5. Zakochanie

2.7K 149 16
                                    

Mimo, że chciał bardzo, bardzo a nawet i bardzo zostać, nie mógł. Miał gule w gardle. Wydukał coś o tym, że głaskał ją dlatego by była spokojniejsza po czym szybko wyszedł. Gdy dotarł do swoich komnat rzucił lampką o ścianę. Ta dziewczyna ewidentnie sprawiała, że stracił rozum. Nie potrafił się przy niej skupić, po prostu nie mógł funkcjonować, rozpraszała go. Jej postawa, wygląd, głos, osobowość go do niej przyciągały. Podszedł szybkim krokiem do barku i wyciągnął z niej coś tylko dla pełnoletnich. Zapowiada się długa noc.
***
Następnego dnia Mary została wypuszczona na lekcje. Pierwsze trzy godziny były to Eliksiry.
- Widzieliście Snape?! wygląda gorzej niż zwykle. A te wory?! Ciekawe co robił - Fred i George jak zwykle śmieszkowali. Mary dała im kuksańca gdy zauważyła idącego w ich kierunku Nietoperza. Zamilkli, musiała przyznać, że faktycznie źle wyglądał. Gdy wszyscy weszli było wiadomo, że nie wszyscy wyjdą. Na tablicy wielkimi literami było napisane "Sprawdzian teorytyczny" Oraz
"Sprawdzan praktyczny" wszyscy pobledli ale nawet to nie sprawiło, że mistrzowi eliksirów poprawił się chodź troszkę humor.
- Macie godzine na test teorytyczny, potem zabieram kartki, macie pięć minut przerwy i praktyczny.  Jeżeli któreś będzie ściągać to wyrzucam z sali i wstawiam z obu  testów trolle. - oznajmił a na ławlach uczniów pojawiły się kartki z zadaniami..
Snape obserwował uczniów bardzo uważnie ale jego wzrok ciągle spoczywał na dziewczynie. Miał okropnego kaca. Przez nią. Gdyby się nie zakochał to by nie było tego wszystkiego. Jak na złość ostatni eliksir na kaca oddał Draco, a nie miał czasu by go utworzyć.
- Longbottom! - ryknął na chłopaka, który podskoczył. - Co tu robi twoja ropucha?!
- O-ona ... - nie potrafił się wysłowić. Nietoperz znalazł odreagowanie. Mimo że to bardzo nie wychowawcze. Tak... Dzisiaj będzie gnębił swoich uczniów.
***
- Eliksiry były naprawdę ciężke. - westchnęła Mary wchodząc do Wielkiej Sali.
- Tak, Snape się na nas uwziął jak nigdy. - jęknął Fred.
- Gdybyś się uczył nie poszłoby ci tak fatalnie - stwierdziła dziewczyna. - Do zobaczenia w Pokoju Życzeń - ucałowała go w policzek i poszła do stołu ślizgonów. Usiadła na swoim zwyczajnym miejscu. Zauważyła swojego przyjaciela, którego nie było dziś na zajęciach. - Matthew, powiedz mi co robiłeś gdy trwały lekcje? - zapytała cichym ale ostrym głosem. Kilku ślizgonów spojrzało na nich. Zapewne nikt nie zauważył nieobecności chłopaka. Był cichy i się nie udzielał.
- Miałem zadanie od McGonagall. -  mruknął powoli jedząc. - Opowiem ci w dormitorium. - obiecał a dziewczyna się uspokoiła.
- Dobrze - przytaknęła i zaczęła jeść.
- Jak z tobą i Fredem? - zapytał po chwili ciszy. - Jesteście już parą czy nie? - jego głos był spokojny i opanowany.
- Z Fredem jesteśmy tylko przyjaciółmi, tak jak z drugim bratem.
- Yhym, jasne - przytaknął dokańczając swoją porcję. - Profesor Snape chcę byś się u niego stawiła. - dodał z lekkim niezadowoleniem na twarzy.
- O której?
- Zaraz po obiedzie.
- Okej, a wiesz o co chodzi?
- Nie mam pojęcia szczerze mówiąc. - Mary o nic już nie pytając dokończyła swoją porcje obiadu, odniosła torbę do komnaty i skierowała się do lochów. Zastanawiała się o co może chodzić Nietoperzowi, był nieprzewidywalny.
Zapukała a drzwi się otworzyły.
- Dzień dobry profesorze - mruknęła cicho wchodząc do prywatnych komnat Postrachu Hogwartu. Rozejrzała się, salonik był przytulnie urządzony. W końcu jej wzrok zatrzymał się na mężczyźnie.
- Dobrze, że jesteś. Siadaj. - rozkazał a ona usiadła na wskazanym fotelu. - Herbaty?
- Poproszę. - skinęła głową. - Po co właściwie mnie pan, profesorze wezwał? - zapytała dziękując skrzatce za gorący napój.
- Aby z tobą porozmawiać. Pani dyrektor kazała mi to zrobić. - stwierdził jakby to było oczywiste, zatopił się w miękkim meblu  i wziął do rąk filiżankę.
- Czyżbym zrobiła coś nie tak?
- Wręcz przeciwnie. Jesteś wybitną uczennicą. - stwierdził a Mary zaczerwieniła się na policzkach. Snape ją chwalił! Nigdy nie słyszała by to robił. - Dzisiejszy test z Eliksirów jest tego potwierdzeniem. Teorytyczny zdałaś na wybitny chodź nie które składniki ci się pomieszały. Karygodne. Gdybyś je połączyła doszłoby do tragedii. Pilnuj się. A twój eliksir był prawie doskonały....
- Trzymałam go za krótko. Gdybym poczekała trzy sekundy byłby lepszy. - weszła mu w słowo na co jedynie zmarszczył brwi.
- Masz rację, dobrze, że jesteś świadoma swoich błędów. - pokiwał głową i zastanowił się nad czymś. - Dyrektorka wręcz kazała mi spytać czy nie chciała byś edukować się dalej, głębiej w dziedzinie Eliksirów. Zajęcia by się odbywały w piątki wieczorami z uwagi, że soboty macie wolne. - dziewczynie opadła kopara.
- Tak! Tak! Tak! Dodatkowe szkolenie przez Mistrza Eliksirów! Tak! - zapiszczała o mało nie wylewając herbaty.
- Jesteś za głośna.. - skomentował jedynie. - Więc w ten piątek o godzinie siedemnastej. Raz teoria, raz praktyka. Tylko Mary, masz nie zaniedbywać innych przedmiotów, bo twoje lekcje zostaną przerwane.
- Tak! Dziękuje! - wykrzyknęła i pobiegła do drzwi. - Idę powiedzieć Mattowi! Dziękuje profesorze! - i już jej nie było.  Snape uśmiechnął się. Dziewczyna nie wspomniała o akcji z Skrzydła Szpitalnego ponad to się ucieszyła z pracy z największym gburem. Tak, niezaprzeczelne ją kochał, mimo że nadal się do tego nie przyznawał.

Jak zdobyć serce nietoperza?Where stories live. Discover now