#SPECIAL Kilka Dni Z Życia Rodu Bakugo, Czyli Babcia Metsu Wchodzi Do Gry

771 57 175
                                    

Rozdział pod znakiem polskich tradycji weselnych.

Oczywiście specjal nie nawiązuje do głównej fabuły. - A/N

All I want for christmas is food...

Te słowa opisują całe moje nastawienie na święta. Tyle różnych smakołyków, tyle słodyczy!

- Małe kurwiszony, złazić mi w tej chwili na dół!

No tak, bo w tym domu nawet przez chwilę nie posiedzisz w spokoju. Wydostaję się z mojego kokonu zrobionego z kilku kocy i mozolnie schodzę na dół. Dzisiaj wigilia, a przygotowań do niej ani nie widać, ani nie słychać.

- Mamy pierwszych gości. - Mitsuki wstaje od stołu i podchodzi do drzwi wejściowych. - Katsu pilnuj Mei, może być niebezpiecznie.

Blondyn, który właśnie do nas dołączył, staje krok przede mną i obejmuje mnie ramieniem. Zaczynam się, kuźwa, bać. Czyżby ta rodzinka była jeszcze bardziej chora niż myślałam?

- Uwaga ot~ - Blondynka nie kończy, ponieważ, gdy tylko naciska klamkę, drzwi brutalnie się otwierają, przez co kobieta zostaje przyciśnięta do ściany. Zabierzcie mnie stąd.

- Ile można stać na mrozie?! Nie dość, że dojść do was to trzeba z pięcioma GPS'ami, to do domu jeszcze nie wpuszczają!

A myślałam, że już nic mnie na tym świecie nie zdziwi. To się, kurwa, mocno myliłam... Do domu wbija starsza kobieta. Dobra, nie wiem czy starsza kobieta, to dobre słowo. Wieku określić nie potrafię. Z wyglądu przypomina damską wersję Masaru.

- Poznaj moją babcię. - mamrocze blondyn, a moje oczy prawie wylatują z orbit.

- Mój mały kurwik! - krzyczy kobieta i podchodzi, żeby poczochrać go po włosach. No prawie poczochrać.

- A ten mały i uroczy wypierdek mamuta to kto? - odwraca się w moją stronę, a ja momentalnie robię krok w tył.

- Mei Aisaka, mieszkam tu na czas szkoły... - odzywam się cicho. Ta kobieta mnie przeraża. Tak tylko odrobinę.

- Biedne z ciebie dziecko, że rodzice cię tu zostawili... - śmieje się. Nie bardzo wiem, co powiedzieć.

- Mei nie ma rodziców. - wtrąca Katsu, za co jestem mu wdzięczna. Nie bardzo chciałam mówić to tak prosto z mostu, bo zawsze wychodzi to, jakbym miała za niewiedzę co najmniej kogoś zamordować.

- Oj, a to skurwesyni. Witamy w rodzinie! Metsu Bakugo jestem! - wykrzykuje i mocno mnie przytula, a ścislej mówiąc - gniecie.

Jak tylko jestem już wolna, prawie upadam na ziemię, ratują mnie jedynie silne ramiona Bakugo. Daję sześćdziesiąt dziewięć procent na to, że chciała mnie udusić.

- Trzy pytania. - odzywam się po kilku sekundach i zaczynam iść w stronę schodów, jak najdalej od tej kobiety. - To napewno twoja rodzina?

- Niestety tak. Uważaj na nią, może być nieobliczalna. - mówi całkiem poważnie. - Nic ci nie zrobiła? - kładzie mi rękę na barku i przejeżdża kciukiem po szyi. Przez całe ciało przechodzą mi dreszcze.

- Nie... - uspokajam go. To urocze, że się o mnie troszczy. - Drugie pytanie. Ile ona ma lat? Wygląda na jakąś sześćdziesiątkę, a ma siłę jak ty. To nienaturalne.

- Ta kobieta jest nienaturalna, więc czego się spodziewać. A jest tak stara, jak Putin.

- Szanuję. Ja mam już wadę słuchu czy dobrze usłyszałam jej imię?

- Tak. Taka ironia. Babcia Metsu...

- Przestaję wierzyć w ludzkość... - stwierdzam i kładę się na leżącego na plecach Katsu, wtulam się w jego klatkę piersiową i wsłuchuję się w  bicie serca.

Memory Series ¦¦¦Boku No Hero Academia¦¦¦ Where stories live. Discover now