Rozdział 21

2.7K 206 186
                                    

Po powrocie do Wioski musieliście udać się do Tsunade, aby zdać cały raport z misji. Był to ostatni raz, kiedy widziałaś się z Kakashim, gdyż potem Hokage nakazała udać się wam do domów, aby odpocząć po wyczerpującym zadaniu. Sielanka nie trwała jednak zbyt długo, ponieważ już następnego dnia kazała zjawić ci się w szpitalu. Cóż, można powiedzieć, że przez ten krótki czas nawet się za tym stęskniłaś.

Przez następne dni wydarzenia z waszej misji powoli odchodziły w niepamięć, a to dlatego, że przez pracę nawet nie miałaś głowy, aby o tym myśleć. Przez tych samych kilka dni również ani razu nie widziałaś Kakashi'ego, co dawało ci pewien rodzaj ulgi, ale w głębi duszy wiedziałaś, że kiedyś nastąpi ten moment, w którym będziesz musiała się z nim spotkać. Gdy miałaś wolną chwilę zastanawiałaś się, co takiego mogłabyś mu powiedzieć.

Pewnego dnia wróciłaś do domu w takim stanie, że prawie nie pamiętałaś, jakim cudem tam dotarłaś. I nie chodzi tutaj o jakieś upojenie. Po prostu byłaś tak śpiąca, że wydawało ci się, że połowę drogi przespałaś idąc.

Rodziców przywitałaś tylko krótkim "wróciłam". Dałaś radę jeszcze tylko się wykąpać, ponieważ miałaś wrażenie, że twoje ciało przesiąknęło już zapachem szpitala na dobre. Gdy weszłaś do swojego pokoju byłaś wykończona i ledwo patrzyłaś na oczy. W pewnym momencie wydawało ci się nawet, że ktoś puka ci w okno. Kiedy jednak sytuacja się powtórzyła uznałaś, że to dość dziwne halucynacje, dlatego postanowiłaś sprawdzić, co takiego się tam dzieje. Otworzyłaś okno, następnie przecierajac piąstkami oczy, aby lepiej widzieć. Jak mogłaś się spodziewać i tak niczego nie dostrzegłaś.

— Naprawdę muszę się zdrzemnąć. — mruknęłaś do siebie potrząsając głową i chowając się do środka. Omal nie dostałaś zawału, gdy tuż przed sobą zobaczyłaś zarys postaci, który w pierwszym momencie wydawał ci się być jakimś duchem. — Na litość Boską! Oszalałeś?! — pisnęłaś dziwnie podwyższonym od przerażenia głosem gdy okazało się, że to unikany przez ciebie Kakashi.

— Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć. — powiedział.

— Jak zwykle. — mruknęłaś do siebie. — Co tu robisz? Czemu włamałeś się do mojego domu? — spytałaś zauważając, że mężczyzna znów znajduje się niebezpiecznie blisko ciebie. Była to odległość równa może dwóm krokom, jednak dla ciebie w tamtej chwili było to zbyt blisko.

— Dlaczego mnie unikasz? — spytał prosto z mostu, podchodząc jeszcze bliżej ciebie.

— Ja? Unikam? Skądże, po prostu mam dużo pracy, dlatego się tak często nie widujemy. — odparłaś, próbując jakoś wymigać się od jego wzroku, który był w tobie utkwiony. — Jednak z drugiej strony... — zaczęłaś, chcąc już nieco pójść w stronę prawdy, jednak pozbawił cię tego mężczyzna, który niespodziewanie chwycił cię za talię przyciągając do siebie i zamknął ci usta pocałunkiem. Cała senność nagle uleciała z ciebie jak z dmuchanego balonika. Tysiące niewyjaśnionych myśli z twojej głowy nagle prysło jak jedna, wielka bańka mydlana, którą przebił ten dziwny i niewyjaśniony gest ze strony chłopaka.

Kiedy na chwilę oddaliliście swoje twarze od siebie, wasze oczy nie potrafiły się od siebie oderwać. Wiedziałaś, że powinnaś się odsunąć i najlepiej uciec, gdzie pieprz rośnie, jednak jakaś magiczna siła nie pozwalała ci tego zrobić. Ostrożnie uniosłaś dłoń, koniuszkami palców dotykając jego maski. Kiedy otrzymałaś pozwolenie wyrażone milczeniem delikatnie pociągnęłaś ją w dół, odkrywając dolną część twarzy chłopaka. Ujęłaś jego twarz w dłonie, aby ponownie zatracić się w pocałunku. W tamtej chwili nie myślałaś dosłownie o niczym, a na pewno nie o tym, co właśnie wyprawiasz. Jednak w pewnym momencie wszystko uderzyło w ciebie niczym Titanic w górę lodową, dlatego też nagłym zrywem odsunęłaś się od mężczyzny na bezpieczną odległość.

— Czemu to zrobiłeś? — rzekłaś z wyrzutem kierując wzrok wprost w jego powiększone tęczówki. — Przecież tak nie można.

— Czemu? — spytał nieco oniemiały mężczyzna.

— Co powiedzą ludzie w Wiosce? — wyrwało ci się nagle, chociaż nie do końca o to ci chodziło.

— A co mają mówić? Przecież nikogo tu nie ma. — zauważył, rozglądając się dookoła z rozkojarzoną miną.

— Tak, ale... — zamilkłaś na chwilę patrząc w podłogę, byleby tylko nie na niego. — To nie może się więcej powtórzyć, ja... Przepraszam. — dodałaś, tym razem kierując na niego swoje wilgotne oczy. Czemu to nagle było takie trudne?

— Nie przepraszaj. — przerwał ci nagle mężczyzna. — To ja przepraszam. Wiem, że nie powinienem tego robić, wybacz. — dodał dość przygnębionym tonem, a gdy wasze oczy ponownie się odnalazły, poczułaś jeszcze większe wyrzuty sumienia. Nim się obejrzałaś, Kakashi zniknął tak szybko, jak się pojawił.

Wbrew temu co mówiłaś, poczułaś naprawdę wielkie ukłucie w sercu. Ale czy mogłaś postąpić inaczej? Czy jakiekolwiek "uczucie" pomiędzy wami miałoby jakiś sens? Jesteś w końcu jego uczennicą, byłą co prawda, ale i tak na zawsze pozostanie dla ciebie pierwszym Mistrzem.

Patrząc w okno w miejsce, w którym zniknął Kakashi do twoich oczu zaczęły nachodzić łzy, którym pozwoliłaś swobodnie spłynąć po policzkach. Dlaczego to tak bolało? I co teraz z wami będzie? Czy będziecie jeszcze potrafili ze sobą normalnie rozmawiać, czy może już nigdy więcej się do ciebie nie odezwie?

Te pytania dręczyły cię przez całą noc i pomimo ogromnego zmęczenia nie pozwalały ci zasnąć. Udało ci się to dopiero nad ranem, gdy budzik na poranną zmianę w szpitalu miał już prawie zadzwonić. Wstałaś jednak bez żadnego marudzenia i bez słowa poszłaś do łazienki. Gdy spojrzałaś w lustro - w normalnym stanie przeraziła byś się samej siebie, jednak w tym twój wygląd w ogóle ci nie przeszkadzał. Podpuchnięte oczy, ślady od łez na policzkach, rozczochrane włosy i biała jak śnieg cera w ogóle ci już nie wadziły. Nie przeszkadzało ci to, co na zewnątrz, ale to, co czułaś w środku.

Czy aby na pewno dobrze zrobiłaś? A może jednak nie warto rezygnować z czegoś tylko dlatego, że tak trzeba? Czy naprawdę byłaś taką osobą, że opinia innych osób liczyła się dla ciebie bardziej od tego, co mogłoby przynieść ci szczęście?

A więc czego w takim razie miałaś słuchać? Rozumu...czy serca?

🍂🍂🍂🍂🍂

Siemanko!

No po prostu nie dajecie mi żyć i w końcu musiałam dokończyć ten rozdział xD Przepraszam, że tyle trzeba było na niego czekać, ale naprawdę nie miałam czasu (i nastroju), żeby to napisać. Ale mam nadzieję, że to was zaspokoi na jakiś czas 😂

Mój Sensei // Kakashi x Reader PL //Kde žijí příběhy. Začni objevovat