Rozdział XXII

444 36 13
                                    

Półwysep Duchów, godzina 16:21, tego samego dnia,

- Zabiję ciebie - wysyczał Jay, podchodząc do dziewczyny. - Chcesz mi odebrać Nyę! Nie pozwolę ci na to!!!

Rose zmarszczyła brwi, widząc, że w zaciśniętych pięściach rudzielca zaczynają kotłować się pioruny. Co jak co, możliwe, że większość ludzi w krainie postrzegała niebieskiego ninja, jako najsłabszy element drużyny. Rose nie należała do takich. Każdy żywioł jest niebezpieczny, absolutnie każdy, a już szczególnie wtedy, gdy jest wymierzony bezpośrednio w jej stronę.

Jay zamachnął się i wymierzył porządny cios brunetce z pięści naładowanej elektrycznością. Ta jednak w porę uniknęła ciosu, zgrabnie się uginając i cofając o kilka kroków. Pięść chłopaka uderzyła z niezwykłą siłą w drzewo, a cała fala elektryczna rozłożyła się po całym jego obiegu. Dziewczyna przełknęła ślinę, wodząc wzrokiem po drżącym ciele rudzielca.

- Co ci odbiło?! - zapytała.

- Cole! - warknął Jay, prostując się i uśmiechając się iście psychopatycznie. - Cole? Boisz się mnie? A przecież mnie... takiego słabego ninja nie powinien się nikt bać, prawda? - jego pięści zaczęły iskrzyć jeszcze bardziej.

Rose zacisnęła dłoń na rękojeści miecza.

- Jay, kretynie, jak ja nawet czarna nie jestem! - warknęła, cofając się co chwila o krok.

Rudzielec zmarszczył brwi, a czerwień w jego tęczówkach zdawała się jeszcze bardziej zaiskrzyć.

- Nie odbierzesz mi Nyi!!! - krzyknął, ponownie rzucając się na brunetkę. Tym razem chłopak składał celniejsze i szybsze ciosy, które dziewczyna z trudem unikała lub odbijała.

- Ogarnij się, kretynie! - krzyknęła, zatrzymując pięść chłopaka kilka centymetrów przez swoją twarzą. - Przecież nie chcę nic ci zrobić!!!

Dziewczyna kopnęła z całej siły chłopaka w mostek i cofnęła się kilka kroków, łapiąc oddech. Nie wiedziała, co za bestia zrobiła z niego szaleńca, mało ją to obchodziło. Chciała w tym momencie się tego czegoś wyzbyć z niego.

Rudzielec przekrzywił głowę w stronę dziewczyny z głośnym strzyknięciem jego karku. Brunetka zmarszczyła brwi, cofając się o kolejne kilka kroków. Jay uśmiechnął się jeszcze szerzej, wstając powoli z ziemi.

- Zabiję ciebie, Cole. Zabiję!

---

Po lesie rozniósł się czyjś głośny krzyk, który przeraził nieco Kaia i Zane'a. Oboje spojrzeli po sobie porozumiewawczo i skierowali się bezpośrednio w stronę jego źródła.

- Wiedziałem! Wiedziałem, że coś jest nie tak! - krzyknął zsapany Zane, przeskakując nad kolejnym przewalonym konarem. - Im chyba o to chodziło, chcieli nas od początku rozdzielić, żeby spokojnie nas powybijać!

- Albo Jay zobaczył ogromnego pająka - zaśmiał się mistrz ognia, na co robot zareagował puknięciem tego ciołka w głowę. - Aj! No co? Nie mów mi, że to nie jest prawda!

- Naprawdę? Żarty w takim momencie?! - zapytał Zane.

- No! Czarny chumor, Złomku - zaśmiał się brunet. - Ha! Genialne! Złomek!

- To nadal nie ma sensu, Kai - wysyczał stanowczo robot. - Jestem przecież w pełni funkcjonującym, zadbanym drodiem. Z resztą... nie czas na żarty!- krzyknął, wbiegając w krzaki.

Kai podążył w ślad za robotem, będąc gotów równocześnie do wymierzenia wrogom ciosów. Towarzyszyło mu jednak dziwne przeczucie, że to nie będzie zbyt prostym zadaniem. Sprawa wyglądała naprawdę podejrzanie.

Ninjago: Ludzka Klątwa [ zakończone ]Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin