opowiedziałam całą historię.
- Jej, jaka ona słodka! - Hobi robił przed małą śmieszne miny, a ta nie mogła złapać powietrza przez śmiech.
- Ma pieprzyk jak jej ojciec. Nie będzie mógł jej się wyprzeć. - Jin nie odrywał od nas wzroku.
Kątem oka zauważyłam, że Marshmallow usypiał pomału na kanapie.
- Elli popatrz, wujek Cukier zasypia. Co robimy jak ktoś śpi w dzień? - spytałam się jej po polsku a ta zaczęła krzyczeć na cały głos. Yoongi podskoczył w szoku wyrwany ze snu. W pokoju rozległ się śmiech.

- Co tu się dzieje? Co to za krzyki? - zza pleców doszedł mnie niski, zaspany głos. Odwróciłam się i ujrzałam moją miłość.
Był zaspany, włosy miał w nieładzie. Blada skóra pokrywała tylko kości. Tłuszczu szukałam nadaremno.
Świat stanął. Moje serce zaczęło bić szybciej i nie mogłam wyregulować swojego oddechu. Tak bardzo chciałam podejść do niego, przytulić się, poczuć znowu jego ciepło, jego usta na moich, jego zapach. Wokalista spoglądał to raz na mnie, raz na dziecko.
- (y/n)? Co tutaj robisz? - zrobił niepewnie jeden krok w moim kierunku.
- Postanowiłam was odwiedzić. Chyba mogę, co? - liczyłam na uścisk. Zamiast tego dostałam uścisk dłoni.
Aua. To bolało.
- A to jest Elli, two-...jej byłej córka! - Kookie trzymał małą lekko tańcząc z nogi na nogę.
- Aha. Hej mała. - w jego oczach była obojętność.
- Ta-ta! - powiedziała mała po polsku i wyciągnęła rączki w kierunku bruneta.
Łzy zebrały się w moich oczach. Po raz pierwszy powiedziała tata.
- Tak, to ten wujek, który zrobił TATA. - szybko wtrącił się Jimin.
Na twarzy Tae zawidniał lekki uśmiech. Wziął swoją córkę na ręce a ta wtuliła się w niego i nie miała zamiaru puścić.
- Twój tata chyba Cię tak nie przytula. Nie wie co traci. - Tae głaskał jej plecy. Po chwili jego wzrok znowu spotkał mój. - Szczęściarz z twojego nowego faceta. Mam nadzieję, że jest lepszy ode mnie.
Zabolało. Nie mogłam mu nic powiedzieć.
- Tata, taaataaa, taata! - dziewczynka zaczęła śpiewać bawiąc się włosami swojego taty opierając swoją głowę na jego ramieniu.
- Chodź, pokażę Ci TATA, mam poduszkę w pokoju. Napewno Ci się spodoba. - Taehyung poszedł z Elli do swojego pokoju, poszłam za nimi.

- Omo, jaki ciemniak. - głos Yoongi'ego rozniósł się po dormie sprawiając, że to zdanie dotarło do uszu mojego byłego chłopaka.

I Will Survive ( FF/ TaehyungxReader/ PL )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz