The smell of your cigarettes

256 20 0
                                    

- Na dzisiejszym spotkaniu porozmawiamy o naszych celach,marzeniach,rzeczach które chcemy osiągnąć- powiedziała ciepło pani Choi patrząc na wszystkich siedzących w sali- Kto chciałby zacząć?
Jungkook spojrzał na Taehyunga, który prychnął cicho pod nosem- To może ja?- odezwała się cicho SooAh, powoli podnosząc do góry swoją przeraźliwie chudą rękę.
- Oczywiście, kochanie. Śmiało- terapeutka zachęciła ją gestem dłoni.
- Chciałabym wyjechać do Busan. Zacząć tam studia artystyczne- nieśmiały uśmiech zagościł na twarzy dziewczyny.
- To naprawdę ambitne marzenie SooAh- kobieta uśmiechnęła się promiennie- Wszyscy ci kibicujemy- zebrani w sali spojrzeli w jej kierunku z delikatnymi usmiechami na ustach, za wyjątkiem blondyna, który tylko skrzyżował ramiona na piersi odwracając głowę w zupełnie przeciwnym kierunku.
- Jungkook- słysząc swoje imię chłopak wzdrygnął się lekko- Może teraz ty?
Wzrok wszystkich spoczął na drobnej postaci bruneta- J-ja chciałbym...
Nietonietonietonietonietonietonieto
   Oddychaj
To nie ten moment
- Być szczęśliwy- odpowiedział w końcu, spoglądając niepewnie na twarze kolegów i koleżanek z grupy- Co to znaczy, Jungkook?- zapytał blondyn patrząc na niego bez wyrazu- Czym jest szczęście?
Chłopak nie wiedział co odpowiedzieć. Bo tak właściwie, czy on kiedykolwiek tego doznał? Czy potrafi opisać, jakie to uczucie?
Minęło tak dużo czasu
                   Wspomnienia zbyt niewyraźne
          By pamiętać
- Myślę, że dla każdego jest czymś innym- odpowiedział wymijająco  spoglądając na blondyna.
- Więc czym jest dla ciebie?- drążył temat chłopak, a on czuł, że jeszcze chwila a zemdleje- Nie wiem- powiedział w końcu,całkowicie szczerze, patrząc wprost w oczy blondyna, który ani na moment nie spuścił z niego wzroku- Ale jestem pewny, że kiedy przyjdzie, będę wiedział, że to właśnie ono.
Na te słowa Taehyung uśmiechnął się delikatnie, po czym odwrócił głowę w przeciwnym kierunku.
- Pięknie powiedziane, Jungkook- odezwała się po chwili terapeutka- No, to kto następny?
********************************
Po zakończonych zajęciach brunet czekał przed budynkiem na przyjazd swojej rodzicielki.
Zimny wiatr rysował czerwone szlaczki ma jego policzkach, a różnobarwne, jesienne liście co chwilę delikatnie zlatywały z drzew, spadając wprost pod jego stopy.
- Całkiem mądrze gadasz, młody- chłopak wzdrygnął się słysząc blondyna, który niespodziewanie zmaterializował się koło niego- Mam nadzieję, że mi powiesz, kiedy już będziesz wiedział- mrugnął do niego,lekko się przy tym uśmiechając, po czym odpalił papierosa i zaciągnął się rakotwórczym dymem.
- Nie wiem, kiedy to nastąpi- odpowiedział Jungkook, spoglądając jak blondyn powoli wypuszcza dym, patrząc gdzieś przed siebie- Może nigdy.
- Być może- ponownie zaciągnął się dymem, pozwalając aby przez chwilę drażnił jego płuca, po czym wypuścił go wprost na zaskoczonego tym Jungkooka, który zaczął kaszleć kiedy tylko zapach używki dostał się do jego nozdrzy.
Blondyn zaśmiał się, rozbawiony jego reakcją-I jak?- zapytał patrząc na chłopaka, który jeszcze przez chwilę dusił się dymem z papierosa- Dlaczego to zrobiłeś?- w głosie Jungkooka dało się wyczuć nutkę gniewu. Blondyn wyrzucił gdzieś w bok papierosa, i ponownie spojrzał na siedemnastolatka- Poczułeś coś?
W tym momencie Jungkook nie wytrzymał- A jak myślisz?- podniósł głos- Dmuchnąłeś mi śmierdzącym papierosem prosto w twarz! Oczywiście, że coś poczułem, geniuszu. Był naprawdę zdenerwowany zaistniałą sytuacją.
- Wkurzyłeś się- odparł jedynie rozbawiony Kim, a  Jungkook spojrzał na niego gniewnie- Bardzo dobrze.
Wyraz jego twarzy złagodniał, a gniew zastąpiło zaskoczenie- Co ty gadasz?- blondyn popatrzył na niego z lekkim uśmiechem- To znaczy, że żyjesz. Czujesz- powiedział chłopak, a zaskoczony Jungkook nie był w stanie nic odpowiedzieć- No i chciałem cię trochę ożywić, mówisz jakbyś zaraz miał zejść- zaśmiał się krótko, a brunet na te słowa lekko się uśmiechnął- I chyba mi się udało, prawda?
- Prawda- spojrzał na Taehyunga, mrużąc powieki, kiedy słońce postanowiło właśnie w tym momencie wyjść zza chmur- Dawno nie czułem jakbym zaraz miał wypluć płuca- śmiech rozbawionego blondyna rozniósł się po placu na którym stali- No, młody. Ja nie wiem co będzie jak ty na serio zapalisz- i na te słowa nawet Jungkook wypuścił z ust coś w rodzaju śmiechu. Tak dawno tego nie robił. I właśnie w tym momencie, po raz pierwszy od bardzo dawna, mógł powiedzieć, że czuje się dobrze.
To tylko chwila, ale dla niego to i tak więcej niż mógłby chcieć.
- Dziękuję- blondyn spojrzał na niego zaskoczony- Dawno się nie śmiałem- zawstydzony spuścił wzrok, patrząc na swoje buty- Dziękuję ci za to.
- Nie masz za co dziękować- odparł blondyn, szczerze zaskoczony wyznaniem chłopaka- Razem możemy sobie pomóc. Co ty na to?- brunet przytaknął głową, spoglądając na twarz starszego- Tylko nie wiem, czy będę umiał- nerwowo poprawił kaptur, który zsunął się z jego głowy- Oczywiście, że tak. Jestem pewny- ciepły uśmiech zagościł na twarzy Taehyunga- Daj mi swój telefon.
Jungkook nie pytał, tylko wyciągnął z kieszeni smartfona, i wręczył go chłopakowi.
Ten szybko coś wpisał, i oddał mu go, uśmiechając się ciepło.
- Napisz potem- powiedział,po czym odwrócił się i spokojnym krokiem odszedł w stronę miasta.
Jungkook szybko wszedł na listę kontaktów, gdzie widniała nowa pozycja:
Geniusz Tae 
Uśmiechnął  się do siebie, schował telefon, i z nieco lepszym humorem czekał dalej, wypatrując czarnego samochodu swojej mamy.

Nasze niewypowiedziane słowa |taekook|Where stories live. Discover now