XXIV. Zarzygany stół

698 67 116
                                    

    – To długa historia. Wolałbym w tej chwili o tym nie mówić.

Chłopak uniósł jedną brew i spojrzał podejrzliwie na Sherlocka.

– To gdzie ten Chudy? – zapytała Mary.

– Chudy? – zdziwił się Sherlock.

– Nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi. No pokaż z kim przyszedłeś, hm?

John zamknął się, gdy zobaczył, że chłopak, który stał obok Sherlocka wygląda na zupełnie zwyczajnego człowieka o arabskich korzeniach. To nie był chuderlawy Steve. Miał ładny garnitur, a ponadto porządne okulary i muszkę. Kompletnie zbiło go z tropu.

– Och, to nie Steve...

– Ajay. Tak się nazywam – odezwał się sam za siebie – i miło mi was poznać.

John uścisnął mu dłoń i z niedowierzaniem spojrzał na Sherlocka. Nie rozumiał co się stało. Czyżby Harry miała rację, że Sherlock jest gejem i akurat szukał okazji do związku? W zasadzie to nie martwiło go jakoś specjalnie. Raczej zmartwiło go to, że Sherlock najwyraźniej znalazł sobie kogoś, przyszedł z nim na imprezę (na którą początkowo mieli iść razem) i nawet nie raczył o tym słowem wspomnieć! A myślał, że się przyjaźnią...

– To jest Mary – powiedział Sherlock, ale Ajay już zdążył ją objąć na przywitanie, co wydało się trochę dziwne.

Gdy Ajay odsunął się od niej, a John i Sherlock ponownie wymienili się skonsternowanymi spojrzeniami, Mary zaproponowała:

– Może dołączycie się do nas? My z Ajay'em się znamy.

***

     Molly Hooper nie przepadała nigdy za ogólnym hałasem i imprezami, ale odkąd zaprzyjaźniła się z Sebastianem i Jamesem uczestnictwo w tego typu iwentach było niemal obowiązkowe.

– Szampana? – zapytała Irene, uśmiechając się do dziewczyny.

Molly odsunęła kileszek trochę dalej i wyszeptał cicho "Nie". Chciałabyć trzeźwa. Przestrzegała reguł.

– Rozumiem... – zamyśliła się Adler – a więc może kawałek tortu? Zostało go jeszcze trochę.

– Nie, nie mam ochoty – odpowiedziała, wiedząc co ten tort przeszedł.

Jej wzrok zatrzymał się na Sebastianie i Jimie, którzy stali obok wielkiego, czarnego fortepianu i planowali wystąpienie Irene na koniec przyjęcia. Sebastian wydawał się niebezpieczny, gdy patrzyło się na niego z daleka, ale tak naprawdę był miłym i łagodnym człowiekiem. Był inny niż wszyscy zakładali. To dlatego Hooper tak bardzo go polubiła.

Wtedy Adler dostrzegła na kogo patrzy się Molly i postanowiła wykorzystać ten fakt.

– Podoba ci się Sebastian. Ha!

– Cicho! – Molly z przerażeniem rozejrzała się dookoła, szukając pary wścibskich uszu.

– Nie bój się, słońce. Jeśli powiesz mi co nieco o swojej poprzedniej miłości, ja zdradzę ci kilka rzeczy w temacie Sebusia. Jak wiesz ja chcę zdobyć Sherlocka, ty jego. No... – owinęła sobie włosy Molly na palcu – takie dziewczyńskie pogaduszki o chłopcach. Wymiana.

– Ale...

– Nie wymigasz się, kochana.

***


Impreza trwała w najlepsze. Większość osób zdążyła się nieco wstawić, a kilka z nich nawet znarkotyzować. Było już jasne, że gdzieś tutaj jest diler.

SZTUKA //teenlockWhere stories live. Discover now