8. Pierwszy raz

2.8K 149 24
                                    


  Jego przeczucie nie dawało mu spokoju. Wstał ze swojego fotela i ruszył do wyjścia, ściskając w dłoni swoją różdżkę. Szedł cicho przez ciemne korytarze, gdy natknął się na dwójkę obściskujących się nastolatków. Jednak coś było nie tak. Jego oczy rozszerzyły się w szoku. Zareagował natychmiast za pomocą magi odepchnął rudowłosego chłopaka od unieruchomionej, zapłakanej dziewczyny, i on go unieruchomił. Podszedł do Mary sprężystym krokiem i przyklęknął przy niej, bo ta, po zdjęciu zaklęcia zsunęła się na podłodze zalewając się łzami. Co ona tu robiła? Przecież są zajęcia. Jej szata była naderwana a na szyi miała kilka malinek. W Severusie odezwała się chęć mordu. Co ten nieokrzesany czarodziej sobie myślał? Co zamierzał jej zrobić? Chciał ją... zgwałcić?

- Już, Mary spokojnie - powiedział cicho i wezwał opiekunkę domu Lwa. Zgarnął ją w ramiona, a ona się ufnie wtuliła i zaczęła moczyć jego szatę. Gdy stara czarownica przybyła na miejsce, zrobiło się niezłe zamieszanie, bo uczniowie, którzy zostali wypuszczeni przez nią wcześniej z lekcji zlecieli się jak sępy. Mistrz Eliksirów wziął dziewczynę na ręce, co wywołało spore poruszenie, bo plotki o domniemanym uczuciu mężczyzny krążyły po całym Hogwarcie. - Minewro, zabierz tego nędznego Wesleya - warknął cicho, ale zaraz się uspokoił, bo poczuł dreszcz dziewczyny. - Próbował zgwałcić jedną z moich Slizgonek. Ostrzegam Cię. Jeszcze jedna taka akcja, z którymkolwiek z gryfonów a użyje klątw. - powiedział, pięcioroczni z Gryffindoru wzdrygnęli się, niemal czując jak słowa profesora ich sztyletują. Byli pod wrażeniem, że ktoś taki, jak on, jest w stanie postawić się w czyjejś obronie i zadeklarować, że jego uczniowie są dla niego ważni, bo tak to wszystko zabrzmiało. Peleryna zatrzepotała, a mężczyzna zniknął w ciemności ze skuloną młodą kobietą na rękach.

- Mary? - zapytała cicho sama siebie nauczycielka Transmutacji. - Jak to się wszystko stało? - zapytała patrząc na Wesleya, który był nieprzytomny.

***

Wszedł do swoich prywatnych komnat i rzucił na drzwi oraz pomieszczenie kilka zaklęć. Co miał teraz zrobić? Co z dziewczyną? Właśnie, co miał zrobić ze szlochającą nastolatką, która właśnie prawie co została zgwałcona? I to pod jego nosem! Dlaczego nie posłuchał podświadomości wcześniej?! Dlaczego był takim durniem?! Mary, która cichutko łkała, położył w swojej sypialni i nakrył kocem. Chciał iść po eliksir uspokajający i słodkiego snu, ale dziewczyna złapała go za rękę i przytuliła się do niej.

- Niech profesor zostanie - poprosiła a on niepewnie przysiadł. Biedna dziewczyna... Właściwie, dlaczego on czuje coś takiego? Widział nie raz jak piękne kobiety były gwałcone przez śmierciożerców. Widział ich łzy, krew ... Nie czuł nic. Wesleya, za to, że ją dotknął chciał zamordować. Zrobiłby to z zimną krwią.

- Accio eliksir uspokajający i słodkiego snu - przywołał je i odkorkował. Uniósł podbródek dziewczyny, a ona podniosła się do siadu, dalej blisko niego. Połknęła grzecznie ten uspokajający, ale odmówiła tego drugiego.

- D-Dziękuje - powiedziała po chwili. Słodkie to było zająkniecie. - Gdyby nie ty Severusie ... - dodała po chwili ciszy. - Byłoby ze mną o wiele gorzej... - spuściła wzrok, ale zaraz podniosła głowę. Mężczyzna wiedziony impulsem położył dłoń na jej policzku i przesunął po nim kciukiem. Od niedawna chciał być jej pierwszym. Wiedział, że to nie możliwe, z pewnością miała już większość za sobą, była w końcu piękna. Pierwszy pocałunek, pierwszy raz, pierwszy chłopak... Zapewne już wszystko za nią. Więc on też chcę coś od życia.

Połączył ich usta.  

Jak zdobyć serce nietoperza?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz