23

385 32 50
                                    

-Myślę, że usłyszałam już wszystko, co powinnam. - odpowiedziałam, odwracając się w jego kierunku. -Już dawno nie powinno mnie tu być, ale za bardzo potrzebuję tej pracy, tylko dlatego nadal tu stoję. - nie chciałam by robił sobie jakieś nadzieje.

-Wiem, że to wszystko źle wyszło, ale proszę cię tylko o pięć minut rozmowy. - oznajmił. -Czy to tak wiele ? Wcześniej sama chciałaś żebym ci to wyjaśnił. - spojrzał na mnie wyraźnie zdenerwowany.

-Dobrze, że sam to zauważyłeś. - zaczęłam mu bić brawo. -Tych wyjaśnień oczekiwałam od ciebie wcześniej, a nie kilka godzin później, gdy już mogłeś sobie w głowie ułożyć to, co mi powiesz. - wyśmiałam go delikatnie.

-Nie musisz być taka niemiła. - zauważył, że już nie pałam do niego zbyt dużą sympatią. -Nic nie układałem, bo chcę z tobą szczerze porozmawiać. - oznajmił czym wzbudził moje zainteresowanie.

-Nie uważasz, że mam powody by się tak zachowywać ? - groźnie spojrzałam w jego stronę. -Już nie wiem kiedy mówisz szczerze, bo raz mówisz, że tylko kłamałeś, a za chwilę mówisz mi coś, co ma być prawdą i okazuje się, że to kolejne kłamstwo z twojej strony. - uniosłam dłonie, które po chwili opadły.

-Mam nadzieję, że tym razem tak nie będzie i uwierzysz w to, co chcę ci powiedzieć. - oznajmił.

-Nie wiem czy powinnam w ogóle zaczynać z tobą tą rozmowę. - zaczęłam. -Nie chcę już dłużej cierpieć, a do Włoch przyjechałam tylko i wyłącznie po to by poukładać sobie w głowie wszystkie swoje sprawy. - oznajmiłam.

-Dalej możesz to zrobić. - powiedział dość pewny siebie.

-Właśnie nie mogę, bo ktoś mi to cały czas utrudnia. - oburzyłam się, choć nic mi na razie nie zrobił. -Przez ciebie mam jeszcze większy mętlik. - dodałam.

-Luna, nie gniewaj się i porozmawiajmy. - powiedział. -Jak nie dziś to może być jutro jak trochę ochłoniesz. - widziałam jak na jego twarzy malował się delikatny uśmiech, który postanowiłam zetrzeć.

-Przepraszam, ale jutro nie mogę. - powiedziałam całkowicie na luzie. -Może będę mogła pojutrze, ale nie mogę ci nic obiecać. - już w głowie miałam obraz swojego triumfu.

-Jutro pracujesz tylko do 20:00, to masz czas wieczorem. - odpowiedział. -Znam twój grafik, bo sam go układam i modyfikuję, więc mnie nie oszukasz i nie wymigasz się od tej rozmowy. - powiedział.

-Wiem do której pracuję i wiem też, że ty to wiesz. - zaśmiałam się z jego głupoty. -Po prostu mam już plany na wieczór. - oznajmiłam to wyjątkowo spokojnie.

-Niby jakie plany ? -Jeszcze nie miałaś czasu by dobrze poznać miasto, a co dopiero coś planować. - spojrzał na mnie jakbym zwariowała.

-Szczerze to nie jest twoja sprawa, ale czuję, że nie odpuścisz i będziesz musiał to wiedzieć. - pokręciłam głową na jego zachowanie. -Umówiłam się z Maxim, bo nie mieliśmy czasu by się spotkać, gdzieś indziej niż tutaj. - oznajmiłam z pokerową miną.

-Jak to umówiłaś się z Maxim ? - widać, że zabolały go moje słowa. -Nie możesz z nim nigdzie iść. - rzucał się, ale niech on przez chwilę poczuje to, co ja czułam, gdy słyszałam jego rozmowę z kolegami.

Komentujcie by dowiedzieć jak potoczą się ich dalsze losy, a może macie też jakieś swoje własne teorie ? Kocham was bardzo moje bąbelki ❤️❤️❤️

Dzięki waszej aktywności wypracowaliście sobie kolejny rozdział ❤ następny może za 100 komentarzy ? 😂😂😂

PŖÖBÄBĻËMËŅȚË ȚË ÄMÖ - ĻŮȚȚËÖWhere stories live. Discover now