1.6 Jak Chciałam Wykastrować Natrętnego Blondaska

1K 98 72
                                    

Następnego dnia po wieczornej kłótni, wyszłam do szkoły piętnaście minut przed blondynem. Po kilkuminutowej drodze docieram do placówki. Trudno, że jest jeszcze dość wcześnie i zapewne prawie nikogo nie ma.

Wchodząc do klasy, dziwię się, widząc sporo osób siedząch w ławkach. Siadam przy biurku i wyciągam telefon. Nie dana mi jest jednak samotność, chwilę po odblokowaniu urządzenia podchodzi do mnie Kirishima.

- No cześć, Żelusiu! - Wita mnie, siadając na biurku.

- Żelusiu? Serio? - pytam się z uśmiechem. Po chwili dodaję do zbliżającego się Robota - Wypierdalaj z mojego pola widzenia lizusie, albo przestawię ci tę mordę!

- Widzę, że masz wyśmienity humor. Gdzie zgubiłaś swoją drugą połówkę?

- Jak będziesz tak mówił, to skończysz jak ten pierdolony Robot. - Uśmiecham się niewinnie. - A on jest już dużym chłopcem, choć mógłby uważać na to, co mówi.

- Na All Might'a! Co żeś ty mu zrobiła?! - Pyta się ze śmiechem.

- Zobaczysz sam - odpowiadam. - Powtórzę wcześniejsze pytanie. Czemu Żeluś?

- Hmm... Pomyślmy. Może dlatego, że zjadłaś wczoraj chyba z pięć paczek żelków?

- Dobra, przekonałeś mnie.

Przez następne kilka minut śmiejemy się i rozmawiamy z czerwonowłosym. Gadamy właśnie o dzisiejszych lekcjach, gdy nagle chłopak przerywa w połowie zdania.

- Myślę, że będzie... Kto ci to do cholery jasnej zrobił?! - Oto reakcja Ejiro na widok blondyna wchodzącego w tej chwili do klasy. Nie mogąc się powstrzymać, uśmiecham się perfidnie.

- Mówiłam ci, że powinien uważać co mówi. - Mówię niewinnym głosikiem.

- Shine... - Katsuki wypowiada te słowa głosem pełnym nienawiści, a ja się tylko szerzej uśmiecham.

- Żeluś... Co ty mu zrobiłaś? - pyta niepewnie Kirishima.

- Ja? Ja nic mu nie zrobiłam. To wina Alberta! On się dla mnie poświęcił! Umarł w słusznej sprawie! - Staram się mówić zrozpaczonym głosem, jednak śmiech mi to utrudnia.

- Albert? Kto to jest i czemu Bakugo ma podbite oko?! - Ejiro już biedny nie nadąża.

- Albert ma mocny prawy prosty. - zakładam ręce za plecy i trzepoczę rzęsami.

- Ja ci powiem, co ona do kurwy nędzy zrobiła! Rzuciła we mnie pierdolonym kaktusem! - Do rozmowy wtrąca się Bakugo. Ach, to było prawie piękne.

~

Dobra, a teraz wróćmy się do wczorajszego wieczoru. No więc tak... Gdy ogarnęłam, że rzuciłam w blondyna kaktusem, trochę się przestraszyłam o własne życie. Na moje szczęście, choć jego i tak nieszczęście, chłopak dostał doniczką, a nie rośliną. Jednak oberwał tą doniczką prawie w oko... I tak powstało rozcięcie i podbite oko. Po całym incydencie Katsuki wkurwiony wyszedł z pokoju z hukiem i tyle go widziałam.

~

- Może się kurwa w końcu nauczysz nie mówić o rzeczach, o których nie masz bladego pojęcia! - Krzyczę w stronę blondyna.

- To po chuj się wpierdalasz w czyjeś życie?!

- Dobrze kochani, może wystarczy już tych kłótni? Lekcja się zaczęła.. - Do klasy wchodzi Present Mic, który uczy nas angielskiego. My jednak, że wpadliśmy oboje w furię, nie mamy zamiaru tak szybko kończyć naszej pogadanki.

- Nie wpieprzaj się w rozmowę, gniocie! - Krzyczymy jednocześnie z Katsu.

- Nie powtarzaj po mnie!! - Znowu krzyczymy w jednym czasie.

Memory Series ¦¦¦Boku No Hero Academia¦¦¦ Where stories live. Discover now