Rozdział 16

2.5K 220 85
                                    

Tego dnia stała się rzecz niesłychana. Dostałaś wolne od Tsunade i to przez cały dzień. To nawet bardziej niż niemożliwe, a jednak dożyłaś dnia, w którym to nastąpiło.

Ciesząc się jednodniową wolnością, szłaś przez Konohę kierując się w bliżej nieokreślonym kierunku, kiedy to nagle zobaczyłaś Hinatę, która chowała się za drzewem. Westchnęłaś bezsilnie kierując oczy ku niebu i podeszłaś do niej.

— Cześć Hinata, co robisz? — spytałaś, mimo że doskonale wiedziałaś, co takiego wyprawia dziewczyna.

— Oh, [Imię] - chan. — pisnęła,  podskakując z zaskoczenia. — J-ja? N-nic. — wybełkotała, spuszczając wzrok.

— Znów podglądasz Naruto, prawda? — bardziej stwierdziłaś niż spytałaś, zakładając dłonie na biodra.

— C-co? Nieprawda. — zaprzeczyła dziewczyna, jednak każdy doskonale wiedział, że kłamie.

— Jak długo masz zamiar jeszcze tylko się na niego gapić? — spytałaś w końcu, rozkładając ręce. — Dlaczego po prostu do niego nie podejdziesz i nie zaprosisz na ramen?

— J-ja... Sama nie wiem. — mruknęła białooka, zaś jej policzki przybrały barwę delikatnego różu.

— Hinata, musisz się po prostu bardziej otworzyć! Musisz wykorzystać swój wdzięk i szyk! — powiedziałaś dziarsko, chcąc dodać jej otuchy. — Gdyby tylko... — mruknęłaś do siebie, jednak plan sam przyszedł do ciebie. Zauważyłaś w oddali zbliżającego się Kakashi'ego i nim zdążyłaś pomyśleć, już dzierżyłaś w głowie misterny plan. — Patrz uważnie i się ucz! — powiedziałaś dumnie, układając dłonie do pieczęci techniki zmiany wyglądu. Przybrałaś formę pierwszej lepszej kobiety, jaka przyszła ci na myśl i ruszyłaś.

— Hatake Kakashi, tak? — rzekłaś, starając się brzmieć uwodzicielsko. — Dużo o tobie słyszałam. — dodałaś, wypinając biust w stronę nieco oszołomionego mężczyzny. — Może poszlibyśmy razem gdzieś dziś wieczorem? Tylko ty, ja...

— [Imię], dobrze się czujesz? — przerwał ci nagle srebrnowłosy, marszcząc czoło.

— Oczywiście, że tak. — odparłaś, nadal brnąc w swoje przedstawienie.

— Jesteś pewna, że nie masz gorączki? — spytał nieco zmartwiony, przykładając ci dłoń do czoła.

— Pewnie, że nie. Ja... — odparłaś dziarsko. — Zaraz, co? — wydukałaś, gdy wszystko dotarło do ciebie w zwolnionym tempie. — Co... Skąd wiesz...? Jak...? — pisnęłaś, zaś z nadmiaru stresu twoją technikę trafił szlak, zaś ty znów przybrałaś swoją pierwotną formę. — To nie tak, zaraz wszystko wyjaśnię. — wybełkotałaś. — Ja tylko chciałam pokazać Hinacie... — zaczęłaś, wskazując na miejsce, gdzie jeszcze przed sekundą stała dziewczyna. — Zaraz, gdzie ona... — mruknęłaś, kiedy okazało się, że nikogo tam nie ma. — W każdym bądź razie, proszę, zapomnij o tym. — rzekłaś z nerwowym śmiechem, uśmiechając się w najbardziej niezręczny sposób, jaki tylko istnieje. — Muszę lecieć, pa. — dodałaś tylko znikając tak szybko, jak jeszcze nigdy wcześniej. Twoja twarz płonęła żywym ogniem nie tylko od wstydu, ale także od złości na Hinatę, która uciekła zamiast pomóc ci się tłumaczyć. Choć jednak z drugiej strony wiedziałaś, że to i tak tylko i wyłącznie twój głupi pomysł i twoja wina. Znalazłaś ją kilka kroków dalej, ukrytą za jakimś drzewem. — Hinata, zabiję cię. — powiedziałaś tylko, a w twoich oczach pojawiły się pochodnie.

— [Imię] - chan, naprawdę przepraszam. Ja... — zaczęła, spuszczając wzrok.

— Nie no, nie przepraszaj. — westchnęłaś tylko. — To moja wina. Ja to wymyśliłam i oczywiście teraz muszę zapadać się pod ziemię ze wstydu. — dodałaś. — Lepiej już chodźmy i znajdźmy inny sposób na to, abyś mogła porozmawiać z blondaskiem. — dodałaś.

Mój Sensei // Kakashi x Reader PL //Where stories live. Discover now