1.16 Boży Napój Iidy

611 74 16
                                    

Zaraz po wschodzie słońca kieruję się do kuchni w celu wypicia mocnej kawy. Nie mam nawet ochoty na ubranie się w normalne ciuchy i ogarnięcie włosów. Nie dziś.

Gdy kieruję się do pokoju z parującym kubkiem, spotykam na korytarzu Mitsuki. No super. Nie chcę mi się tłumaczyć, dlaczego nie śpię, lecz wiem, że to mnie czeka. Ta kobieta musi wiedzieć wszystko i chce nad wszystkim panować. Powiedzenia życzę.

- Mei? - zaczyna lekko zaspanym głosem. - Kochanie, czemu nie śpisz?

- Jakoś tak się obudziłam i zasnąć dalej nie mogę. - tłumaczę się nie patrząc jej w oczy.

Ona wyczuje to kłamstwo, gdy tylko zobaczy mój wzrok. Chociaż, każdy raczej mi nie uwierzy, widząc moje podkrążone i zaczerwienione oczy. Nie oszukujmy się, wyglądam okropnie. Trochę jak zombie. Mogłabym przestraszyć niejedno dziecko swoim wyglądem.

Pani Bakugo kiwa tylko głową, nie chcąc zapewne naciskać i kieruje się na parter. Ja wracam do pokoju i sprawdzam wszelkie możliwe social media, popijając kawusie.

~

- Wyglądasz okropnie.

W poniedziałek rano, gdy Kirishima przychodzi pod dom, aby pójść razem do szkoły. Tej nocy, kilka godzin po zaśnięciu, znów miałam ten koszmar. Spałam jakieś trzy godziny. Wypiłam już dwie kawy, lecz dalej wyglądam, jak jakiś wyrzutek. Wory pod oczami są widoczne z kilometra. Nie dałam rady nawet ułożyć włosów, więc związałam je w zwykłego kucyka.

- Dziękuję, za miłe powitanie. Ty też wyglądasz niczego sobie. - rzucam ironicznie. - Spałam jakieś osiem godzin, licząc od sobotniego wieczoru.

- Kim ty jesteś taka zajęta, że spać ci nie daje? - Pyta się unosząc brew. - Bo nie wydaje mi się, że nagle pogodziłaś się z Bakugo.

Kręcę tylko przecząco głową na wymysły czerwonowłosego, woląc tego nie komentować.

~

- Mam coś dla ciebie! - na przerwie obiadowej doskakuje do mnie Kirishima i przystawia przed oczy paczkę żelek i Kit Kat'a. Ugh... Uwielbiam go.

Łapię za słodycze i zabieram się za pałaszowanie. Gdy otwieram paczkę z żelkami za mną pojawia się Kaminari.

- Sierściuch, podziel się posiłkiem! - marudzi pod nosem.

Ja tylko kręcę głową i zabieram słodkości jak najdalej od niego. Blondyn jednak okazuje się szybszy, łapie za opakowanie i wyrywa je z mojej dłoni. Już. Nie. Żyjesz.

- Kaminari, ty... Ty grzmocie! - krzyczę wściekła i gonię biegającego po klasie chłopaka. - Ty tłusta świnio, oddawaj co nie twoje! Jeszcze chwila i własna matka przestraszy się twojej obitej mordy!

Denki jednak nie bierze do siebie moich gróźb i dalej skacze między ławkami. Wydaję wściekły okrzyk i dalej go gonię. W pewnej chwili, kiedy blondyn przebiega obok drzwi do klasy, orientuje się, że w jego wyciągniętej ręce nie ma już słodyczy. W drzwiach stoi Katsuki ze swoim obojętnym wyrazem twarzy.

I wyżera moje żelki. MOJE żelki.

Zawiedziony Kaminari wraca do swojej ławki. Mój współlokator patrzy się na mnie z cwaniackim uśmiechem, jednak ja nie mam zamiaru dawać mu tej satysfakcji i odpuszczając powracam do Kirishimy.

~

- Żeluś? - słyszę wesoły głos Kirishimy za sobą. Odwracam się do chłopaka i posyłam mu lekki uśmiech. Właśnie skończyliśmy zajęcia i wychodzimy ze szkoły. - Chcesz wyskoczyć na ramen?

Memory Series ¦¦¦Boku No Hero Academia¦¦¦ Where stories live. Discover now