First time I saw you cry

123 15 0
                                    

Od dobrych piętnastu minut stał przed lustrem, pustym wzrokiem wpatrując się w swoje odbicie, próbując przekonać sam siebie, że ciemnofioletowe wory pod oczami są tylko i wyłącznie niepożądanym skutkiem żałośnie małej ilości snu, który w ostatnim tygodniu porzucił go pośród rozkopanej pościeli, przychodząc tylko na krótką chwilę, by zaraz potem zniknąć, zostawiając jego wymęczone ciało pośród ciemnej nocy.
Powoli uniósł prawą dłoń, i delikatnie przeczesał świeżo zafarbowane włosy, rozkoszując się ich niezwykłą miękkością, kiedy te niczym jedwabne nici przesypywały się między jego palcami.
Czarne niczym bezgwiezdna noc kosmyki opadały na jego czoło, rzucając delikatny cień na zmęczoną twarz, jeszcze bardziej podkreślając będącą poniekąd skutkiem bezsennych nocy bladą niczym pergamin cerę.

Decyzja o zafarbowaniu włosów nie była nagłym impulsem.
Zawsze chciał to zrobić.
Być może dlatego, że od długiego czasu uważał czarny za swój kolor; tak idealnie odzwierciedlający zepsucie jego duszy, a po pewnym czasie także i ciała.
Dlatego kiedy jego mama oznajmiła mu, że na dwa dni wyjeżdża w ważnej służbowej sprawie, nie potrzebował dużo czasu do podjęcia decyzji o zmianie.

Wydarzenia, które miały miejsce w ostatnim czasie były tylko dodatkowym pchnięciem do metamorfozy, która w tamtym momencie zdawała się być jedną z niewielu rzeczy pozwalających pozostać mu przy zdrowych zmysłach.
Nożyczki, najtańsza drogeryjna farba- tyle wystarczyło, by teraz patrzyć na całkiem inną osobę.
Jungkook nie poznawał swojego odbicia już od dawna, ale teraz nastąpiło apogeum.
Jego klatka piersiowa unosiła się spokojnie, jednak dłonie lekko drżały, kiedy próbował sobie wmówić, że chłopak stojący tuż przed nim nie jest nikim obcym, a wręcz przeciwnie- jest najlepiej znaną mu osobą.

Zgubiłem się
Jak bardzo się zgubiłem
Nawet nie potrafię rozpoznać
Swojego odbicia w lustrze

Prychnął pod nosem, uświadamiając sobie, jak bardzo żałosnym człowiekiem się stał.

I to kolejny już raz.

Nigdy nie wiedział kim tak na prawdę jest.
Powierzał siebie innym, ufając, że to oni odpowiedzą mu na wszystkie kłębiące się w jego głowie pytania, pomagając mu pozbierać wszystkie jego części, aby te na nowo mogły tworzyć obraz.

Obraz tego kim był.

Jak się okazało było to wielkim błędem, po zamiast tego rozsypywał się jeszcze bardziej, patrząc jak najbliższe mu osoby odchodzą, zostawiajac go z niczym.

Ostatni raz spojrzał na chłopaka w lustrze, i powolnym krokiem opuścił łazienkę.
Rzucił się na łóżko, zamykając oczy.

Dlaczego?

Od tygodnia to jedno pytanie rozbrzmiewało głuchym echem w jego głowie, nie dając mu ani chwili wytchnienia.

Dlaczego, Taehyung?
Czy naprawdę to wszystko było dla ciebie nic nie warte?
Czy ja taki byłem?

Nie wiedział, dlaczego blondyn zachował się w ten sposób.
Analizował każdą możliwą sytuację, w której mógłby zrobić lub powiedzieć coś nie tak, jednak w jego odczuciu nic takiego nie miało miejsca.
Przecież wszystko było dobrze.
Z każdym kolejnym dniem lepiej.
Chciał w końcu mu to powiedzieć, powiedzieć mu, że go kocha.
Te dwa słowa miały być przypieczętowaniem wszystkiego, co razem tworzyli.
Od samego początku bał się tego uczucia, ale po wszystkim co razem przeżyli postanowił w końcu wypowiedzieć je na głos.

Bolało
Bolało tak cholernie bardzo
Zupełnie jakby ogień trawił każdą komórkę jego ciała

Tak właśnie się czuł, kiedy ostre niczym sztylety słowa padły z ust jego pierwszej miłości

Nasze niewypowiedziane słowa |taekook|Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon