39 // The truth

3.7K 401 31
                                    

Rozdział trzydziesty dziewiąty: The truth ( Prawda)

Harry

-Wszystko w porządku? - zapytałem, patrząc prosto w jej oczy. Pustka, którą widziałem wcześniej, zniknęła. Piękny, głęboki błękit jej tęczówek powrócił.

-Tak. Tak myślę - odpowiedziała, zmuszając się na uśmiech - Miałam dziwny sen i głowa mnie trochę boli, ale to wszystko.

Zmarszczyłem brwi, chwilę później unosząc dłonie, by umieścić palce na jej skroniach. Nacisnąłem trochę mocniej, starając się pozbyć się jej bólu prostym masażem.

Jej oczy zamknęły się, a usta uchyliły delikatnie. Westchnęła, relaksując się przy tym.

-Co ci się śniło? - zapytałem po chwili. Ciekawość wzięła nade mną górę.

-Beatrice - powiedziała - Była u mnie w komnacie. Zaczęła mowić coś tym dziwnym językiem, o którym mówili Clara i Marco. Nie wiem, co było dalej. To wszystko stało się wielką rozmazaną plamą.

Zacisnąłem wargi, słuchając tego, co mówiła. To nie możliwe, że to był sen. Pustka w jej oczach była ewidentną oznaką tego, iż ta wiedźma była tutaj i rzuciła na moją Melody urok.

-Harry, boję się - powiedziała, spoglądając mi prosto w oczy i łapiąc za nadgarstek mojej dłoni, która wciąż spoczywała na jej twarzy - Boję się, że coś złego może się wydarzyć.

-Cii... - ucieszyłem ją, gładząc palcami, tym razem, jej policzek - Wszystko będzie dobrze. Nie pozwolę, żeby stała ci się krzywda.

Widziałem, że w jej oczach zbierają się łzy, a w jej głowie kumulowały się niechciane wspomnienia.

-I wiem, co sobie teraz myślisz, Mel - dodałem - Ale to nie byłem ja. To ona, ta czarownica mną kierowała. Nigdy w życiu nie pozwoliłabym na to!

-A więc, co zdjęło urok z ciebie? - zapytała.

-Miłość, kochanie. Nasze wspólne wspomnienia były silniejsze od jej magii - powiedziałem bez cienia zawahania - Nawet teraz, gdy zaczarowała ciebie, nasza miłość ją unicestwiła.

-Harry...

-Nie musisz nic mowić - przerwałem jej, uśmiechając się delikatnie. Ucałowałem jej czoło, ciesząc się chwilą, która trwała - Chodź - odparłem, łapiąc ją za dłoń i ciągnąc za sobą w stronę komnaty. Ja w końcu byłem jej strażnikiem snów i rycerzem, który mógł ją uratować.

*

Melody wyszła wcześniej niż ja. Dała mi czas na odświeżenie się i przygotowanie się na następny dzień, podczas gdy ona skierowała się do jadalni. Poprosiłem, żeby usiadła znów z nami - na swoim miejscu.

Kilka minut pózniej ja także opuściłem swoją komnatę i skierowałem się do jadalni. Moi rodzice, a także siostra siedzieli już na swoich miejscach. Gemma uśmiechała się do Mel, która usiadła na swoim stałym krześle i delektowała się maślaną bułeczką.

Uśmiechnąłem się do mojej mamy, która akurat spojrzała w moją stronę. Przywitałem się z wszystkimi, życząc smacznego.

Krótko po tym Philip, Lucas i Beatrice dołączyli do nas. Widząc jej parszywy uśmieszek, miałem ochotę od razu szykować stos. Tylko to było miejsce, do którego przynależała.

-Co ona tutaj robi? - zapytała, widząc Melody. Usiadła na swoim miejscu i przyglądała się mi wyczekująco.

-Jest częścią naszej rodziny - powiedziała za mnie Gemma, piorunując ją spojrzeniem

-I już wkrótce zostanie kolejną królową Anglii - dodałem, powodując nie małe zaskoczenie wsród zgromadzonych.

-C-co takiego? - wydukał mój ojciec, pokasłując przy tym. Szybko napił się herbaty, która stała zaraz obok jego prawej dłoni.

-Słyszałeś mnie, ojcze - powiedziałem, patrząc to na niego, to na mamę. Uśmiech na jej twarzy był wystarczającą zachętą by mowić dalej - Kocham ją, kocham od dawna.

-Ona jest moją narzeczoną - głos Lucasa zwrócił moją uwagę. Jego twarz była wyrazem czystej wściekłości.

-Już niedługo - odparłem, spoglądając tym razem na Mel, która przyglądała mi się z szeroko otwartymi oczami.

Posłałem jej pokrzepiający uśmiech, po chwili otrzymując w zamian to samo z jej strony.

-Nie, nie, nie! - głośny krzyk Beatrice wzbudził wszystkich czujność. Jej twarz była czerwona z gniewu. Wstała z krzesła i strąciła wszystko, co stało blisko niej - Jeśli myślisz, że tak to się skończy to jesteś w wielkim błędzie!

***
powiem szczerze, że zniechęciliście mnie w ten weekend do pisania.

dziękuję tym, którzy jednak zdecydowali się docenić moją pracę x

The Prince // h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz