39

393 34 2
                                    


Justin's POV

Po prostu nie wierzę.

Gdy już wszystko było poukładane, wydawało się być dobrze, nagle ona wyskakuje mi z czymś takim? Kim ja do kurwy nędzy jestem, żeby ona coś takiego robiła?  Przecież starałem się poprawić,  zmieniłem całkowicie swoje zachowanie,  a Madison nagle ucieka przede mną ze strachem w oczach?  To było jakieś dziwne...

Lecz wracając...
Skąd wiedziałem,  gdzie ona jest? Lokalizacja w telefonie, którą jej włączyłem podczas jej ppbytu w szpitalu zawsze jest przydatna.  Byłem sobie bardzo wdzięczny, że kiedyś o tym pomyślałem. Wiec wyobraźcie sobie moją minę, gdy zobaczyłem, że jej telefon jest zalogowany w  La'Prima  nieopodal NASZEGO domu. 

Czym prędzej wsiadłem więc z powrotem do samochodu i kierowałem się ku oświetlonemu budynkowi z czerwonej cegły. Zaciskałem  nerwowo dłonie na kierownicy i zastanawiałem się,  co takiego zrobiłem nie tak, ja powinienem. No bo bez jakiejkolwiek  przyczyny,  Maddie nie mogłaby ode mnie uciec.

Nie zastanawiając się długo, zaparkowałem swój samochód na pierwszym lepszym miejscu, nie obchodziło mnie w tamtym momencie,  czy mogę dostać mandat za niewłaściwe parkowanie.
Gdy wszedłem do dość przytulnego holu, od razu zapytałem kobiety siedzącej za biurkiem w punkcie informacji:
-W którym pokoju zatrzymała się Madison Beer?

Recepcjonistka mozolnie podniosła swój wzrok i spojrzała na mnie z oburzeniem i odpowiedziała:

-Przepraszam,  ale nie mogę udzielać Panu takich i formacji na temat naszych gości hotelowych, wiec proszę o opuszczenie terenu budynku, jeżeli nie ma Pan w planach wynajęcia żadnego z pokoji.

-W takim razie proszę mi dać klucz do jakiegoś pokoju, wykupuje pobyt na jedną noc.- powiedziałem zwycięsko i uśmiechnąłem się triumfalnie. Kobieta, gdy zdałam sobie sprawę, że nic już nie może zrobić,  sięgnęła do wiszącej za nią szafki, z której wyciągnęła kluczyk z numerem pokoju 34. I w tym momencie podglądnąłem na liście gości numer pokoju Madison- 42.

Nie dziękując skierowałem się do windy i wyjściem na 4 piętro i szukałem pokoju brunetki. W zamierzeniu wcale nie miałem zamiaru spać w wykupionym pokoju, a porozmawiać z Maddie o tym, co się wydarzyło.

Gdy nareszcie dotarłem pod odpowiednie drzwi, zacząłem głośno pukać w drzwi,  aby przypadkiem dziewczyna nie "przeoczyła" mojej wizyty. I kiedy już myślałem,  że Madison mi nie otworzy, nagle drzwi lekko się uchyliły, w których stanęła zaspana brunetka. Na mój widok oczy dziewczyny gwałtownie się rozszerzyły, a ona próbowała czym prędzej zamknąć mi drzwi przed nosem, jednak nie mogłem do tego dopuścić. Nie byłem zły... ja byłem wkurwiony.

-Było kurwa warto uciekać?! Wiesz, że nienawidzę ucieczek! Co ci do chuja odbiło, co? Przecież było już tak dobrze!- wycedziłem przez zęby.

Widziałem na jej twarzy przerażenie i dobrze wiedziałem, że Maddie nie wie do końca co ma zrobić w tej sytuacji.

-Justin... wejdź do środka, proszę cię... nie krzycz na korytarzu!- wyszeptała 
przestraszona i przesunęła się, aby udostępnić mi miejsce w drzwiach. Postanowiłem, że to zrobię,  bo musiałem z nią poważnie porozmawiać i zażądać szczegółowych wyjaśnień.

Wszedłem do pokoju i stanąłem obok niewielkiego telewizora, po czym dziewczyna bezradnie usiadła na łóżku i schowała swoją twarz w dłoniach. Słyszałem jak cichutko płakała, a ja też nie wiedziałam do końca, od czego mam zacząć naszą rozmowę.

-Czy możesz mi wytłumaczyć do chuja, dlaczego tak nagle mi uciekłaś?  Cholera, co zrobiłem znowu nie tak?- zapytałem podirytowany wpatrując się wyczekująco w Madison. Między nami odczuwałem pewne napięcie. Przez pewien czas w pomieszczeniu panowała głucha  cisza,  a po około dwóch minutach, brunetka podniosła się z łóżka i stanęła na przeciwko mnie, nie odważyła się jednak spojrzeć mi w oczy.

-Ja... ja nie chciałam... po prostu, gdy spojrzałam na ten dom, to przypomniały mi się te... te wszystkie zdarzenia,  porwanie, Twoje przerażające zachowanie i... i przetrzymywanie mnie. Ja się po prostu boję Justin, że to wszystko wróci!- rozpłakała się Maddie, a mnie zamurowało, jej słowa trafiły prosto w moje serce. Przecież nie po to przywiozłem dziewczynę do mojego domu, żeby całą historia się powtórzyła. Już nie byłem taki sam, od lat próbuje się zmienić i pokazać jej, że mi na niej ogromnie zależy. 
To jest popieprzone... chce z nią prowadzić normalne życie... .

-Kochanie tylko nie płacz... posłuchaj mnie. Nie miałem nawet zamiaru cię skrzywdzić,  chciałem już od dawna z tobą zamieszkać,  bo ja.. ja cię kocham! Pragnę żyć z tobą, budzić się obok ciebie i sprawiać,  że będziesz najszczęśliwszą kobietą ma świecie!
Proszę cię, nie płacz z mojego powodu!- powiedziałem łagodnie do szlochającej brunetki i przytuliłem ją mocno do swojej klatki piersiowej.  Dopiero teraz zrozumiałem,  jakie emocje nią targały, w momencie,  kiedy czułem,  jak się trzęsie w moich ramionach. Było to ogromne rozczarowanie i smutek dla mnie, bo dla mnie najważniejsze jest to,  aby moja myszka była ze mną bezpieczna i tak się właśnie czuła.  A na chwilę obecną nie widzę, aby Maddie była szczęśliwa.

-Przepraszam...- wyszeptała dziewczyna i wtuliła swoją twarz w moje ciało. Objęła mnie rękoma i powoli się uspokajała. Zdziwiły mnie jej słowa...

-Przecież nie masz mnie za co przepraszać skarbie!- oznajmiłem stanowczo i pocałowałem ją w czoło.  Miałem w swoich ramionach cały mój świat i nie zamierzałem jej nigdy opuścić.
Nagle stało się coś niespodziewanego, ale jak wspaniałego... Maddie podniosła lekko głowę, spojrzała w moje brązowe oczy i pocałowała mnie...

Idioto ona cię pocałowała z własnej woli! Chciała tego!

Nie mogłem przecież tego przerwać, tak bardzo mi na nie zależało, więc momentalnie odwzajemniłem pocałunek, pragnąłem jej pokazać wszystko,  za co ją kocham, co chcę dla niej zrobić oraz jak piękną kobietą jest, niestety ona chyba sobie  jeszcze nie zdaje z tego sprawy.

Madison'sPOV

Pocałowałam go

W moim brzuchu poczułam motyle... tak bardzo chciałam to zrobić, jednak nie byłam pewna swoich uczuć. Tak cię cieszyłam,  że Justin nie obraził się na mnie,  przez to, że tak nagle uciekłam. A on mi wyznał miłość... czego kompletnie się nie spodziewałam... chodzi o to, że czuje, że to tym razem jest szczere...
Justin powiedział,  że jestem cudowną kobietą i moja intuicja podpowiadała mi, że nie jest to już desperacka i psychiczna miłość,  a szczere i prawdziwe uczucie, w które warto zainwestować czasem.

Nagle Justin podniósł mnie, a ja oplotłam swoje nogi wokół jego talii i złapałam go za ramiona, aby nie zlecieć. Taki ruch był dla mnie miłą niespodzianką, jednak on nie przerwał pocałunków ani na chwilę, a ja nie chciałam, aby ta chwila się kiedykolwiek skończyła. Jeszcze nigdy nie czułam czegoś tak wspaniałego i przyjemnego, wreszcie od tak długiego czasu byłam kochana, wielbiona. .. Wiedziałam,  że mogę się czuć teraz bezpieczna i pewna jego uczucia. Jednak przez poczynania Justina na moje policzki wkradł się rumieńce, czułam że to wszystko zmierza w jednym kierunku i się tego trochę obawiam.

Może dlatego, że jesteś dziewicą,  a twoje życie seksualne wogóle nie istnieje?

-Tak bardzo cię kocham- wyszeptał Justin do mojego ucha i zszedł pocałunkami na szyję. Ssał skórę na niej, muskał ją delikatnie ustami,  a ja po prostu odpływałam. Całe moje ciało obleciały dreszcze i nagle z moich ust wydobył się cichy jęk spowodowany poczynaniami chłopaka. Znalazł on czuły punkt pod moją szczenką i tam Ssał najbardziej uporczywie.

Być może to, co się dzieje, Nie powinno się nigdy wydarzyć,  jednak na ten moment jestem pewna, że nie mogę tego przerwać.

______________________________________

Jest nowy rozdział! Mamy nadzieję,  że akcja, która toczy się w rozdziale 39 i 40 zrekompensuje Wam brak publikowanych części.

Do następnego!

In the Dark | Kontynuacja "Black Eyes"Where stories live. Discover now