36

1.6K 130 56
                                    

Ruda kelnerka przyniosła dwie wysokie szklanki z latte i czekoladą. Przyglądałam się jej bardzo uważnie, dobra dziewczyna, miła i ostrożna. Oczywiście, dla klientów była niczym anioł, ulubiona kelnerka.
Od razu z uśmiechem wzięłam się za popijanie tego magicznego napoju, który wprawiał mnie w stany euforyczne. Z mniejszym zapałem upił łyka Filip, który nieustępliwie się we mnie wpatrywał.

- Smacznego - rzucił, uśmiechając się pod nosem [/WĄSEM]. Nastrój tu panujący rozluźnił się zdecydowanie. Wiecie jak to jest, brakkontaktu przez trzy miesiące, które wydają się tak krótkie, jak dystans na rzut beretem. Tyle się zdążyło wydarzyć przez ten okres.

- Nawzajem - odpowiedziałam lekko drętwo - po tej kawusi będę się zbierała, muszę jeszcze iść do biblioteki po materiały na zajęcia - dodałam rozkoszując się zapachem tego cudownego napoju bogów. Przytaknął niechętnie, a mimo to nie skomentował tego w żaden inny sposób.

Pod stołem sięgnęłam po telefon i zmieniłam nazwę numeru na ,,Nudziarz''. W razie jakby znowu go podkusiło się odezwać... nie żebym ja chciała pisać, wiadomo. Tylko po to, żebym wiedziała, że to on... tak. 

Nie potrwało to dłużej niż dziesięć minut, kiedy skończyłam pić kawę. Podniosłam się powoli i założyłam mój szary płaszczyk i oplotłam wokół szyi szal. 

- Ulka, rachuneczek! - krzyknęłam z uśmiechem. Zaraz ruda, niziutka dziewczyna podeszła i wręczyła upragniony świstek. Zapłaciłam, chociaż nie chciała tych pieniędzy. Często jej pomagałam i dlatego pewnie myślała, że się odwdzięczy w jakiś sposób. Urocza. Nie przyjęłam tego i po prostu podziękowałam jej, wciskając te pieniądze z napiwkiem.

Wyszliśmy już z budynku, a że zamierzałam iść na przystanek to rzuciłam chłopakowi krótkie cześć. Zatrzymał mnie i zaproponował wspólny spacer na drugą przecznicę, żeby jeszcze chwilę porozmawiać. Jego piękne i głębokie spojrzenie sprawiło, że nie potrafiłam się mu oprzeć i przystałam na tę propozycję. 
Szliśmy w ciszy dosłownie chwilę. Totalnie nie wiedziałam co powiedzieć, a on zachowywał kamienną minę.
Więc to była ta krótka rozmowa? Cichy odcinek, ze 'zręcznym milczeniem'.

- Powinnam już skręcić... - rzuciłam, kiwając głową w zamiarze podziękowania, za spędzony dzień, krótkie wyjaśnienia...

Zmierzałam na przystanek,  kiedy Filip złapał mnie za nadgarstek i pociągnął do siebie. 

- Dziękuję ci... bardzo ci dziękuję Marysiu - odpowiedział łamliwym głosem.

- A-ale za co ty mi dziękujesz? - dopytałam. Szczerze to nie wiedziałam, spotkaliśmy się jedynie, chwilę porozmawialiśmy... kogo ja oszukuję. 

- Że się nie skompromitowałem w twoich oczach - rzucił posyłając mi delikatny uśmiech. Pochylił się nade mną i złożył pocałunek na moich ustach. 

Tym razem nie był to krótki i szybki, z lekka nieśmiały pocałunek. Oddałam go i objęłam mężczyznę, zarzucając ręce wokół szyi. 

Co ja robię...

- Kocham cię - oznajmił odrywając się od moich ust.

[Proszę piękne o głosy i komentarze. Lubię bardzo czytać opinie, często konstruktywną krytykę, która sprawi, że będę chciała pracować nad swoim sposobem pisania opowiadań, nad konstrukcją wypowiedzi i tak dalej.
Dziekuje bardzo!]

SMS: Nie wierz w nic | Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz