67

290 24 35
                                    

Luna

Podjechałam taksówką pod pizzerię i tylko czekałam aż pojawią się Gaston z Simonem. Będę musiała im po tym wszystkim jakoś podziękować. Pod moją nieobecność tylko oni zostali przy Matteo. 

Pomimo, że siedzieli tam cały dzień to nie opuścili go nawet na moment. Dlatego mogłam być o niego taka spokojna.

Moje przemyślenia przerwało pojawienie się kolegów mojego "chłopaka". Boję się, że będą mnie oceniać, ale może nie, skoro zgodzili mi się pomóc i zawieźć do Matteo. Sama do tego doprowadziłam, więc teraz sama muszę się z tym wszystkim zmierzyć.

W końcu nikt inny tego za mnie nie zrobi, a szkoda...

-Hej Luna. - przywitali się ze mną.

-Cześć chłopaki. - uśmiechnęłam się by rozluźnić trochę atmosferę.

-Miło Cię znowu widzieć. - powiedział Gaston. -Mamy nadzieję, że wszystko u Ciebie w porządku ? - spojrzał na mnie.

-Tak, wszystko jest w jak najlepszym porządku. - pokiwałam głową. -Wyspała się i odpoczęłam, ale później zatrzymała mnie jedna rodzinna sprawa. - dodałam.

-Rozumiemy to. - odpowiedział z delikatnym uśmiechem Simon.

-Jakoś nie widać żebyś wypoczęła. - oznajmił zwracając uwagę na mój wygląd.

-Ciężko było skupić się na czymś innym niż Matteo. - blado na nich spojrzałam. -Starałam się jak najszybciej to załatwić i tak oto jestem. - pokazałam na siebie.

-Wszystko się ułoży. - powiedział Gaston.

-Moglibyście mnie już do niego zabrać ? - zapytałam zniecierpliwiona.

-Możemy, ale najpierw musimy podjechać w jedno miejsce. - oświecił mnie brunet.

-W jakie miejsce ? - byłam całkowicie zdezorientowana.

-Chcieliśmy jeszcze podjechać do mieszkania Matteo by zabrać dla niego kilka rzeczy. - odpowiedział szatyn. -Nie będziesz miała nic przeciwko ? - zapytał by się upewnić.

-Oczywiście, że nie. - powiedziałam z uśmiechem.

-To jedźmy. - dodał i wsiedliśmy do taksówki, która na nas czekała.

Przez całą drogę do mieszkania miałam jakieś dziwne przeczucie. Wydawało mi się, że coś tu nie gra, ale nie chciałam ich podpytywać. 

W sumie nie ma nic dziwnego w tym, że chcą mu zabrać kilka rzeczy. Może i jest nieprzytomny, ale to nie oznacza, że pozwolą mu być w tych samych ubraniach. Powinnam była sama o tym pomyśleć.

Jeśli się wybudzi to będę musiała powiedzieć mu prawdę. Przyjaciele bardziej o niego dbają niż ja. Co ja robiłam w tym momencie ? Byłam zbyt zajęta sobą i swoimi sprawami. Po prostu cudownie.

Nawet nie zauważyłam kiedy, a już byliśmy przed blokiem Matteo. W końcu jego dom jest niedaleko pizzerii by mógł wszystkiego doglądać.

Moje rozmyślania po raz kolejny przerwał jeden z chłopaków. Okazało się, że nie mamy już czasu. Powinniśmy szybko pójść na górę, wziąć najpotrzebniejsze rzeczy i pojechać do szpitala. W końcu będę mogła go zobaczyć. 

Nie widziałam go tylko chwilę, a już tęsknię...

Wysiedliśmy z taksówki, uregulowaliśmy rachunek i mogliśmy iść na górę. Szczerze to trochę się boję być tam po raz następny i to w takiej sytuacji. Trzeba to będzie jakoś przetrwać. Po jakichś pięciu minutach byliśmy już na miejscu.

Oczywiście miałam ze sobą wszystkie moje bagaże. Chyba się nie pogniewa jak je tutaj zostawię. Simon otworzył drzwi i na spokojnie mogliśmy wejść do środka.

-To czego szukamy ? - zapytałam, bo chciałam im trochę pomóc.

-Właściwie to już to znaleźliśmy. - zawołał Gaston z salonu.

-Szybko poszło, czyli teraz możemy już jechać do szpitala ? - zapytałam.

-Mogłabyś jeszcze tutaj na chwilę przyjść ? - tym razem poprosił mnie oto Simon.

-O co chodzi ? - powiedziałam, a moje usta rozdziawiły się w wielką literkę Oooo. -Matteo, ale jak ? Co ty tu robisz ? - teraz to już kompletnie nie wiedziałam o co tutaj chodzi.

***

Komentujcie i dajcie mi motywację by dalej dla Was pisać. Kocham Was moje bąbelki bardzo mocno ♡♡♡♡♡ 

Rozdział ze specjalną dedykacją dla @X_cute_princess_X kocham cię złotko ♡♡♡

PŖÖBÄBĻËMËŅȚË ȚË ÄMÖ - ĻŮȚȚËÖWhere stories live. Discover now