Please, tell me what's going on

122 12 0
                                    

Martwił się.
Cholernie bardzo się martwił.

Pomimo iż blondyn starał ukrywać się to najbardziej jak tylko mógł, i tak zauważył, że coś było nie tak.
Najgorsze w tym wszystkim było to, że czuł się zupełnie bezsilny w obecnej sytuacji, a jego próby wydobycia z Taehyunga choćby słowa na temat jego dziwnego zachowania spełzały na niczym.
Prawie zawsze zbywany był półsłówkami typu ,, Jest okej", ,,Przesadzasz, nic mi nie jest", ,,Oh,daj spokój, Jungkook. Wszystko w porządku." lub wymówkami jakimi było zmęczenie oraz niedostateczna, ilość snu w ostatnim czasie.
Z jednej strony nie chciał zbyt naciskać, by wymusić na nim satysfakcjonującą go odpowiedź, z drugiej zaś czuł, że musi dowiedzieć się prawdy.
Jak bardzo bolesna i trudna by ona nie była.

*********************

Na przestrzeni ostatnich tygodni jednym z ulubionych zajęć Jungkooka było obserwowanie ludzi.
Robił to zawsze, kiedy był sam.
Zastanawiał się wtedy jaką historię ma każdy z nich.
Czy wszystkie uśmiechy były prawdziwe, czy też były tylko najprostszym rozwiązaniem na uniknięcie kłopotliwych pytań i zmartwionym spojrzeń.
Czy ten młody mężczyzna, który zawsze w piątki o tej samej porze płakał na ławce w parku czuje się już lepiej, i czy powodem jego rozpaczy jest dziewczyna, której imię wytatuowane ma na prawym przedramieniu.
Czy młode małżeństwo z jego sąsiedztwa pogodziło się już po sobotniej kłótni, i czy blizny na nogach niebieskowłosej dziewczyny pracującej w markecie są bolesną pamiątką wydarzeń, które w przeszłości nigdy nie powinny mieć miejsca.

Niektórzy byli niczym otwarte księgi, z których z łatwością mógł dowiedzieć się wszystkiego co ich dotyczyło- począwszy od typu charakteru, skończywszy na nastroju,który towarzyszył im danego dnia.
Innych zaś można było porównać do zamkniętych na tysiąc zamków drzwi starego zamku, do których klucze znaleźć mogli tylko Ci, którym bardzo na tym zależało.
Po ich drugiej stronie mogło znajdować się coś niewyobrażalnie pięknego- skrzętnie skrywana kolorowa dusza, która wreszcie mogła na nowo zabłysnąć przed szczęśliwcem, który zdołał otworzyć wrota, przenikając go magią ukrytą w każdej jej cząstce.

Jednak tajemnicza komnata mogła zawierać zupełnie coś innego.
Coś potwornie strasznego.
Schowaną pod żółtym prześcieradłem, okaleczoną i ledwie trzymająca się w jednym kawałku postać, która trzyma w trzęsących się dłoniach dwie połówki serca, który niegdyś należało do niej.
Odbijające się od ścian krzyki próbujące uciec na zewnątrz zamku, uderzające z całej siły w osobę stojącą po drugiej stronie.

Większość osób z grupy było właśnie takimi zamkniętymi drzwiami.
Kiedy już ktoś sam decydował się otworzyć je przed kimś oznaczało to jedno- cholernie bardzo mu ufał.

Jungkook otworzył się właśnie w ten sposób przed Taehyungiem, dlatego myśl, że ten nie ufa mu na tyle, by powiedzieć mu co się dzieje bolała go naprawdę mocno.

Teraz, kiedy czekał na niego po skończonym czwartkowym spotkaniu
układał w głowie przeróżne przemowy, które mogłyby skłonić Tae do powiedzenia mu całej prawdy, jednak i tak miał świadomość, że kiedy tylko ten stanie przy nim zapomni wszystko, o czym myślał przez ostatnie minuty.

Po chwili zobaczył go wychodzącego z budynku, więc powolnym krokiem ruszył w jego stronę, z lekkim uśmiechem na ustach machając do niego ręką.
- Przepraszam, że musiałeś tyle czekać- delikatnie musnął jego policzek- W porządku- odpowiedział Jungkook, splatając ze sobą ich palce- Z kim rozmawiałeś?
- Z Ji Woo. Była w Seulu, więc chciałem zapytać jak było w stolicy- uśmiechnął się spoglądając w niebo, zaraz potem przenosząc wzrok na czarnowłosego- Nie mógłbym tam mieszkać- powiedział, spokojnym krokiem kierując się w stronę ich parku, cały czas trzymając go za rękę- W Seulu nie widać gwiazd.
- To strasznie smutne- Jungkook także spojrzał na niebo, na którym już zaczynały pojawiać się pierwsze srebrzysto diamentowe punkciki- Pęd wielkiego miasta, pogoń za niemalże nieosiągalnymi ideałami... Ludzie zapominają czym jest prawdziwe piękno, i co tak naprawdę jest ważne. Nie wyobrażam sobie takiego życia.
- Ja też - odpowiedział Tae- Jak to dobrze, że w naszym mieście jest wszystko to,czego naprawdę potrzebujemy- uśmiechnął się do niego delikatnie, i resztę drogi przeszli już w milczeniu, po prostu rozkoszując się swoim towarzystwem w ten czwartkowy wieczór.
Kiedy doszli na miejsce, i każdy z nich oparł się o drewniane barierki starego mostu, Jungkook zebrał się w sobie, i spokojnym głosem zaczął tą trudną rozmowę- Widzę, że coś Cię męczy, Tae- przysunął się bliżej niego- Proszę Cię, powiedz mi co się dzieje.
Twarz Taehyunga nie wyrażała żadnych emocji, a on sam ciągle wpatrywał się w punkt przed nim, nawet nie zaszczycając czarnowłosego spojrzeniem.
Po chwili, która dla Jungkooka ciągnęła się w nieskończoność, głośno westchnął, i spojrzał na niego z delikatnym uśmiechem- Nic się nie dzieje, Gukkie. Nie martw się. To tylko zmęczenie.

Znów to samo

- Możesz mi wszystko powiedzieć, przecież wiesz. Nie ufasz mi?- zapytał cicho, spuszczając nieco głowę.
Tae chwycił go za ramiona, tym samym zmuszając go by na niego spojrzał- Nawet tak nie myśl- powiedział uniesionym głosem- Ufam Ci najbardziej na świecie. Naprawdę nic mi nie jest. Przecież bym Ci powiedział.

Dlaczego, kochanie
Dlaczego nie pozwoliłeś sobie pomóc

- Na pewno?- zapytał zrezygnowany Jungkook, przytulając się do jego piersi- Na pewno, Guk- objął go szczelnie ramionami, i położył podbródek na jego głowie.
Po raz kolejny Jungkook nie wiedział jak inaczej mógłby przemówić do blondyna, dlatego postanowił znów zadowolić się tą niekonkretną odpowiedzią, i przez resztę wieczoru cieszyć się jego obecnością przy jego boku.
-Twoja mama wyjeżdża za tydzień w piątek, tak?- zapytał cicho Tae.
Czarnowłosy delikatnie przytaknął głową- Dlaczego pytasz?
- Wpadnę na noc. W końcu nie codziennie kończy się osiemnaście lat.
Młodszy podniósł głowę, spoglądając na niego zdziwiony- Nie pamiętam, żebym chwalił Ci się moją starością.
Tae zaśmiał się perliście, i znów przyciągnął go do siebie- Mam swoje sposoby na znajdywanie takich informacji- Jungkook uśmiechnął się nieznacznie, bardziej wtulając swoją twarz w miękki sweter blondyna- To jak będzie? Mogę wpaść?
- Nawet nie musisz pytać. Dobrze wiesz, jaka jest odpowiedź.

Nasze niewypowiedziane słowa |taekook|Where stories live. Discover now