21

390 33 28
                                    

-Też mam ci w czymś pomóc ? - zapytałam zła i zdenerwowana, że naprawdę zaczęłam częściej o nim myśleć, a o takim palancie nawet nie warto. -Może powinnam ci już ulec ? - zaproponowałam.

-Luna? - spojrzał na mnie niezbyt wyraźny i trochę jakby blady.

-Spodziewałeś się kogoś innego ? - specjalnie męczyłam go moim spojrzeniem. -Jakbyś zapomniał to ciągle tu pracuję i mogę być w każdym miejscu i zakątku tego lokalu. - poinformowałam go jakby nie wiedział.

-Mówiliście, że poszła na kuchnie. - widać, że był zły na nieudolność kolegów i na to, że dał się przyłapać.

-Może zamiast obwiniać swoich kolegów za zaistniałą sytuację to spojrzysz na to jaki jest w niej twój udział ? - spojrzałam na niego z wyrzutem.

Nawet jeśli wcześniej myślałam, że jest przystojny i może się zmienić to w tym momencie przekreślił wszystko, co sobie wypracował. Dobrze, że nie dałam mu się omotać, bo przeczucie nigdy mnie nie zawodzi. Szczególnie, gdy chodzi o takiego palanta.

-W sumie to nic nie zrobiliśmy, tylko rozmawialiśmy. - odpowiedział jak gdyby nigdy nic.

-Szkoda, że nie chcesz mi wytłumaczyć tego, co usłyszałam. - powiedziałam. -Już się do ciebie przekonywałam, ale wy faceci jak zawsze musicie coś spieprzyć. - oburzyłam się.

-Mogę się w każdej chwili z tego wytłumaczyć. - oznajmił, unosząc dłonie w geście obronnym.

-Wiesz co ? - spojrzałam na niego. -Chyba już nie potrzebuję żadnych tłumaczeń. - oznajmiłam.

-Naprawdę ? - zdziwił się na to, co powiedziałam.

-Tak, chyba nawet mogę ci wybaczyć i zapomnieć o tym, co usłyszałam. - dodałam.

-Tak ? - powiedział wyraźnie zadowolony, choć nie wiedział, co go czeka.

-Oczywiście, że nie ty idioto. - powiedziałam, wzięłam jedną szklankę coli z mojej tacy, która już po chwili znalazła się na głowie Matteo, a ja odeszłam do stolika, któremu niosłam to zamówienie.

-Oto wasze zamówienie. - odpowiedziałam. -Miałam po drodze mały wypadek, ale już donoszę jedną colę. - uśmiechnęłam się w ich kierunku.

-Uuuu stary, ma dziewczyna temperament. - śmiali się z niego koledzy, ale to jedyne co usłyszałam, bo wolałam się skupić na dalszej pracy.

Doniosłam colę do stolika i wróciłam za bar. Koledzy Matteo jeszcze trochę posiedzieli, ale już bez swojego "przywódcy". Jak sądzę poszedł wyszorować się z coli, bo w końcu mogły zniszczeniu ulec jego nienagannie ułożone włosy.

Śmiać mi się chciało z tego jak zareagowałam, ale wcale tego nie żałowałam. Moje rozmyślania przerwał Max, który skończył już pracę i zbierał się do wyjścia. Jak to szczęście się do mnie uśmiechnęło i to ja muszę zamykać pizzerię.

-Trzymasz się jakoś ? - zapytał. -Zrobiłaś dziś tutaj niezłe widowisko. - widziałam, że się uśmiecha.

-Powiedzmy, że mu się należało, a mi nic nie jest. -Dziękuję, że pytasz. - uśmiechnęłam się, choć ukrywałam to jak mnie zabolało zachowanie Matteo.

-To dobrze, bo nie ma co się przejmować takim debilem. - odpowiedział i teraz to mi w dalszym ciągu uśmiech nie schodził z twarzy. -Co ty na to żebyśmy, któregoś dnia gdzieś razem wyszli ? - zapytał, a ja czułam się naprawdę zdezorientowana, bo nie myślałam, że mu się podobam. Zawsze byliśmy przyjaciółmi, od samego początku.

Komentujcie by dowiedzieć jak potoczą się ich dalsze losy, a może macie też jakieś swoje własne teorie ? Kocham was bardzo moje bąbelki ❤️❤️❤️

Rozdział dla Ziolkowska_elo, z którą rozmowa wiele mi dała 💕

PŖÖBÄBĻËMËŅȚË ȚË ÄMÖ - ĻŮȚȚËÖWhere stories live. Discover now