41

399 25 1
                                    

Justin's POV

Chciałem, aby zapamiętała to na zawsze, poczuła się tak dobrze,  jak jeszcze nigdy dotąd, wspominała ten dzień do końca życia jako najlepsza podjęta decyzja. Od samego początku chciałem jej pokazać jak bardzo ją kocham... ale nie zawsze mi to wychodziło, ale dzisiaj wszystko się do kurwy odmieniło i jestem tak cholernie szczęśliwy, że Maddie nareszcie mi zaufała w stu procentach, że oddała mi się z własnej, nieprzymuszonej woli, to raczej jest powód do dumy.

Gdy leżałem tak obok niej, wsłuchiwałem się w rytm jej serca, które nadal biło niewyobrażalnie szybko z powodu wielkich doznań. Nikt z nas się nie odzywał, raczej było to zbędne, gdy miałem w swoich ramionach, cały świat, który tak bardzo kochałem i wielbiłem. Każdy element jej ciała uważam za pieprzoną perfekcję,  jej twarz, oczy, usta są po prostu idealne i nadal nie wiem, jak w moje ręce wpadła tak cudowna dziewczyna, która całkowicie mnie odmieniła.

Może sam ją sobie przywłaszczyłeś idioto...

No tak...
Widziałem jak Maddie starała się zakryć niektóre części swojego ciała,  być może się ich wstydziła, ale kurwa naprawdę nie rozumiem dlaczego... każdy jej element jest jak marzenie, które nigdy bym nie pomyślał, że się spełni,  ale z całych sił będę się starał jej to właśnie pokazać i udowodnić,  że jest najlepsza.

-Kocham cię skarbie- powiedziałem cicho i czule pocałowałem brunetkę w czubek głowy, gdy ta leżała na mojej klatce piersiowej, starając się unormować swój oddech. Na moje słowa dziewczyna lekko się spięła,  a jednocześnie na jej słodkiej twarzy zauważyłem uśmiech, który był najcudowniejszy. Chwilę potem wplotłem swoje palce w miękkie włosy Maddie i lekko je obkręcałem.
Zastanawiałem się, jak to możliwe, że jeszcze niedawno tak bardzo się pokłóciliśmy, a teraz leżymy razem nadzy, szczęśliwi oraz spełnieni... .

Madison's POV

-Justin muszę iść do toalety- powiedziałam szeptem, zupełnie tak, jakbym chciała, aby nikt nas nigdy nie usłyszał. Podniosłam swój wzrok i spojrzałam w czarne tęczówki Justina, w których nie dostrzegłam tym razem zła, chęci zemsty i smutku, a troskę i ogromną miłość, którą mnie darzył, cóż... nie był to widok częsty, dlatego też trudno mi było się do niego przyzwyczaić.
Chłopak jedynie skinął twierdząco głową i pomógł mi się podnieść z jego torsu, który prawdę mówiąc robił na mnie niemałe wrażenie. Odszukałam koszulkę chłopaka, która leżała wśród sterty naszych ubrań i szybko założyłam ją na siebie nadal siedząc. Wiedziałam,  że Justin przygląda mi się z chytrym uśmiechem i obserwuje dokładnie co robię, przez co poczułam,  jak moje policzki oblewa mały rumieniec. 

W chwili gdy wstałam z łóżka i chciałam postawić pierwszy krok, poczułam duży ból w kroczu,  przez który się skrzywiłam i skuliłam. Justin, widząc moją minę oraz zachowanie gwałtownie wstał z łóżka i podszedł do mnie z niepokojem.

-Co się stało kochanie? Czy coś ci zrobiłem? - zapytał spanikowany chłopak gładząc mnie po plecach. 
A jedynie zaprzeczyłam ruchem głowy. To nie jego wina... tak raczej jest zawsze. Tak przynajmniej myślę.

-Po prostu boli mnie tam... ughh no wiesz...- wyszeptałam lekko zawstydzona całą sytuacją. Na moje słowa Justin odetchnął z ulgą i uśmiechnął się.

-No to teraz przygotuj się na chodzenie jak pingwin- zachichotał chłopak i wziął mnie na ręce z taką łatwością, jakbym nic nie ważyła, po czym dodał- Ale teraz sam cię zaniosę do łazienki i weźmiemy wspólną kąpiel.

Czy ja rzeczywiście nie byłam w stanie iść? Naprawdę? Boże... jaki wstyd...

Justin wszedł do przestronnej łazienki i posadził mnie na blacie obok umywalki, po czym odszedł ode mnie i zabrał z szafki płyn do kąpieli o zapachu pomarańczy,  szczerze mówiąc ubóstwiałam ten zapach.
Chłopak odkręcił wodę, aby ta swobodnie wlała się do wanny i dodał do niej wcześniej przygotowany płyn oraz sól do kąpieli.  Niedługo potem w całej łazience unosił się wspaniały zapach, który sprawiał,  że odlatywałam...

-Zaraz będzie wszystko gotowe- oznajmił chłopak po czym już chciał ściągnąć moją- jego koszulkę, jednak ja mu w tym przeszkodziłam.

-Yyy yyy... zrobię to sama- wyszeptałam że wstydem i poprosiłam chłopaka, aby się odwrócił, gdy ja będę się pozbywać ubrań, co uczynił z wielką niechęcią. Jednak ja nie potrafiłam nagle pozbyć się wszyskich kompleksów, które na co dzień dostrzegałam. Gdy zarzuciłam T-shirt wskoczyłam szybko do wanny i zakryłam swoje piersi pianą, która wychodziła ponad krawędzie wanny, a następnie czekałam aż Justin pójdzie w moje ślady i wejdzie do gorącej wody.

Ten jednak zrobił to nieprędko, być może właśnie dlatego, żeby mi zrobić na złość za to, że kazałam mu się odwrócić... cóż jego strata. Lecz gdy zabrałam się za mycie mojego ciała,  chłopak jakby oprzytomniał i szybko wskoczył do wanny, po czym podniósł mnie i posadził na swoich nogach.

-Daj, ja to zrobię-  powiedział zadowolony i sięgnął po miękką fioletową gąbkę, leżącą obok nas.

-A co jeżeli ja nie chcę? - odpowiedziałam z przekąsem, aby troszkę podejś szatyna, a mój wzrok rzucał mu wyzwanie. W jego oczach pojawiło się coś innnego... dominacja i chęć wygranej? Być może to było coś takiego...

-Nawet nie pytam cię o zdanie Madison, cała jesteś moja i to wyłącznie moja- oznajmił stanowczo i nalał na gąbkę żel, którym namydlił moją spragnioną dotyku skórę. Pod jego czułym dotykiem cicho zamruczalam, a przez moje ciało przeszedł dreszcz, gdy przejechał lekko palcami po moim nagim brzuchu.

-Daj, teraz moja kolej- powiedziałam odprężona i zeszłym z nóg Juss'a. Namydliłam jego muskukarne plecy i klatkę piersiową, po czym zmyłam pianę ciepłą wodą. Czułam,jak jego ciało odpręża się pod moim dotykiem, co dało mi niemałą satysfakcję.

•   •   •

Po cudownej kąpieli wróciliśmy do pokoju, gdzie od razu rzuciłam się na łóżko, zmęczona dzisiejszym dniem... tyle się wydarzyło,  moje życie w ciągu ostatniej godziny bardzo się zmieniło... już nie byłam tą samą, nieśmiałą Maddie, wieczną dziewicą... Teraz już wiem, jak to jest czuć się bezpiecznie i wspaniale.

Następną godzinę spędziliśmy z Justinem na oglądaniu jakiejś tandetnej zdaniem szatyna,  lecz romantycznej telenoweli, która okazała się być totalnie w moim guście... przynajmniej wiem, co będę oglądać po powrocie do domu... . Chłopak ciągle narzekał, że sceny dziejące się w tym filmie są przereklamowane i głupie, a ja bezskutecznie próbowałam go uciszyć.  Sprzeczaliśmy się tak, dopóki nie ujął nas sen. Leżałam wtulona w klatkę piersiową chłopaka i widziałam jak rytmicznie się ona unosi.

To był zdecydowanie udany dzień.
______________________________________

Witamy po długiej nieobecności, za którą przepraszamy, ale ferie rządzą się własnymi prawami. Wyjazdy, spotkania, potem nauka i dosłowny brak wolnego czasu. Ale w zamian nowy rozdział! 😄
A przy okazji... bardzo Wam dziękujemy za ponad 11 tysięcy wyświetleń,  mamy jednocześnie nadzieje, że nasza książka jest ciekawa i chętnie ją czytacie. 🔥

Do następnego!

In the Dark | Kontynuacja "Black Eyes"Where stories live. Discover now