9. Przyznaje, trochę cię poniosło.

3.9K 173 46
                                    

Spoglądam na swoich przyjaciół, którzy po moich słowach, uśmiechają się w taki sam sposób co ja, zapewne wyglądamy teraz jak uciekinierzy z psychiatryka. Poppy usiadła po lewej stronie kanapy, obok Oscara, obejmując go ramieniem. Kenny usiadł po prawej stronie, blokując mu wyjście. Will stanął obok mnie. Wang, ze zmarszczonymi brwiami i zaskoczoną miną wpatruje się wprost we mnie, zapewne zastanawiając się, czego od niego chce.

Chcieć, mogę dużo. Wszystko to zależy od niego czy będzie współpracował czy jednak będziemy zmuszeni zastosować nasze własne taktyki, na rozwiązanie języków. Nigdy nie zawodzą.

— Czego chcecie? — Zapytał mężczyzna, który się szybko opamiętał i zmienił mimikę twarzy na bardziej znudzoną. Oparł się wygodnie o kanapę i zrzucił rękę Poppy, której ten gest nie przypadł do gustu.

— Zagramy w prawda lub fałsz? — Zapytał Will, spoglądając na mnie, pytającym wzrokiem.

A więc, mój przyjaciel, postanowił się lekko zabawić.

— Jestem absolutnie za, Wang grasz z nami? — Pytam, robiąc krok w jego stronę.

— Nie! Odpieprzcie się! Nie mam na to czasu. — Odezwał się, wstając z kanapy, na którą po chwili wrócił, przez szarpnięcie Kennego.

Kręcę głową.

— Chyba jednak nie masz wyboru. Kenny zdecydował za ciebie. — Odezwałem się, po czym wybuchłem śmiechem.

Biedak, naprawdę myślał, że ma w tej kwestii coś do powiedzenia. W sumie przyglądając się mu, nie wyglada na człowieka, który ma dużo kasy. Wręcz przeciwnie, wyglada normalnie. Zaczynam wątpić czy aby napewno, trafiliśmy na odpowiedniego człowieka. Dopiero po chwili, dostrzegam po jego lewej stronie, wybrzuszenie koło paska od spodni. Wcześniej mężczyzna siedział skulony, przez co nie zauważyłem najważniejszej rzeczy. Kurwa mać! Znów popełniłem błąd, który może nas dużo kosztować. Teraz wystarczy niepostrzeżenie, naprawić wszystko.

— Poppy, zapewne boisz się zagrać, nie umiesz kłamać. Prawdy też nie lubisz gadać. Więc, poluzuj ten pasek lewą ręką i obserwuj przedstawienie. — Odezwałem się, wiedząc, że dziewczyna szybciej zorientuje się o co chodzi niż Oscar, który ze zmarszczonym czołem, zaczął się jej przyglądać.

— No tak! Bo co, jestem kobietą! Dlatego nie umiem kłamać? A weź mnie pocałuj w dupę. Zjeb genetyczny, prawda? — Zapytała Wang'a, który otworzył jeszcze, szerzej oczy, nie wiedząc co ma odpowiedzieć.

Z udawanym zdziwieniem wpatruje się w przyjaciółkę, która już nachyliła się nad Oscarem, szepcząc mu do ucha. Widzę jak jej sprawna dłoń, znajduje broń, którą mężczyzna ma schowaną. Raz, dwa, trzy... Sprawnie zabrała pistolet, który umieściła na stoliku, przesuwając go w moją stronę.

— Kim wy jesteście? — Pyta Wang, ściągając okulary, które odkłada na stolik.

— Czas zacząć grę. Wyjaśnię ci zasady. Ty zadajesz pytanie, ja odpowiadam i sam musisz stwierdzić czy kłamie. To samo robimy my. — Odzywam się i czekam, aż mężczyzna przetrawi to co mu powiedziałem.

— Twoimi przyjaciółmi. — Odzywa się Will.

Oscar spogląda na nas niedowierzając, jakby właśnie zastanawiał się, czy faktycznie może nas znać.

— Handlujesz prochami. — Odzywam się, na co Wang się krzywi.

— Nie. — Odzywa się, patrząc w prost w moje oczy.

Wiem, że kłamie. Palcem wskazującym u prawej ręki, zaczyna stukać  o swoją nogę. Hardo z podniesioną głową wpatruje się we mnie, zapewne myśląc, że mu uwierzę.

Dylan - Seria Shadow #1Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora