- Co jest? - uniósł brwi, spoglądając na to, co zaczęło dziać się za nim.

W drzwiach bazy stała Sheller. Wiatr kołysał jej włosami na każdą stronę.

- Przecież ja ją... - syknął Matt, wyłapując nagle wszystkie zmiany w jej wyglądzie, który uległ znacznym zmianom.

Jej oczy powlokły powoli po wszystkich zebranych. Wyprostowała się nagle, biorąc coraz potężniejsze wdechy. Czuć było od niej aurę wszechpotężnej siły wiatru.

Lloyd doskonale pamiętał, skąd to zna.

- Morro - szepnął chłopak, gdy tylko Sheller zeszła powoli ze schodów.

Wyglądało na to, że Morro i Rose chceli rozprawić się z demonem, który opętał ich znajomego.

Kai wyłapał spojrzenie dwójki, po czym odwrócił się do nich całym ciałem. Uniósł jedną rękę, po czym skierował potężną strugę ognia w stronę Sheller.

Ta nawet się nie ruszyła, ogień zdawał się zatrzymać przed jakąś niewidzialną ścianą kilka minimetrów przed nią samą. Wszyscy wokół zastygli na ten widok. Cole aż otworzył szeroko usta.

Sheller uniosła po chwili rękę i popchnęła ścianę w stronę czerwonego ninja. Odrzuciło go kilka metrów dalej z jego własnym ogniem, który zniknął w sekundę zaraz po jego upadku.

Rose odwróciła na moment głowę w stronę leżącego Cole'a. Podeszła do niego, wyciągając do niego rękę. Mistrz ziemi skołowany złapał za nadgarstek i ta zaraz pomogła mu wstać.

Czarnoskóry wyłapał spojrzenie Sheller i zaraz puścił jej rękę spłoszony. Coś przerażającego kryło się w jej oczach, które na obecną chwilę zdawały się być odzwierciedleniem dwóch odmiennych osób. Żółć w oku Sheller zaiskrzyła słabo, a usta rozciągnęły się w zadziornym uśmiechu.

- O, witam - powiedziała głosem takim, jakby przez jej krtań przemawiały same czeluści piekielne. - Tęskniłem za wami.

Mięśnie Sheller zdawały się walczyć same ze sobą. Wyglądała tak, jakby cała jej twarz zdrętwiała z zimna, dlatego tak dziwnie ruszała ustami. Mglista zieleń w drugim oku dziewczyny zaiskrzyła mocniej.

- Cholera... Skup się na robocie - syknęła dziewczyna, spoglądając zaraz w stronę Kaia, który w międzyczasie zdążył się podnieść.

- Dobra, dobra - odpowiedziała samej sobie. - Wiesz jak dawno z nikim nie rozmawiałem?

Sheller nagle wyciągnęła rękę w stronę Cole'a. Silny wiatr popchnął go tak, aby oddalić czarnego mistrza od miejsca walki dwóch opętanych.

- Chyba nie mamy na to czasu... - sapnęła.

Cole odepchnięty kilkanaście metrów dalej cudem nie upadł na ziemię. Tak jakby wiatr był mamą, która pomogła swojemu dziecku nie zrobić sobie krzywdy. Zszokowany jednak nie potrafił się ruszyć z miejsca. Spoglądał głupawo w stronę za chwilę walczącej dwójki.

- Co tu się stało? Przecież ty...

Spojrzał w stronę ebota, którego Lloyd podołał pokonać.

-... ją zabiłeś - sapnął Cole, spoglądając ponownie w stronę Sheller.

Matt nie potrafił wykrztusić z siebie ani słowa.

- Przecież... To nielogiczne - powiedział Jay.

Kai nagle skierował silną strugę ognia w stronę dziewczyny. Płomień pokrył ją całą i reszta zebranych myślała już, że ciało dziewczyny spłonęło doszczętnie, gdy nagle ogień rozrzedził się i wszyscy pojęli, że posłuszny jej wiatr przeciął strugę na pół, a ta nawet nie musiała się ruszać.

Ninjago: Ludzka Klątwa [ zakończone ]Where stories live. Discover now