9 // "Dear future husband"

7.7K 542 98
                                    

A/N: Pisząc ten rozdział słuchałam piosenki "Dear future husband" od Meghan Trainor stąd też pomysł na tytuł tego rozdziału. W rozdziale pojawi się kilka cytatów z tej piosenki. Ogólnie to też polecam wam ją :)

Rozdział dziewiąty: Dear future husband (Drogi przyszły mężu)

Melody

Bal dobiegł końca. To niemożliwe, że takie wydarzenie jak to, do którego przygotowywano się od ponad trzech tygodni właśnie się skończyło. Nieprawdopodobne było to jaki ogrom pracy włożyli w to wszyscy. Pokojówki, strażnicy, lokaje, kamerdynerzy – wszyscy przyłożyli się równie mocno do swojej pracy.

Stałam w przejściu pomiędzy salą kryształową, a salą bankietową, opierając się o framugę i z kieliszka upijając schłodzoną wodą, którą dostałam moment wcześniej od Thomasa – przemiłego kelnera.

Z uśmiechem na twarzy wspominałam wszystkie wydarzenia z całego wieczoru. Każdy taniec, który odbyłam, każda rozmowa, którą przeprowadziłam i każdy żart, który usłyszałam sprawiły, że ten wieczór był unikalny na swój sposób.

Wspominałam mile spędzone chwile z Harry’m na szczycie wierzy, a także te w których Luke i Gemma nakłaniali mnie do próbowania coraz to nowszych smakołyków podanych na stołach.

Cała ich trójka umiliła mi ten wieczór. Niesamowite jak bardzo wielką rolę już wtedy odgrywali w moim życiu.

-Melody. – odwróciłam się, by ujrzeć, stojącego za mną Carl’a.

-Czy coś się stało? – zapytałam z delikatnym uśmiechem na twarzy.

-Król i królowa proszę cię o przybycie do sali przyjęć.

-Już idę. – Carl kiwnął głową i odszedł w swoją stronę.

Chwilę jeszcze stałam w tamtym miejscu, próbując zebrać myśli. Zastanawiałam się co było na rzeczy. Nigdy jeszcze nie dobywałam poważnych rozmów z parą królewską.

Odstawiłam kieliszek na stole i ruszyłam w stronę komnaty, w której mnie oczekiwali. Droga tam zajęła mi zaledwie dwie minuty.

Przed wejściem stało dwóch odźwiernych, którzy przed wpuszczeniem mnie do środka upewnili się, że zapukali w drzwi. Podziękowałam im i weszłam w głąb pomieszczenia, w której czekali już na mnie król i królowa wraz z dwiema innymi osobami – co było najdziwniejsze to, że byli to sir Philip i Lucas.

-Melody, witaj. – uśmiechnął się król Desmond, wstając razem z dwoma innymi mężczyznami, chcąc okazać mi szacunek.

-Usiądź proszę, drogie dziecko. – powiedział sir Philip, ustępując mi miejsca. Usiadłam zaraz obok Lucasa, który uśmiechnął się do mnie zupełnie tak jak za każdym razem.

-Pewnie zastanawiasz się, dlaczego cię tu wezwaliśmy. – kiwnęłam jedynie głową, nie odważając się na żadne słowo.

-Zatem, zaraz ci wszystko wyjaśnimy. – odpowiedziała królowa, posyłając mi zachęcający uśmiech.

-Ile masz lat, panienko?

-Siedemnaście. – odparłam zgodnie z prawdą.

-Więc myślę, że wiesz do czego cię ten wiek zobowiązuje.

-Nie do końca. – zaprzeczyłam.

-Do małżeństwa, kochanie. – oznajmiła Anne, wyprzedzając wszystkich pozostałych. Niepewnie rozejrzałam się po osobach, znajdujących się w danym pomieszczeniu.

-Mój syn darzy cię sympatią, panienko Melody. – wyjaśnił Philip z szerokim uśmiechem na twarzy. Przeniosłam swój wzrok na Lucasa, który przez ten cały czas obserwował mnie i moje zachowanie oraz reakcje.

-To prawda, Mel. – dodał, łapiąc za moją dłoń. – Nie znamy się długo, to prawda, ale byłbym więcej niż szczęśliwy gdybyś zgodziła się zostać damą mojego serca. – moje serce przyspieszyło, a wargi rozchyliły się, gdy siedząc tam dostrzegłam, że klęka przede mną.

-Krótka jest nasza znajomość Melody, ale mamy całe życie by to zmienić. – uśmiechnął się, patrząc prosto w moje oczy, które w tamtej chwili były tak szeroko otworzone, że miałam wrażenie jakby zaraz miały wypaść z orbit.

Cieszyłam się. Nie da się ukryć, że poczułam rozlewające się wewnątrz mnie ciepło, gdy usłyszałam jego słowa. Podobał mi się. Był inteligentny, obyty, manier mu nie brakowało, a dodatkowo był przystojny i uroczy.

-Co na to powiesz? – zapytał, masując jego kciukiem moją dłoń. – Pozwolisz mi cię kochać do końca moich dni?

Poczułam się jakby odjęło mi mowę. Patrzyłam na niego jak zahipnotyzowana, nie mogąc wydusić z siebie ani słowa.

Ostatecznie uniosłam  moją drugą dłoń i położyłam ją na rozgrzanym policzku chłopaka – moja mama mówiła mi zawsze, że w ten sposób powinna postąpić każda dama, gdy była proszona o rękę – nieważne czy chciała odrzucić czy przyjąć oświadczyny.

-Jeśli o mnie chodzi byłbym zaszczycony, gdybyś została moją synową. – powiedział sir Philip, skupiając naszą uwagę na nim.

-Philip! Nie przeszkadzaj im! – wzburzyła się królowa, żartobliwie trącając go dłonią w ramię.

Oboje zaśmialiśmy się na scenę odgrywającą się przed nami po czym na nowo spojrzeliśmy na siebie.

Przez moment patrzyliśmy na siebie, ani przez chwilę się nie odzywając się do siebie – po prostu rozkoszując się tą chwilą w ciszy.

-Melody, nie męcz tak tego biednego chłopca! – na te słowa przewróciłam teatralnie oczami, powodując cichy wybuch śmiechu u Lucasa.

Boże, jaki jego śmiech jest uroczy…

Po chwili zsunęłam się z krzesła i uklęknęłam tuż przed nim, mniej więcej zrównując się z nim wzrostem.

-Nie mam zbyt wiele do zaoferowania… - przerwałam mu, przykładając palec do jego ust.

-Znajdź dla mnie czas i nigdy nie zostawiaj mnie samej. – powiedziałam, gładząc jego policzek moją dłonią.

Luke pospiesznie pokiwał głową, nie odważając się powiedzieć więcej.

-Drogi przyszły mężu. – wyszeptałam. – Lepiej mocno mnie kochaj.

***

Krótki, bo krótki, ale mam w planie dodać jutro następny ;)

Badummm, tragiczny zwrot akcji dla fanów  #Merry lub #Helody (który wolicie? :) )

Piszcie co myślicie :) x

The Prince // h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz