14

400 35 20
                                    

-Lepiej chodźmy, bo zaraz to ty mi się jeszcze rozmyślisz. - odpowiedział, co mnie ucieszyło, bo nie musieliśmy się dalej kłócić.

-Nie można było tak od razu, tylko musiałeś dodać od siebie trzy grosze ? - jak to ja chciałam to wyjaśnić.

-Taki już mój włoski charakter. - oznajmił.

-To przy mnie możesz go schować do kieszeni, bo mi się on nie podoba. - zaśmiałam się, ale przyznam, że jego odpowiedź trochę mnie zaszokowała.

-Nie ma problemu. - powiedział. -Będzie tak jak chcesz. - dodał.

-Nie słodź, tylko już chodźmy, bo jak tam dojdziemy to się skończy. - oburzyłam się i chciałam jak najszybciej dotrzeć na plażę.

Szliśmy w względnej ciszy, ale nie była ona dla mnie jakaś niezręczna ani uciążliwa. Wcześniej miałam go za pacana, który robi to wszystko by popisać się przed kolegami. Teraz dostrzegam w nim kogoś innego. Może bez nich naprawdę jest taki jak twierdzi. Zaraz Luna o czym ty myślisz. Daj już sobie spokój. Idziecie na festiwal by on później dał ci spokój.

Po jakichś piętnastu minutach byliśmy na miejscu. Wszędzie było pełno ludzi, którzy świetnie się bawili. Koncert trwał w najlepsze i wcale nie wyglądał tak jakby miał się niedługo skończyć. Byłam po prostu zachwycona tym jaką atmosferę potrafili stworzyć ci ludzie. Różnili się od tych, których widywałam w Hiszpanii.

-Chodź to pójdziemy w lepsze miejsce. - pociągnął mnie, gdzieś w przeciwną stronę.

-Matteo, ale ja chciałam posłuchać, co grają. - powiedziałam zasmucona.

-Tam, gdzie pójdziemy też będziesz wszystko słyszeć i widzieć. - uśmiechnął się w moją stronę, więc postanowiłam, że chyba mogę mu zaufać.

Ruszyliśmy od razu w drugą stronę. Z oddali widziałam jedynie stojące namioty, ale nie rozumiałam dlaczego Matteo mnie tu prowadzi. To były chyba jakieś specjalne miejsca. Pod namiotem znajdowały się poduszki porozrzucane po nim dookoła. Były też napoje i owoce. Urzekło mnie to trochę, ale to mógł być tylko przypadek, że tu idziemy.

-Matteo, gdzie ty mnie prowadzisz ? - zapytałam.

-Spokojnie, wszystko jest już przygotowane. - uśmiechnął się, ale przez to wcale się nie uspokoiłam, bo zajęliśmy miejsce w namiocie, z którego idealnie było widać scenę.

-Matteo, ale jak ? - zapytałam. -Kiedy zdążyłeś to przygotować ? - byłam naprawdę pod wrażeniem tego co zrobił.

-Ma się swoje sposoby, ale mogłaś przyjść się mnie oto wcześniej zapytać, bo już się bałem, że się nie wyrobimy. - próbował mnie chyba rozśmieszyć.

-Nie będę wnikać, bo raczej wolę się nacieszyć tym, że tu jestem. - oznajmiłam i przyłączyliśmy do wspólnej zabawy.

Zajadałam się truskawkami, które popijałam gorącą czekoladą, a w międzyczasie mogłam się wsłuchać w grającą muzykę. Byłam nieźle zaskoczona tym, co on przygotował. Bawiłam się naprawdę genialnie. Festiwal był dopięty na ostatni guzik i nie było miejsca na żadne potknięcia. Jednak czas płynął nieubłaganie szybko. Znajdowaliśmy się w momencie, gdy mieli grać ostatnie piosenki.

-Dziękuję, że się tak postarałeś. - oznajmiłam.

-Widzisz, może to jednak nie będzie nasze ostatnie wspólne wyjście razem. - uśmiechnął się.

-Aż tak bym się nie zapędzała na twoim miejscu. - od razu spoważniałam. -Jedno wyjście i to, że spędziłam miło czas nie oznacza, że już cię lubię. - pogroziłam mu palcem.

-Mam nadzieję, że chociaż miło spędziłaś czas ? - spojrzał na mnie i czułam jak wierci we mnie dziurę.

-Było lepiej niż się spodziewałam. - cała promieniałam. -Nie wiedziałam, że będą też grać tutaj taką świetną muzykę.

-To włoska specjalność. - odpowiedział. -Mogę cię teraz odprowadzić do hotelu, bo nie chcę żebyś chodziła sama po nocy, a tak też przystało na dżentelmena. - patrzył na mnie i czekał na odpowiedź.

Co myślicie ? Dogadają się kiedyś ? Dajcie też znać czy wam się podoba ❤

PŖÖBÄBĻËMËŅȚË ȚË ÄMÖ - ĻŮȚȚËÖWhere stories live. Discover now