Rozdział XXXII

439 39 28
                                    

Świątynia Światła, tej samej nocy, godzina 5:21,

Drobna żyłka na szyi czarownicy bardziej się odznaczyła. Scarlet widząc ten drobny ruch, wręcz sama cała się napięła. Dało się bowiem wyczuć, że jej szefowa nie jest zadowolona z przebiegu sytuacji.

Wiedźma ze skupionym wyrazem twarzy machnęła ręką, przez co obraz, który ukazywał się w zwierciadle, rozpłynął się w szarym dymie i po chwili w lustrze Scarlet dostrzegła swoje odbicie. Kobieta wyprostowała się, gdy szefowa odwróciła w jej stronę głowę.

Czerwień w tęczówkach czarnowłosej skupiły się na spojrzeniu nieco zdezorientowanej najemnik. Wiedźma wciągnęła powoli powietrze przez nos i zaraz westchnęła ciężko.

- Bez Lukasa też sobie poradzimy - odparła po chwili, wstając gładko z siedzenia.

Czarownica wyprostowała się i przyjrzała uważniej swojemu odbiciu. Uniosła wyżej podbródek i uniosła jedną brew, spoglądając na swoją postać.

- Żadna strata - dodała po chwili.

Scarlet nie poczuła się do tego, aby dodawać jakikolwiek komentarz. Uchyliła tylko głowę, jakby przytakując swojej szefowej.

- Jeszcze dziś należy odebrać kryształ. Rytuał musi odbyć się już niedługo. Bez kryształu i zielonego ninja nie zdołam uwolnić się z tej klatki - powiedziała po chwili, gładząc metalowymi szponami swoją szyję. Z obrzydzeniem przyglądała się swojej ludzkiej postaci i zdawała się być coraz bardziej zniecierpliwiona faktem, że ów rytuał się przeciąga. - Wyposażę ciebie i Conrada i bez składników nie próbujcie wracać - szarpnęła już stanowczym głosem kobieta, spoglądając na odbijającą się w lustrze postać Scarlet.

Najemnik przytaknęła cicho i wycofała się z komnaty.

Zrozumiała, że to zaszło już za daleko, aby mogła się z tego wycofać. Wychodząc z przycienionego pomieszczenia usłyszała za sobą czyiś skrzek. Kobieta wzdrygnęła się spoglądając na potencjalne źródło dźwięku.

Jej spojrzenie zatrzymało się na klatce okrytej białym materiałem. Scarlet przełknęła ślinę przypominając sobie, co taka bestia zrobiła niedawno Jayowi.

- A... Ten demon... To dla kogo jest przeznaczony? - zapytała.

Drobne źrenice w czerwonych oczach wiedźmy zatrzymały się z dziwnym błyskiem na postaci Scarlet.

- Na was, jeżeli mnie zawiedziecie - szarpnęła czarownica.

I choć głos miała nade spokojny, Scarlet zdawało się, że powietrze zrobiło się znacznie cięższe.

Najemnik skinęła krótko i wycofała się z pomieszczenia. Pognana nową motywacją, skierowała się bezpośrednio w stronę wyjścia ze świątyni, aby znaleźć współpracownika. To już nie były przelewki.

---

Klasztor Ninja, godzina 7:32,

Misako zmarszczyła brwi, zawijając ręce na piersiach. Przez moment ze skupieniem przyglądała się śpiącemu mistrzowi ziemi, którego świeżo zainstalowane w ranach moduły zaczęły już stygnąć. Coraz bardziej miała wątpliwości, czy nie lepiej będzie powiedzieć całą prawdę grupie ninja.

Westchnęła ciężko, gdy do pomieszczenia wślizgnął się Lloyd.

- Mamo... - zaczął niepewnie chłopak, na co kobieta wypuściła powoli powietrze przez nos i zaraz odwróciła głowę w jego stronę.

Jego szmaragdowe oczy były jakby mętne. Chłopak już sam nie wiedział, co robić. Z jednej strony bał się reakcji swoich przyjaciół na wieść o tym, że rytuał uwolnienia wszechpotężnej istoty chaosu musi się odbyć, ale z drugiej strony - widząc stan swojego przyjaciela - chciał to wszystko zakończyć. Czuł wewnątrz siebie jak rozciągają go na dwie strony jakieś dziwne siły. Miał istny mętlik w głowie i teraz jedyne, o czym marzył, to o tym, aby ta sprawa rozwiązała się dla wszystkich szczęśliwie.

Ninjago: Ludzka Klątwa [ zakończone ]Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ