50

313 32 43
                                    

Z samochodu zauważyłam, że w mieszkaniu nie świeci się światło. Czyżby o mnie zapomniał i wyszedł ? 

-Który to blok i piętro ? - zapytał, a ja wybudziłam się z moich rozmyślań.

-Ten pierwszy blok, piąte piętro. - odpowiedziałam i wysiadłam z samochodu, podchodząc do bagażnika.

-To chyba przyda Ci się drobna pomoc, bo sama nie zabierzesz się z tymi walizkami i torbami do windy. - oznajmił, a ja nawet się ucieszyłam z jego propozycji, bo nie uśmiecha mi się taszczyć tego wszystkiego samej.

-Dziękuję Ci za pomoc i za czas, który mi dziś poświęciłeś. - posłałam mu jeden z moich najładniejszych uśmiechów.

-Nie masz za co, z przyjemnością chodziłem za Tobą. - zaśmiał się.

-Dobra, rozumiem sarkazm i to, że miałbyś lepsze rzeczy do roboty niż włóczyć się ze mną. - zaśmiałam się, ale szybko przestałam, bo mogło być mnie słychać na całym osiedlu.

-Dokładnie tak. - szturchnął mnie w ramię. -Jednak tak serio to mogło być nasze ostatnie spotkanie, więc chciałem udanie spędzić z Tobą ten dzień.

Było już przed dwudziestą i robiło się trochę ciemno, więc uznałam, że będę musiała się zbierać zaraz do mieszkania.

-Przez jakiś czas będę jeszcze we Włoszech, wiec będzie okazja by się spotkać. - odpowiedziałam. -Może nawet na podwójnej randce, bo muszę się pochwalić, że w pracy mam super koleżanki. - dodałam.

-To z chęcią przyjdę na takie spotkanie. - oznajmił. -Może wpiszesz mi swój numer, a ja Tobie mój i będziemy w kontakcie ? - zapytał, a przed moje oczy wyciągnął swój telefon.

-Nie ma problemu. - powiedziałam, wzięłam od niego telefon, a wcześniej podałam mu mój. 

-Będę musiała się już zbierać, bo robi się późno. - wymieniliśmy się naszymi telefonami.

-Też będę już jechać, ale tak jak obiecałem pomogę Ci to donieść aż pod same drzwi. - uśmiechnął się i mnie przytulił. Zaskoczył mnie tym, ale nie zaprotestowałam.

-No to chodźmy już. - powiedziałam przerywając przytulasa i zbierając torby, bo moje "ciężkie" walizki zostawiłam jemu.

Poszliśmy już w kierunku wejścia. Wpisałam kod na domofonie i wpuściłam nas na klatkę. Udaliśmy się do windy, która na nasze szczęście była pusta. Zmieściliśmy się z wszystkimi manatkami i tak jechaliśmy na piąte piętro.

-Jesteś pewna, że nie chcesz bym Ci pomógł wnieść to wszystko ? - zapytał.

-Miło, że pytasz, ale nie chcę zajmować Ci już więcej czasu, a spod drzwi już sobie poradzę. - oznajmiłam. -I tak, że miałeś dobre chęci i zaoferowałeś mi wniesienie bagaży na górę. - uśmiechnęłam się.

-To naprawdę nic takiego. - machnął na to wszystko ręką.

-Nie każdy chłopak zachowałby się tak na twoim miejscu. - chciałam mu pokazać, że ta postawa jest wartościowa i doceniona.

-Już nie przesadzaj, bo popadnę w jakiś samozachwyt. - odpowiedział. -Najważniejsze, że dotrzesz cała do domu. - odpowiedział.

Chłopak tak jak obiecał odprowadził mnie pod same drzwi i zostawił moje bagaże. 

-To do zobaczenia. - uśmiechnął się i odszedł w kierunku windy.

-Do zobaczenia. - odpowiedziałam i już nawet nie miałam czasu oglądać się za chłopakiem.

Otworzyłam drzwi mieszkania kluczami, które dostałam od Matteo. Nigdzie nie świeciło się światło, co mnie zaniepokoiło. Wstawiłam wszystkie siatki do kuchni, a później wróciłam się po walizki, które zostawiłam w korytarzu.

Dopiero teraz miałam czas by rozejrzeć się po mieszkaniu i włączyć jakiekolwiek światło. Po jego zapaleniu ujrzałam...

Komentujcie i dajcie mi motywację do dalszego pisania. Kocham was bąbelki bardzo mocno ♡♡♡♡♡

Świętujmy, bo to już 50 rozdział ♡

PŖÖBÄBĻËMËŅȚË ȚË ÄMÖ - ĻŮȚȚËÖWhere stories live. Discover now