10

3.9K 306 300
                                    

Eren POV

Gdy tylko ujrzałem dom, przemieniłem się w wilka i pobiegłem w jego stronę. Tak bardzo teskniłem za moim terytorium.

- Znowu porwałeś ubrania!- usłyszałem krzyk kapitana, ale nie za bardzo sie tym przejąłem.

Zacząłem obwąchiwać podwórko, szukając obcych zapachów. W tym czasie przyjaciele i koniomordy zaczęli wprowadzać kojnie do stajni, poić je i karmić. Było zimno, ale grube futro chroniło mnie przed zmarźnięciem.

Spojrzałem na kapitana i usiadłem. Levi rozmawiał o czymś z Erwinem. Miałem zachować ten pocałunek w tajemnicy i tak właśnie zrobiłem. Od tamtej chwili nie rozmawialiśmy ze sobą w bardziej intymny sposób. W jakiś sposób mnie to zasmucało.

Wbiegłem do domu, gdy Hanji otworzyła drzwi. Wspiąłem się po schodach i przybrałem postać człowieka. Wszedłem do pokoju doktor , wziąłem swoje ubrania z dębowej szafy i je na siebie naciągnąłem. Wróciłem na parter. Głodny byłem jak wilk. Zgarnąłem słoik dżemu, który stał na samym środku blatu. Nie minęło pięć minut, a zawartość szklanego naczynia zniknęła bezpowrotnie.

Poczułem nagłą chęć czułości. Najwyraźniej się za tym stęskniłem przez tysiąc lat, a pan Levi przypomniał mi, jak przejemnie jest, gdy ktoś poświęca tobie uwagę w bardziej fizyczny sposób. Czy to będzie dziwne jak pójdę do kapitana? To nie jest żałosne?

Odstawiłem pusty słoik i ruszyłem w stronę schodów. Jest w swoim pokoju? Pocałuje mnie czy nie ma ochoty? Biłem się z myślami. Podziwiam kapitana. Jest silny, mądry i zawsze wie, jak wzbudzić w innych respekt. Po tym pocaķunku doszło do tego coś jeszcze.

Uwielbienie...

Tak, zacząłem uwielbiać, wywyższać tego mężczyznę. Poczułem do niego niezwykle silny pociąg. Chciałem, aby nadal mnie całował. Był dla mnie idealny, inny niż cała reszta ludzi. Wyjątkowy. Czy to właśnie nazywają zakochaniem?

To będzie dziwne, gdy przyjde do jego pokoju. Poczekam trochę. Teraz jest zbyt wiele zamieszania po powrocie ze stolicy. Wszedłem do jaskini Hanji i oddałem się w jej psychopatyczne objęcia. Postanowiła pobrać mi krew. Jedna z najgorszych rzeczy na swiecie.

***

Otworzyłem oczy i spojrzałem na śpiącą obok mnie okularnicę. Zegar wskazywał drugą w nocy. Nie mogłem zasnąć przez rozmyślania nad moimi uczuciami, a gdy to mi się w końcu udało, pospałem ledwie dwie godziny.

Wstałem i wyślizgnąłem się z pokoju. A gdyby tak... W końcu to on mnie pocałował. Chyba nie będzie miał nic przeciwko, jak wślizgnę się cicho do jego pokoju. Skręciłem i ustałem przed drzwiami. A jak będzie zły? Zapukałem kulturalnie. Jak nie odpowie w ciągu parunastu sekund, odejdę. Może już śpi...

Usłyszałem kroki i ciche skrzypienie zawiasów. Po chwili ujrzałem już twarz niskiego kapitana. Był nadal w dziennych ciuchach, a w jego pokoju paliła się świeczka.

- Eren, co chcesz?

- Nie mogę spać- odpowiedziałem szczerze.

Kapitan otworzył szerzej drzwi, więc uznałem, że to zaproszenie. Wszedłem powoli do środka. Na biurku było od groma papierów, więc od razu zrozumiałem, dlaczego mężczyzna nie śpi.

- I czego u mnie szukasz?- spytał prosto z mostu.

- Rozrywki- mruknąłem i usiadłem na łóżku.

Kapitan spojrzał na mnie niezadowolony z faktu, że gniotę idealnie ułożoną kordłę. Trochę mnie to rozbawiło. W końcu kapitan był podręcznikowym przykładem pedanta. Po chwili zamknął drzwi i wrócił do robienia papierów.

Nie zabijaj  [Riren, Levi x Eren]Where stories live. Discover now