Obudziłam się następnego dnia rano wyjątkowo wypoczęta. Matteo jeszcze spał, więc stwierdziłam, że może zrobię mu małą niespodziankę i przygotuję dla naszej dwójki śniadanie. Na moje szczęście nie musiałam wychodzić do sklepu, bo lodówka było świetnie zaopatrzona. Postawiłam na jajecznicę i świeże tosty i kawę.
Zabrałam się za przygotowywanie wszystkich składników. Po jakimś czasie na patelni smażyła się jajecznica, naszykowane miałam już ser, szynkę, pomidory i ogórki do tostów. Wszystko ładnie rozłożyłam na stole. Nakryłam go i później położyłam patelnię z jajecznicą na szynce ze szczypiorkiem na środku stołu, podstawiając pod spód deskę.
Teraz jeszcze tylko zaparzyć kawę, co było dziecinnie proste. Postawiłam do tego dzbanek soku pomarańczowego na stole i chciałam iść obudzić Matteo, ale poczułam, że chyba mnie ubiegł, bo na moich biodrach znalazły się dwie dłonie.
-Takie poranki mógłbym mieć codziennie. - wyszeptał do mojego ucha.
-Nie przyzwyczajaj się, bo jutro Twoja kolej. - odwróciłam się do niego przodem.
-Nie wiem czy będę w stanie podać wszystko tak jak Ty. - chyba próbuję się wymigać, ale ja sama gotować nie będę, on też musi coś robić.
-Liczą się chęci, a ja nie mam jakiegoś wygórowanego podniebienia, wystarczą zwykłe kanapki. - zaśmiałam się. -Chodź już usiądź, bo wszystko będzie zimne. - musnęłam jego usta, sięgnęłam po kawę i zajęłam swoje miejsce przy stole.
-Gotowa na dzisiejszy dzień w pracy ? - zapytał.
-Oczywiście, że tak. - jestem jak najbardziej pozytywnie nastawiona. -W końcu będziemy tam razem. - odpowiedziałam.
-I to myślenie jak najbardziej mi się podoba. - oznajmił. -Smacznego. - powiedział.
-Dziękuję i wzajemnie. - dodałam i zabraliśmy się za jedzenie.
Po skończonym śniadaniu obydwoje ogarnęliśmy się do pracy. Zeszło nam się z godzinę, ale już wyszliśmy z mieszkania i spacerowaliśmy ulicami słonecznych Włoch.
-Denerwujesz się ? - zapytał po chwili mój chłopak.
-Wcale, ale im bardziej o tym gadasz tym chyba robi się coraz gorzej. - oznajmiłam i poczułam się dość nieswojo z wizją pójścia do pracy i spotkaniem z Maxim.
-To już się nie odzywam. - zaśmiał się i mocniej chwycił moją dłoń.
Przez resztę drogi do pracy nie zamieniliśmy w sumie ani słowa. Jednak było coraz bliżej. W sumie już wczoraj powiedziałam wszystko co myślałam, więc nie może być najgorzej. W końcu znaleźliśmy się przed wejściem. Po raz pierwszy nie musimy się ukrywać przed wszystkimi. Bez żadnego stresu możemy tu wejść i trzymać się za ręce. I naprawdę mi się to podoba.
-Cześć wszystkim. - przywitał się Matteo, a ja tylko uśmiechnęłam się przy jego boku.
-Hej. - odpowiedziała jego dotychczasowa załoga, bo w końcu niedługo pewnie wróci jego tata.
-Maxi, możemy z Tobą porozmawiać u mnie w biurze ? - zapytał, a mi ulżyło, że to ja nie muszę robić pierwszego kroku.
-Pewnie. - odpowiedział, a ja stwierdziłam, że całkiem dobrze znosi wiadomość, że ja i Matteo jesteśmy parą.
Po chwili znaleźliśmy się w gabinecie za zamkniętymi drzwiami, by nikt nie podsłuchiwał i nie plotkował później.
-To co się stało ? - dopytywał.
-Uznałam, że powinnam Ci wszystko wyjaśnić i przeprosić, bo zachowałam się niedojrzale. - powiedziałam, a oni obaj wbili we mnie swe spojrzenia.
-Naprawdę już wszystko jest dla mnie jasne. - odpowiedział. -Jak wiesz to wczoraj rozmawiałem z Matteo i wiem, że jesteście szczęśliwi, a ja nie zamierzam mieszać między wami. - dodał.
-Wiem, ale po prostu głupio się czuję z tym, że nie dowiedziałeś się tego ode mnie, tylko Matteo wziął sprawy w swoje ręce i przestał Cię zwodzić. - odpowiedziałam. -Po tym wszystkim, co usłyszałam to nie byłam w stanie, bo od początku, kiedy się tu pojawiłam to wyciągałeś do mnie pomocną dłoń. Traktuję Cię jak najlepszego przyjaciela i nie chciałabym żeby coś się między nami zmieniło. - dodałam.
-Nic się nie zmieni, bo dalej będziemy mogli się przyjaźnić tak jak wcześniej. - powiedział. -Przecież nie mogę mieć Ci za złe, że zakochałaś się w Matteo, a nie we mnie. - zaśmiał się.
-Czyli między nami wszystko w porządku ? - chciałam się upewnić.
-Tak i chciałbym wam życzyć wszystkiego najlepszego. - jednak ma w sobie tą klasę i odwagę by zachować się przyzwoicie.
-Dziękujemy. - odpowiedzieliśmy niemal równocześnie z moim chłopakiem.
-Mogę już wrócić do pracy ? - zapytał.
-Oczywiście, nie będziemy Cię już zatrzymywać. - powiedział Matteo. -Wszystko jest tak jak wcześniej i pracujemy normalnie. - dodał po czym Maxi wyszedł z jego biura.
Matteo natomiast zmniejszył odległość między nami i już po chwili znajdował się obok mnie.
-Coś się stało ? - zapytałam.
-Wpadłem na pewien pomysł. - odpowiedział czym bardzo mnie zaciekawił.
***
Komentujcie i dajcie mi motywację by dalej dla Was pisać. Kocham Was moje bąbelki bardzo mocno ♡♡♡♡♡
YOU ARE READING
PŖÖBÄBĻËMËŅȚË ȚË ÄMÖ - ĻŮȚȚËÖ
Teen FictionPrawdopodobnie nigdy więcej cię nie zobaczę Chociaż tęsknię za twoim głosem w nocy Prawdopodobnie zapomnisz mojego imienia A może umierasz, żeby mnie zobaczyć jak ja Prawdopodobnie (hej) Prawdopodobnie Nigdy cię nie całowałem, jakby nie było jutra K...