46 // "That's not true"

2.4K 211 11
                                    

Rozdział czterdziesty szósty: "That's not true" ("To nie jest prawda")

Melody

-Oh, Melody - usłyszałam głos Beatrice, dobiegający z drugiej strony komnaty - Dobrze, że jesteś. Zakończenie nie mogłoby odbyć się bez ciebie.
Patrzyłam na całą zaistniała sytuację, czując kompletną stagnację. Nie wiedziałam, co mogę zrobić. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że za każdy niewłaściwy ruch możemy zapłacić wielką cenę.
Beatrice patrzyła na mnie z szyderczym uśmiechem na twarzy. Jej oczy jarzyły się jasnoczerwonymi blaskiem, który budził w moim sercu przerażenie.

Spojrzałam na Lucasa, który stał oparty o drzwi, przez które mnie wepchnął do środka. On także przydział złowieszczą minę, przez co w moich żyłach zaczęła gotować się krew.

-Jak mogłeś? - zapytałam, głosem nasączonym jadem.

-Oh, mogłem - zaśmiał się - Nie wahałem się ani przez moment.

-Jesteś zdrajcą! - krzyknęłam.

-Możliwe, ale dzięki temu to ja będę żył długo i szczęśliwie - zaczął podchodzić w moją stronę - A ty i twój chłoptaś zginiecie, oh jakże bolesną i powolną śmiercią.

-I już ja o to zadbam, żeby taka była - odezwała się Beatrice, zwracając moją uwagę.
Po raz kolejny zostałam popchnięta, tym razem upadłam na kolana, krzywiąc się z bólu.

-Jeszcze raz tak zrobisz - warknął Harry, próbując wyrwać się z więzów.

-A co mi zrobisz? - zadrwił Luke - Przecież jesteś bezradny. Mogę robić to, co mi się żywnie podoba.

-Pożałujesz tego...

-Harry, proszę.. - odezwałam się w obawie, że mogą go skrzywdzić.

-Wreszcie mądrze mówisz - zaśmiała się Beatrice - Już myślałam, że stworzona jesteś tylko do nonsensu! Lucas, przyprowadź ją do mnie!

Poczułam silne szarpnięcie. Jego silne dłonie tak mocno wykręcały moje ramiona, że niemal ich nie czułam. Po chwili stałam już twarzą w twarz z potworem, który zgotował nam to piekło. Patrzyła na mnie, wiedząc doskonale, że wygrała to starcie. Nie było już dla nas ratunku.

-Chciałabyś coś powiedzieć zanim spotkasz się w piekle z twoją żałosną matką?

Bez namysłu naplułam jej w twarz. To jedyna rzecz, którą potrafiłam zrobić. Nie pozwolę nikomu w zły sposób wypowiadać się o mojej mamie.

Beatrice zakryła twarz dłońmi, wycierając się przy tym. Szatański uśmiech nie zniknął jednak z jej twarzy.

-Wspaniale - odrzekła - Zatem witaj w piekle!

Gdy podnosiła na mnie rękę, z której emanowała zła magia, zacisnęłam mocno oczy, szykując się na to co nie uniknione.

-Kocham cię, Melody! - usłyszałam nagle donośny głos Harry'ego - Tak, bardzo mocno cię kocham! Przepraszam, że nie jestem w stanie cię uratować. I przepraszam za całe zło, które spotkało cię z mojej winy. Nigdy tego nie chciałem. Zawsze marzyłem, że do końca życia będziesz moją księżniczką i obiecywałem sobie, że włos nie spadnie ci z głowy. Przepraszam.

Spojrzałam na niego. Z jego oczu płynęły gorzkie łzy bezradności. Czułam się w tej sytuacji dokładnie tak samo jak on.

-To nie twoja wina, Harry - uśmiechnęłam się mimo wszystko - Kochałam cię pomimo wszystko i kochać będę aż do ostatniego tchu.

-NIE! - przeraźliwy krzyk rozniósł się po ogromnej komnacie. Beatrice klęczała na ziemi, wyglądając jakby zwijała się z bólu - Nie, nie, NIE! To nie prawda! Nie kochasz go! A on nie kocha ciebie!

-Ależ to jest najszczersza prawda!

-Nie! - podniosła głowę, żeby spojrzeć na mnie. Każde moje słowo zdawało sprawiać jej ból - Miłości nie ma! Musisz się obudzić Melody! To nie jest prawda!

- Jesteś w błędzie - mówiłam - Miłość to najpotężniejsze uczucie.

- Żyjesz w złudzeniu. Otwórz oczy! To nie jest prawda! - cały czas krzyczała. Z każdą chwilą wydawało mi się to, co raz dziwniejsze. Jakim sposobem te kilka zdań mogło ją tak osłabić?

Spojrzałam w stronę, gdzie przywiązany był Harry. Jakże wielkie było moje zaskoczenie, gdy nie odnalazłam go tam. Nie było tam już nawet krzesła, do którego był przywiązany.

-Co z nim zrobiłaś wiedźmo?! - wykrzyknęłam, zarzucając rękami. Moje oczy rozszerzyły się, gdy zorientowałam się, że nie były one już uwięzione. Lucas, który do tej pory mocno je trzymał, zniknął podobnie, jak Harry.

-Mówiłam ci - odparła Beatrice. Spojrzałam na nią i tym razem wyglądała już jak zwykła osoba, która kona z bólu.

-To nie jest prawda...

The Prince // h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz