18. Gorącą czekoladę poproszę!

1.9K 112 16
                                    

Mary gdy tylko miała pewność, że wszyscy śpią to wstała i ubrała się cieplutko. Schowała do kieszeni telefon i portfel, chodź podejrzewała, że nic nie będzie otwarte. Zeszła po cichu na dół i ubrała cieplutkie buty, płaszcz, czapeczkę, szalik i rękawiczki. Otworzyła drzwi i już zrobiła krok, gdy ktoś złapał ją za dłoń. Spojrzała na poważną minę profesora Snape.

- Samej cię nigdzie nie puszczę, poczekaj - oznajmił i puścił ją, ubrał buty, płaszcz i oczywiście szalik po czym wyszli zamykając drzwi. - Gdzie chciałaś zwiac? - uniósł brew patrząc na nią. 

- Chciałam się przejść... Ale nie chciałam wpaść na rodziców, nie  chce ich widzieć - oznajmiła chowając twarzyczkę w szaliku, bo na  twarzy pojawiły jej się rumieńce od zimna i wstydu.  

- Powinnaś ich szanować, mimo wszystko, Mary. Oni się o ciebie najzwyczajniej w  świecie martwią, chcą cię chronić. - oznajmił i spojrzał na jej przuroczę umieńce. - Uwierz, z  perspektywy czasu żałuje, że nie spędzałem czasu z  rodzicami, albo oni ze mną, byli wiecznie zajęci, to fakt, ale też mogłem  podjąć inicjatywę. - westchnął chowając ręce w  kieszenie.

- Severusie, to co innego, oni każą mi wyjść za mąż, nie chce, sama chciałam wybrac sobie męża, to ile będę miała dzieci, gdzie będziemy mieszkać i ile razy w  tygodniu uprawiać seks! - burczała obrażona, a on sie z niej cicho śmiał. 

- Zdajesz sobie sprawę, że wcale nie musisz usługiwać swojemu mężowi w  łóżku? Znajdzie sobie jakąś kochankę, nie weźmie rozwodu, bo było by to hańbą dla niego i dla ciebie. Tak naprawdę możesz żyć z  kim chcesz, tylko będziesz miała na papierze, że jesteś jego żoną. - powiedział, gdy szli powoli niewiadomo gdzie. 

- Ta - śmieje się. - Mój mąż będzie mnie sam tam zaciągał - westchnęła. - Nie dam się! Będę go wkurzać całe dnie, bo i tak sobie to odbijać podczas stosunku - zaśmiała się. 

- Chyba ci to nie przeszkadza. - stwierdził. - No dobrze, a co byś powiedziała, gdybyś miała wyjść za mnie? - zapytał.

- Właśnie pod ciebie układałam ten scenariusz. Nawet parą nie jesteśmy, a  ty już jesteś narwany i najchętniej byś mnie zjadł - rzuciła mu oskarżające spojrzenie.  - Nie powiem, czuje się wyjątkowo, ale i dziwnie. Jesteś moim nauczycielem i wieloletnim przyjacielem rodziny.  A tak z  ciekawości, gdybym za ciebie wyszła to nadal bym mieszkała w  dormitorium?

- Nie - odpowiedział spokojnie totalnie ignorując wcześniejsze słowa, on sprawiał, że czuła się niekomfortowo? Nie chciał tego, naprawdę... - Byś zamieszkała ze mną w  moich komnatach w  Hogwarcie, albo byśmy się przenieśli do Hogsmade, po skończeniu przez ciebie szkoły moglibyśmy się wynieść gdzieś dalej, gdyż byśmy mogli się  przenosić na  wszystkie sposoby znane czarodziejom. 

- Fajowsko - stwierdziła. - Zobacz, coś jest otwarte - powiedziała i podeszła do witryny kawiarenki. - Chodź, wejdziemy -  powiedziała szczęśliwa i złapała go za dłoń wciągając do środka. - Dobry wieczór, otwarte? - zapytała niepewnie, a  dość młoda właścicielka pokiwała głową. 

- Tak, tak kochaniutcy i tak nikt na mnie nie czeka - powiedziała i podeszła do stolika, przy którym się rozsiedli, aby przyjąć zamówienie. 

- No to... Ja poproszę gorącą czekoladę i to ciasto czekoladowe! - poprosiła dziewczyna zdejmując czapkę, szalik i rękawiczki. - A ty Sev?

- Poproszę kawę - oznajmił i zamilkł. 

- I ciasto czekoladowe także dla tego pana - stwierdziła roześmiana dziewczyna i zaczeła podśpiewywać piosenkę świąteczną, która leciała z radia.  Właścicielka uwinęła się szybciutko i podała im to o co prosili i poszła na zapleczę, dlatego mogli spokojnie porozmawiać. - wiesz... Tak bardzo się przestraszyłam jak powiedzieli mi, że znaleźli mi męża - szepcze. - nie chce wychodzić za mąż, nie teraz... Jestem nastolatką... chce wolności, wyjazdów, zabawy... Nie chce być kurą domową bez marzeń -szepcze a  w jej oczach pojawiły się łzy. 

- Spójrz na swoją mamę, czy ona jest nieszczęśliwa? - zapytał całując jej knykcie, bo złapał jej dłoń i głaskał delikatnie.

- Tata to sobie nieźle zaplanował... Najpierw próbował podrywać, a  jak nie wyszło to dał mamie amortencję i  zaciągnął do łóżka, a potem... Cóż, wyszła za niego za mąż... 

- Wiesz, że twoja mama była od dawna w nim zakochana, prawda?

- le wtedy amortencja by nie zadziałała... - szepcze cichutko dziewczyna. 

- Tak... Bo nie zadziałała... -  uśmiecha się. - Twoja mama miała dość kariery i Rity więc wszystko to wymyślili, a  ty byłaś zaplanowana od początku ich związku - śmieje się z  jej miny, a  ona oburzona wyrywa rękę. 

- Aha?! Ale kłamcy - burczy niezadowolona. - Czemu mi nie powiedzieli?!

- Czasem paplasz od rzeczy - powiedział rozbawiony i znowu złapał jej dłoń, pocałował jej wnętrze. - Wiesz... Nie złość się, ale wiem kto będzie twoim mężem - oznajmił.

- Kto?! - zapytała patrząc na niego gotowa złapać go za kołnierz aby jej powiedział.

- Będę nim ja - uśmiechnął się do niej, a  ona zaniemówiła. 




Czeeeeśśććć!

Chcesz kolejną część? 

Przyko mi, ale musisz o nią ładnie poprosić, napisz mi w  komentarzyku czy podoba ci się powieść i jaka mogłaby być odpowiedź Mary na te wyznanie. 

Jak zdobyć serce nietoperza?Where stories live. Discover now