45

348 30 48
                                    

-Nic się nie stało, bo nie mam nic do ukrycia. - odpowiedział. -Jednak chciałbym już się dowiedzieć. Jaką podjęłaś decyzję ? - zapytał z uśmiechem na ustach.

-Szczerze to cały dzień nad tym myślałam i nic nie wymyśliłam aż do czasu. - zaśmiałam się. -Stwierdziłam, że nie mam co się zastanawiać, bo jak tylko tu przyjdę to moje serce będzie znało odpowiedź na to pytanie. - przysunęłam się bliżej niego.

-I znasz już odpowiedź ? - objął mnie swoim ramieniem.

-Powiem Ci, że tak. - powiedziałam radośnie.

-To nie trzymaj mnie już dłużej w niepewności. - zarzucił mi, że specjalnie stopniuję napięcie. -Zamieszkasz ze mną ? - musiałam się jeszcze kilka razy zastanowić czy chcę powiedzieć to co mam w planie.

-Wiesz zamieszkam z Tobą. - odpowiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy.

-Nie żartujesz sobie teraz ze mnie ? - no jak on mógł tak pomyśleć, choć to chyba normalne, bo dość długo się wahałam.

-Nie głuptasie. - oznajmiłam i wtuliłam się jeszcze bardziej w jego klatkę piersiową.

-Nawet sobie nie zdajesz sprawy z tego jak bardzo jestem szczęśliwy z twojej odpowiedzi. - odpowiedział. -W sumie to od razu wiedziałem, że się zgodzisz, więc wszystko zaplanowałem. - dodał.

-Nie kozacz, bo coś mi się wydaje, że wcale nie byłeś taki pewny siebie. - powiedziałam, odsuwając się od niego.

-No dobra, przekonany w stu procentach nie byłem, ale czułem, że ta historia będzie miała pozytywne zakończenie. - jaki z niego jest romantyk. -Jeśli chcesz wiedzieć to zaplanowałem już nawet twoją przeprowadzkę. - dobrze, że w ogóle mnie poinformował o swoich planach.

-Dużo tego nie będzie, bo nie zabierałam ze sobą dobytku całego życia. - oznajmiłam. -Jednak cieszę się, że w ogóle mnie powiadomiłeś o tym, że zaplanowałeś moje życie co do minuty na najbliższy czas. - lekko się skrzywiłam.

-Tylko na jakiś najbliższy miesiąc. - zaśmiał się.

-Bardzo zabawne. - uderzyłam go w ramię. 

-Auć to bolało, ale jestem strasznie szczęśliwy, że teraz już tak będzie wyglądać każdy mój wieczór. - odpowiedział. -Już nie tylko ja i te ściany. Do tego mieszkania w końcu wejdzie trochę życia i nowej energii dzięki Tobie. - widziałam, że jest cały w skowronkach.

-Tylko nie wiem jak długo to potrwa. - burknęłam pod nosem choć nie chciałam by to usłyszał.

-Jak to nie wiesz ? - zdziwił się na moje słowa.

-Jestem tu już jakiś czas, przeprowadzę się do Ciebie z hotelu, a z tyłu głowy za jakiś czas będę musiała myśleć o powrocie do siebie. - posmutniałam.

-Już o tym rozmawialiśmy i mamy jeszcze czas by się nad tym zastanowić. - odpowiedział. -Wiesz co myślę teraz ? - zapytał.

-Czy wyglądam Ci na jasnowidza ? - spojrzałam na niego trochę jak na idiotę.

-Myślę, że powinniśmy się cieszyć z tego co mamy teraz, a tą sprawę odłożymy na przyszłość. - uśmiechnął się.

-Niech będzie. - oznajmiłam. -Może teraz opowiesz mi, co takiego zaplanowałeś ? - zapytałam.

-Jutro piątek, więc może zamknąłbym wcześniej, bo każdemu należy się odpoczynek. - zaczął. -Wtedy moglibyśmy pójść po twoje rzeczy i wymeldować Cię z hotelu. - dodał.

-Przecież piątek to najbardziej dochodowy dzień, bo to już weekend. - oznajmiłam.

Nie chciałam by przeze mnie jego rodzinny lokal ponosił straty.

-W takim wypadku nigdy się do mnie nie przeprowadzisz, bo pracujemy codziennie jakbyś zapomniała. - odpowiedział.

-Coś można zawsze wymyślić. - powiedziałam na szybko.

-Niby co ? - odburknął.

Komentujcie jeśli jesteście ciekawi, co wydarzy się dalej w życiu Luny i Matteo. Kocham was bardzo moje bąbelki ❤️❤️❤

PŖÖBÄBĻËMËŅȚË ȚË ÄMÖ - ĻŮȚȚËÖWhere stories live. Discover now