Rozdział 24

421 32 3
                                    

- Tae pov -

Moje życie stawało się coraz bardziej szare. Z dnia na dzień traciłem sens życia a mój nowy wymuszony związek dolewał oliwy do ognia.

Zrozumiałem Yoongi hyung'a, jak się czuł podczas depresji. To naprawdę nie było fajne uczucie. Moje przygnębienie zauważyli też chłopacy. Może właśnie dlatego nie spuszczali mnie na krok z oczu.

Była noc, jak zwykle nie mogłem spać. Niechętnie wstałem i usiadłem przy biurku. Spoglądałem na wszystkie zdjęcia (y/n), które leżały na nim. Moje łzy zaczęły kapać na fotografie. Poczułem ukłucie w sercu. Sięgnęłem do szuflady, gdzie pod paroma kartkami miałem, zawiniętą w czarny materiał, broń. Kupiłem ją parę tygodni temu, bo już dość długo planowałem odebrać sobie życie.

Ubrałem kurtkę, na głowę zrzuciłem kaptur i udałem się na dwór. Spacerowałem w kierunku małego wzgórza poza granicą miasta. Stało tam dość stare drzewo a ze wzgórza było widać bardzo dobrze księżyc i nocne niebo. Właśnie tam zaplanowałem się zastrzelić. Patrząc na księżyc i myśleć ostatni raz o (y/n).

Księżyc w pełni oddawał z siebie jasny blask. Siedziałem pod drzewem i upijałem się pięknem nocy. Trzymałem w ręku zdjęcie uśmiechniętej (y/n) i nie mogłem uwierzyć, że tyle czasu już bez niej minęło.
- Wybaczcie, nie mam już siły. - wyszeptałem w pustkę przede mną.

Załadowałem pistolet, tak jak pokazał mi sprzedawca. Jedyne co musiałem teraz zrobić to przyłożyć go sobie do głowy i nacisnąć spust. Mój wzrok był przytłumiony przez łzy, których było coraz więcej. Po chwili płakałem dość głośno wydając z siebie krzyk rozpaczy. Nie miałem odwagi tego zrobić. Nie potrafiłem nawet się zabić. Byłem do niczego.

- Taehyung...nie rób tego. To nie ma sensu. Wiesz, że Cię potrzebujemy. - dopiero po jakimś czasie zauważyłem, że Suga usiadł obok mnie na zimnej trawie i tak samo jak ja spoglądał w jeden punkt przed siebie.
Może to było to czego potrzebowałem. Dobrego słowa. Odłożyłem broń na bok, a Yoongi kopnął ją parę metrów od nas. Przytulił mnie mocno a ja już nawet nie próbowałem tłumić płaczu.
- Będzie dobrze, zobaczysz. Mi też nie jest łatwo, że jej nie ma. Dałem wam obojgu wolną drogę, ale uwierz mi, kocham ją tak jak ty. I wiem też, że to co ona wtedy powiedziała nie było jej pomysłem. Ktoś musiał ją zmusić. - jego głos był spokojny, ale wypełniony tęsknotą.
- Ale kto? - wytarłem łzy i zaczesałem swoje włosy do tylu. - Przecież każdy z was ją lubił. Nawet CEO nie miał nic przeciwko.
- Kto kazał Ci zejść się z Yooną? I dlaczego po tak krótkim czasie po rozstaniu z (y/n)? - jego oczy przyglądały mi się uważnie, jakby chciał tym spowodować żebym intensywnie myślał.
- CEO...ale przecież-... - starszy nie dał mi dojść do słowa.
- No właśnie. Jesteśmy sławni. Fajnie. Ale też jesteśmy przeklęci. Musimy robić to co nam każą. Oprócz Jin hyung'a, ten robi co chce. - raper zaśmiał się krótko. - I tak będzie przez następne siedem lat. Dopóki nie skończy nam się kontrakt. - rozłożył ręce.
- Myślisz, że po tych siedmiu latach będę mógł zobaczyć (y/n)? Chcę jeszcze raz usłyszeć to co wtedy powiedziała, jeżeli to jest prawdą. - zamyśliłem się przyglądając się wschodzącemu słońcu.
- Napewno. A teraz chodź, wracamy do dormu. Masz szczęście, że mamy dzisiaj wolne. Możesz nadrobić nieprzespaną noc. - starszy wstał pierwszy i podał mi rękę.

- Gdzie byliście? - Jin podniósł swój wzrok z nad komórki.
- Zwalczyć kryzys. Jiminie, chodź z nami. - we trójkę ruszyliśmy w kierunku mojego pokoju.
- Co jest? TaeTae, jak ty wyglądasz...? - mój najlepszy przyjaciel pogłaskał moje ramię.
- Zostań tu przy nim. Dzisiaj w nocy chciał odebrać sobie życie.
Czułem się winny.
- Co?! Dlaczego nic mi nie mówisz! Tae, błagam nie rób czegoś takiego! - Jimin przytulił mnie mocno i tak jak ja miał łzy w oczach.

Siedziałem na łóżku a Jimin sprzątał mój pokój, w którym był duży nieład. Wszędzie zdjęcia, pamiątki i ślady (y/n).
- Włożymy to wszystko poprostu do kartonu. Nie oczekuję żebyś to wyrzucił, ale bynajmniej schował. - mój rówieśnik pakował wszystko ostrożnie do małego kartonu, poczym wstawił go do szafy.
- Dziękuję... i przepraszam. Jestem porostu do niczego. - spuściłem głowę ze wstydu.
- Nie mów tak. Rozumiem twoją sytuację. Będę Cię teraz pilnował. Będę lepszym przyjacielem. - Jimin usiadł obok mnie głaskając Yeontana.

Nie byłem pewny czy mógłby być lepszym przyjacielem niż nim jest. Byłem wdzięczny za wszystko co dla mnie robił.

I Will Survive ( FF/ TaehyungxReader/ PL )Where stories live. Discover now