Parkujemy przed grobowcem, gdzie stoi dwóch młodych klubowiczów, którzy pilnują wejścia. Will wchodzi jako pierwszy, przybijając piątki z chłopakami, których imion nie pamiętam. Przestałem już dawno, zwracać uwagę na nowych, chyba że jakoś udało im się zwrócić na siebie moją uwagę.
— Zaczynamy zabawę, a wy pilnujcie wejścia. — Odzywa się Will.
Zamknąłem na chwile oczy, powtarzając sobie w myślach, że tak trzeba. Albo oni, albo my. Odpowiedz, jest prosta, my. Ktoś, kto chce skrzywdzić nasz klub, zostanie uderzony z większą siłą.
Na samym środku pomieszczenia związany na krześle śpi, młody chłopak, który wczoraj do nas strzelał.
— Księżniczko, przyszedł książę, który cię jednak nie pocałuje, tylko zrobi to. — Odzywa się Will, uderzając kolesia w twarz.
Kiedy jego pięść zetknęła się z głową, młodego chłopaka ten wrzasnął, niczym przestraszona panienka.
— Oszczędzaj siły na późniejsze wrzaski. — Odzywam się, swoim morderczym głosem.
Podchodzę do chłopaka, uprzedzając go o swoich zasadach. Widać, że Zack zabawił się z nim trochę, jednak facet wciąż miał kończyny na miejscu czas to zmienić.
— Zasada pierwsza ja zadaje pytania, ty mówisz. Zasada druga twoje milczenie sprawi mi ogromną przyjemność obcięcia ci palca. I tak w kółko, aż nie powiesz nam wszystkiego albo po prostu się wykrwawisz. Nie mniej jednak żadnych złudzeń, tak czy siak zginiesz, daje ci wybór jaką śmiercią. — Odzywam się, krążąc wokół niego.
Wyciągam rękę, do której Will już wkłada sekator. Taki mały a taki przydatny. Moja ulubiona zabawka zaraz po pile mechanicznej, tak jej też używam.
— Zacznę od czegoś prostego, twoje imię i nazwisko. Wybacz, ale muszę wiedzieć, kogo mogę dopisać do mojej długiej listy morderstw. — Odzywam się, nachylając nad chłopakiem.
— Taylor Kit. — Odzywa się pospiesznie, kiedy to już łapałem za jego małego palca.
Udałem, że się nad tym zastanawiam i za cholerę mu nie uwierzyłem. Nie mówił zbyt przekonująco, dlatego złapałem jego najmniejszego palca i wsadziłem pomiędzy ostrza sekatora. Delikatnie wzmocniłem zacisk, nacinając skórę, jednak jeszcze nie odcinając palca.
— Matko przestań! Naprawdę nazywam się Taylor Kit! — Krzyczał, a ja zobaczyłem, że na jego spodniach powstaje mokra plama.
Kutas się posikał!
Wybuchłam śmiechem, zostawiając jego palca w spokoju.
— Następnym razem, mów bardziej przekonująco. — Odzywam się.
— Dlaczego wczoraj napadłeś na nas i na furgonetkę. — Odezwałem się, dalej krążąc wokół niego.
— Miałem rozkaz, zabicia członków SORT. Nie wiedzieliśmy nic o tej furgonetce. Mieliśmy tylko wjechać na stacje i zabić kilku gości na motorach tyle, nic więcej nie wiem. — Krzyczał, łzy strachu zaczęły, płynąc mu po policzkach.
—Taylor, Taylor. Uwierzyć ci czy nie. — Udawałem, że mówię sam do siebie, a kontem oka spojrzałem na Willa, który marszczył brwi, delikatnie kiwa głowa na znak, że mu uwierzył.
YOU ARE READING
Dylan - Seria Shadow #1
RomanceCzarne kamizelki S.O.T.R. rządzą całym miastem. Dylan Morton jest to syn samego prezesa, który ma przejąć cały motocyklowy klub. Na jego drodze los postawi małą pyskatą blondynkę, która przyjedzie do miasta otworzyć własny biznes oraz zająć się swoj...