Rozdział 46

1.4K 81 24
                                    


Emilia

Rozstania nigdy nie są łatwe, ale jeżeli kogoś naprawdę kochasz to musisz pozwolić mu rozwinąć skrzydła. Trzy miesiące temu wszyscy żyli plotką, że Shawn Mendes się zaręczył. Następnego dnia po Sylwestrze taka informacja krążyła po wszystkich mediach społecznościowych, a na pierwszej stronie było nasze zdjęcie z Times Square i zbliżenie na mój pierścionek. Menadżer chłopaka dostawał masę wiadomości i telefonów, czy Shawn nie zechciałby udzielić wywiadu na ten temat. Jednak chłopak aby zaspokoić wszystkich ciekawość, podzielił się tą informacją na swoim Twitterze. Do tej pory już wszyscy ochłonęli, teraz najwięcej emocji wzbudza trasa Kanadyjczyka. Dokładnie tydzień temu chłopak wyjechał w trasę, a ja zostałam zupełnie sama. Nie było nam łatwo się pożegnać. Obiecałam mojemu narzeczonemu, że jak tylko zdam ostatni egzamin, od razu wsiadam w samolot i przylecę do niego. Muszę przyznać, że czuję się trochę samotna w tym wielkim mieście. Niby mam znajomych na studiach, ale w mojej sytuacji czasami trudno jest mi stwierdzić czy mogę im zaufać. Poprzez te wszystkie wydarzenia, ludzie z mojego roku a nawet starsi czy młodsi kojarzą, że jestem narzeczoną „tego sławnego Kanadyjczyka".

Oczywiście zawsze mam Laurę, z którą cały czas mam kontakt i nasza przyjaźń ma się świetnie, jednak dziwnie się czuję kiedy wracam do pustego apartamentu. Shawn na bieżąco informuje mnie co u niego słychać, jednak to nie to samo co jego obecność tuż obok mnie. W tej sytuacji z odsieczą przychodzi Aaliyah, która obiecała mnie odwiedzać. W ostatnim czasie naprawdę zaprzyjaźniłam się z jego siostrą. Często do siebie piszemy i jak sama Liah przyznała cieszy się, że teraz ma również siostrę. Słowa nastolatki jeszcze bardziej utwierdziły mnie w tym, że jego rodzina naprawdę mnie lubi i tak ciepło mnie przyjęła. Kiedy wszyscy żegnaliśmy Shawna przed jego wyjazdem w trasę, jego mama powiedziała, że kiedy tylko chcę mogę ich odwiedzać w Pickering.

*

Shawn

Jechaliśmy autokarem do kolejnego państwa w Europie. Zagrałem już dwa koncerty, jutro będzie trzeci. Zawsze najfajniejsze w europejskiej trasie jest to, że przemieszczamy się busem i nawet jeżeli nie mamy wystarczająco dużo czasu aby zwiedzić jakieś miasto, to nadrabiamy to podziwiając przez okno zmieniające się otoczenie. Raz są to góry, malownicze doliny, zielone lasy, to tworzy cały ten klimat. Lubię wtedy usiąść z gitarą i patrzeć na krajobrazy za oknem. Właśnie w tym momencie siedzę i uderzam lekko palcami w struny instrumentu. Kto wie może uda mi się coś skomponować?

-Jak tam Shawn?-dosiadł się do mnie Andrew.

-Wczorajszy koncert był niesamowity, widziałeś te zdjęcia Josiah?

-Tak, jak zwykle nas nie zawodzi.

-Usłyszałem swoje imię.- Josiah również dołączył do nas. -A ty co, jesteś taki zamyślony, Mendes?- zapytał po chwili.

-Tęsknię za Emily, mam wyrzuty sumienia, że ona jest w tym czasie sama w Toronto.

Chłopaki wymienili się spojrzeniami. Przecież wiem, że oni nic na to nie poradzą, ale musiałem to z siebie wyrzucić.

-To co przytulić cię?-raptem pojawił się Mike. -Ale nie dam ci buziaka.- zaśmiał się, po czym zrobił dziubek z ust.

-A weźcie spadajcie.- zaśmiałem się, przestając grać na gitarze. -Z wami nie da się czasem gadać.-pokręciłem głową.

-Doskonale cię rozumiemy, każde z nas musiało zostawić swoich bliskich.-dodał Zubin.

-Wiem.-rzuciłem krótko. -Ale wiecie co mnie najbardziej boli? Przed wyjazdem Milly powiedziała mi, że jeżeli zaszłaby taka potrzeba to byłaby w stanie rzucić dla mnie studia.- na samą myśl już mi się cisną łzy do oczu. -Rozumiecie, ona dla mnie mogłaby zrezygnować ze swoich marzeń. Przecież tyle dla mnie poświęciła, w końcu przeniosła się do Kanady, ale przecież nie musiała zmieniać uczelni, ta w Londynie też była świetna. Jestem świadomy, że ona zrobiła to w większej mierze dla mnie.

Dreamer // Shawn MendesWhere stories live. Discover now