Rozdział II

1.1K 61 32
                                    

Klasztor ninja, tego samego dnia, godzina 24:00

Rose weszła do budynku, darując sobie pukanie do drzwi. Pchnęła je do przodu i ruszyła w stronę sali treningowej, z której dobiegały odgłosy rozmów ninja z Misako.

- Jesteście pewni, że możemy jej zaufać? - dopytywała Nya.

- Wiem, że ufanie komuś, kto na swoim koncie miał nie jedno zatarcie z prawem, nie jest czymś, co tak łatwo przychodzi - powiedziała Misako, poprawiając swoje okulary.

Rose rzuciła swoją torbę na bok, strasząc przy tym Jay'a.

- Nie musicie się o to martwić - odparła, zaplatając ręce na piersiach. - Tylko wy jesteście w stanie zapewnić mi czystą kartę, nie zaprzepaszczę takiej szansy na wolność.

Jay uniósł jedną z brwi.

- Czym jest ta czysta karta?

- To jest oczyszczenie wszystkich brudów z twojej dokumentacji. Wszystkie zatarcia z prawem są zapomniane i można dzięki temu żyć jak normalny, przeciętny człowiek, nie obawiając się pościgów policji.

Nya spojrzała na Rose.

- Faktycznie, cenny przedmiot.

Rose zdjęła kaptur z głowy, odsłaniając przy tym swoje kasztanowe włosy spięte w wysokiego kucyka. Machnęła lekko swoją głową, odchylając grzywkę z czoła i obrzuciła wszystkich zebranych swoim chłodno- zielonym spojrzeniem.

- To... gdzie mam spać? - zapytała, unosząc jedną z ciemnych brwi.

Nya westchnęła i ruszyła w stronę pokoi.

- Choć, pokarzę ci twój pokój.

Dziewczyna ruszyła za nią posłusznie, zostawiając tym samym zdezorientowaną resztę.

Lloyd zwrócił się nagle do Misako, gdy Rose wyszła z pomieszczenia.

- Dajmy jej swobodę, musimy przekonać się o tym, czy faktycznie można jej zaufać - wyszeptał, a reszta przytaknęła.

Nya prowadziła nową współlokatorkę przez korytarz, w jej towarzystwie czuła się nie swojo. W zasadzie jej obawy były uzasadnione, przecież miała dzielić dom z kimś, kto zabijał i kradł dla swojego zysku.

Rose należała do takich osób i nie ukrywała swojej niechlubnej przeszłości kryminalnej, czasem zdawało się, że była z niej dumna i pełna satysfakcji.

Nya'ę [niję] zastanawiało też, dlaczego dziewczyna nie pomogła im, kiedy tego potrzebowali. Sądziła do tej pory, że w każdym człowieku kryje się iskra dobra - tak, jak to zwykle mawiał Lloyd. Jednak po tej akcji miała wątpliwości co do filozofii zielonego mistrza.

- Słuchaj Rose... chciałam ciebie o coś zapytać - zaczęła niepewnie.

- Mało mnie to obchodzi, czego chcesz... - szarpnęła dziewczyna, poprawiając torbę przewieszoną przez ramie.

Nya nie spodziewała się takiej odpowiedzi i poczuła nie małe zaskoczenie. Jednak dziewczyna nie należała do osób, które tak łatwo odpuszczają. Zatrzymała się gwałtownie i odwróciła w stronę Rose.

- Widzę, że jesteś otwarta do rozmów...

- Nie musimy o sobie nic wiedzieć, koleżanko z klasztoru - odparła Rose. - Będę pomagać wam w misjach i niczego więcej ode mnie nie oczekujcie.

- Nie muszę się z tobą przyjaźnić i uwierz mi, bardzo mnie to cieszy - szarpnęła Nya. - Interesuje mnie tylko, jaką moc posiadasz.

- Niepotrzebną mi do funkcjonowania - warknęła brunetka, gromiąc Nya'ę chłodnym spojrzeniem. - Bardzo dobrze radzę sobie bez niej, więc nie potrzebujesz na jej temat informacji.

Ninjago: Ludzka Klątwa [ zakończone ]Where stories live. Discover now