32

403 27 8
                                    

Madison's POV

-Dave, przecież miałeś przywieść Amandę!- to słowa, które usłyszałam po obudzeniu się. Dopóki nie otworzyłam oczu, nie wiedziałam, co się naprawdę stało i nie miałam pojęcia co mnie już niedługo czeka. I to właśnie wydawało się najgorsze.

Moja głowa po prostu pękała z bólu, ale mimo to musiałam otworzyć oczy, żeby dowiedzieć się, gdzie obecnie jestem. Moje powieki były niesamowicie ciężkie (a przynajmniej tak mi się w tamtej chwili wydawało) i trudno było mi normalnie je otworzyć. Po kilku minutach doszłam do siebie i dopiero wtedy zorientowałam się, że leżę na podłodze, przywiązana do jakiejś brudnej rury, wychodzącej ze ściany.

Moje serce nagle przyspieszyło i miałam wrażenie, że chce wyskoczyć mi z piersi.
Próbowałam odtworzyć w swojej pamięci wspomnienia z momentu, kiedy wsiadłam do samochodu tego całego Dave'a i do cholery jasnej mu zaufałam! On naprawdę nie wzbudził żadnych moim podejrzeń, a nawet wydawał się bardzo miły i pomocny. To już drugi raz, kiedy zostałam oszukana i teraz potwierdzam swoje założenie w stu procentach:

JESTEŚ TAK CHOLERNIE NAIWNA, MADISON!

Kiedy pomyślałam o sytuacji, w której się obecnie znalazłam poczułam ogromny strach i niepewność przed tym, co może się za niedługo wydarzyć. Po moim policzku zaczęły spływać pojedyncze łzy, których nie mogłam nawet zetrzeć, przez to, że byłam obezwładniona.

Mój strach spotęgowało dodatkowo to, że zdawałam sobie sprawę, że pokłóciłam się z Justinem, który kiedy się serio wścieknie, byłby w stanie mnie zostawić na środku pustyni na 50-stopniowy upał bez jakiegokolwiek źródła wody i cienia. A teraz? Byłam w podobnej sytuacji, tylko że on nie wiedział gdzie mnie szukać. Być może nawet nie chce mnie szukać, no bo przecież po co by się mną przejmował? Jeszcze niedawno nieźle go wkurzyłam, a teraz równie dobrze może mieć mnie w dupie. A nawet, gdyby nie miał, to przecież nie wiedział, że poznałam Dave'a, który okazał się być pieprzonym porywaczem! Nie miał żadnego punktu zaczepienia...

Chwilę potem usłyszałam zbliżające się kroki, a niedługo później w okropnym pomieszczeniu pojawił się ten frajer, który mnie tutaj przywiózł. Odrapane drzwi otworzyły się z hukiem. Nie chciałam nawet na niego patrzeć, bo robiło mi się naprawdę niedobrze.

-Niedługo zobaczymy na co cię stać malutka- zaśmiał się Dave swoim denerwującym śmiechem. Nie rozumiałam o co może mu chodzić, moje przerażenie z każdą sekundę rosło i nie zapowiadało się na to, żeby przestało. Jednak starałam się być silna. Nie pokazywałam mu, że się boję.

-Patrz na mnie, jak do ciebie mówię do cholery!- ryknął głośno wymachując rękami.
Nie zrobiłam tego. Nie chciałam.
Ale jego to nie obchodziło, siłą zmusił mnie do spojrzenia na niego. Chwycił mocno moje włosy i gwałtownie nimi szarpnął, przez co rozpłakałam się z bólu i bezsilności. To było dla mnie zbyt wiele, a zapowiadało się, że będzie się to ciągnąć jeszcze przez jakiś czas.

Nie widziałam dokładnie jego twarzy, bo łzy zamazywały mi obraz. Chwilę później Dave zarzucił mnie sobie na ramię jak jakiś bezużyteczny worek i skierował swój krok do drewnianych schodów prowadzących do dziwnie oświetlonego pokoju. Dziwności zdecydowanie dodawała stojąca w rogu, trochę odrapana, czarna kanapa, toaletka, wieszaki z dziwnymi strojami i ogromne lustro. Patrząc na wiszące ubrania doznałam szoku, jeżeli mogę nazwać to "ubraniami". To był jedynie skąpy kawałek materiału. Domyślałam się, że musi być to raczej bielizna erotyczna i w tamtym momencie zaczęło do mnie powoli docierać co się zaraz stanie...

Mężczyzna rzucił mnie na kanapę, a ja wydałam z siebie cichy jęk spowodowany bólem, a nie PRZYJEMNOŚCIĄ, jak to najprawdopodobniej on wywnioskował po jego głupkowatym uśmieszku, który naprawdę mnie już irytował.

Potem brunet podszedł do wieszaka i wybrał z niego jeden interesujący go komplet składający się z skąpych stringów oraz koronkowego biustonosza.
-No to mała wskakuj w te ciuszki.

Na te słowa zamarłam... w oczach ponownie stanęły i łzy. Moje serce biło tak szybko, jakby zaraz miało wyskoczyć z mojej piersi, a cała moja twarz w jedym momencie pobladła, czułam się po prostu okropnie.
Nie mogłam przecież przebrać się w taką bieliznę przy jakimś obcym draniu, który zapewne jest również pieprzonym gwałcicielem. Pewnie tylko czeka, aż zmięknę i się poddam zakładając to "coś". Oby to się nie wydarzyło, bo naprawdę nie mam pojęcia, co za niedługo będę musiała zrobić. Nie chcę zachowywać się jak jakaś dziwka...

-Nie słyszałaś kochanie co powiedziałem? Za chwilę masz stać tu przede mną w tej bieliźnie, bo jak nie to inaczej pogadamy.- mówiąc to dogłębnie mi się przyglądał, skanował każdy element mojego ciała, przez co otuliłam swój brzuch rękami. Po kilku minutach wpatrywania się we mnie po prostu wyszedł i zostawił mnie samą w  pomieszczeniu.

Nawet się nie spostrzegłam, a Dave znów stanął na środku pokoju z niezbyt zadowoloną miną. Powiedziałabym raczej, że był wściekły zapewne na mnie.
Zdziwiło mnie jednak to, że jego ręce schowane były za jego ciałem.

-Czemu do kurwy nędzy nie przebrałaś się w to, co kazałem?!- krzyknął zdenerwowany, niezbyt panując nad swoimi czynami. Na jego szyji pojawiła się bardoz widoczna żyła, a jego całą twarz była aż purpurowa. Tak bardzo przypominał Justina i moment, w którym wtargnął do mojego domu, chcąc mnie zgwałcić. Moje demony z przeszłości powróciły...

-Nie będę się przebierała w takie rzeczy- oznajmiłam niepewnie, ponieważ bałam się jak zareaguje na moją odpowiedź. Jak się mogłam tego spodziewać jego pięści się zacisnęły i chwilę tak stał głośno oddychając, a po chwili poczułam ogromny ból prawego policzka i upadłam na podłogę łkając cicho. Ten kretyn mnie uderzył! Jak wogóle można bić kobietę? Przecież to jest nieetyczne.

-Następnym razem zrób to, co do ciebie mówię, a jak nie to skończy się to dla ciebie dużo gorzej! Dobranoc kochanie...- powiedział, a ja zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc jego ostatnich słów. Co to znaczyło "dobranoc"? Myślę, że jest już dzień, a on nie wygląda jakby zachciało mu się nagle żartować.
Z nienacka przyłożył mi rękę do twarzy z jakąś śmierdzące szmatką, wierciłam się i próbowałam wydostać jego żelaznego uścisku, ale to wszystko na marne! Chwycił mnie mocno w tali i nie chciał puścić, a ja czułam, że mam coraz mniej sił i staje się słabsza. Niedługo potem wiedziałam, że tą walkę przegrałem, gdy upadałam bezwładnie na ziemię...

° ° °

Otworzyłam oczy i wcale się nie zdziwiłam, że zamiast mojej sypialni w mieszkaniu ujrzałam to samo paskudne pomieszczenie. Szczerze mówiąc to bardzo się zawiodłam, bo miałam ogromną nadzieję, że to wszystko okaże się jedynie głupim snem.

Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka i przeszły mnie dreszcze, dopieor potem zorientowałam się dlaczego. Leżałam na skórzanej kanapie ubrana w bieliznę.
W TĄ BIELIZNĘ.
Głośno przełknęłam ślinę z nerwów. To zapewne Dave mnie przebrał, widział mnie nagą, a ja nie miałam możliwości zaprotestować. Czułam się z tym tak źle i okropnie.

Moje ciało było okryte jedynie malutkim kawałkiem materiału, więc nie dziwne, że nie było to komfortowe.
Im dłużej o tym myślałam, to do głowy przychodziły mi przeróżne wizję. Niestety wszystkie z bardzo złym zakończeniem.

Do pokoju wyszedł znienawidzony przeze mnie mężczyzna, ponownie uśmiechając się w sposób tak psychiczny i nikczemny, że zaczęłam się obawiać nawet o moje życie.
Po chwili powiedział zadowolony z siebie:

-Przyszedł czas na twój występ kochanie.

______________________________________

Nie będziemy znowu przepraszać za nieobecność, bo zwyczajnie nie ma to sensu. Mimo wszystko mamy ogromne wyrzuty sumienia, że nie dajemy rady wrzucać rozdziałów regularnie. Teraz zaczęła się szkoła, więc pewnie będzie nam łatwiej się zorganizować, ale nic na razie nie obiecujemy😁
Ale w ramach rekompensaty, malutki spojler, dotyczący następnego rozdziału; jeśli myślicie, że to porwanie będzie jednym z tych „typowych" na wattpadzie, w którym wspaniały wybawiciel (w tym wypadku Justin) zdąża na czas, tak by dziewczynie nic się nie stało, to... MYLICIE SIĘ.😂😉
Taki malutki spojler😉🤫

In the Dark | Kontynuacja "Black Eyes"Where stories live. Discover now