[13]

4.5K 298 14
                                    

Opisowy!

To był kolejny dzień kiedy Zayn budził się mając kaca, za każdym razem obiecywał sobie, że nie będzie pił, jednak czuł namiastkę szczęścia po wprowadzeniu się w ten stan. W jego głowie niemal od razu pojawiły się wspomnienia i to co zrobił pod wpływem chwili. Wiedział, że zmarnował tym możliwości posiadania jakiegokolwiek kontaktu z Niallem. Chwycił butelkę wody z lodówki i wziął z blatu paczkę papierosów. Nim jednak zdążył cokolwiek zrobić, odezwał się jego dzwonek do drzwi. Jęknął i włożył paczkę do kieszeni po czym podszedł do wejścia mieszkania. Spojrzał przez judasza i zamarł widząc Nialla. Oparł się o ścianę po czym zjechał po niej przyciągając nogi do klatki piersiowej. Omega wyczuł swojego byłego chłopaka i westchnął głośno. Swoją drobną dłoń delikatnie położył na drewnie.

- Zayn, wiesz że w ciebie wierzę, prawda? Możesz mnie wpuścić? - mowil delikatnie i spokojnie.

- Powinieneś być na mnie wściekły. - rzucił nie ruszając się.

- Tamto było kilka lat temu, powinieniem sam wiedzieć jak się skończą te obietnice. - pokręcił głową odruchowo - Teraz chcę ci pomóc, byś był starym dobrym Malikiem.

- Po prostu mnie zostaw Niall, szkoda twojego czasu, a wiem że wcale nie chcesz mnie widzieć. - powiedział niemalże płaczliwie, kiedy Sparky do niego podbiegł.

- Gdybym nie chciał cię widzieć, to bym nie szukał twojego adresu i nie stał bym jak debil przed twoimi drzwiami. - wywrócił oczami.

- Nie chcę litości Niall. - mruknął spoglądając na drewnianą powłokę.

- To nie jest litość, Zayn. To jest mimo wszystko przyjaźń. - omega oparł się o ścianę.

- Nie zasługuję na to. - kręcił głową.

- Otworzysz wreszcie, proszę. - Niall miał słaby głos.

Zayn podniósł się i sięgnął do zamka, po czym odblokował drzwi. Nacisnął klamkę i pchnął je. Niall widząc stan Zayna pokręcił ponownie głową, podszedl do niego i mocno go przytulił. Chciał tym mu pokazać, że naprawdę z nim jest i będzie go wspierać. Malik poprostu się rozpłakał na ten gest, nie był w stanie tego powstrzymać.

- Zaza... - przezwisko łatwo wpłynęło z jego ust, kiedy zaczął delikatnie rękoma poruszać po plecach alfy.

- Przepraszam. - tylko to był w stanie z siebie wydusić.

- Daj spokój, później to obgadamy. - sam czerpał lekką przyjemność z uścisku

- Ani ja ani mieszkanie, nie jesteśmy w dobrym stanie. - westchnął.

- To nic, jeśli chcesz to mogę ci pomóc w sprzątaniu - zapewnił, odsuwajac się lekko

- Nie będę cię wykorzystywać. - pokręcił głową.

- Zamknij się Zayn, powiedziałbym, gdybyś mnie wykorzystywał. - jego wzrok uciekł na małego szczeniaczka, który na niego skakał. Uśmiechnął się szeroko i pochylił się po małego - Cześć śliczny.

- Sparky, ale to już wiesz. - mruknął.

- Tak, jejku jest tak słodki. - pocałował psiaka w pyszczek.

- Tak, uh... Chcesz coś do picia? - zaproponował.

- Zayn, nie myśl za dużo. - widział jego zmieszanie - Herbatę poproszę.

- To nie takie proste. - westchnął idąc do niewielkiej kuchni.

Omega zgodził się z nim w środku, jednak tego nie powiedział. Nie był tak samo słaby jak kiedyś. Albo i był, tylko dobrze to ukrywał. Położył szczeniaczka na ziemi i ruszył za alfą. Zayn w milczeniu zrobił herbatę dla Horana i czarną kawę dla siebie, musiał się rozbudzić.

I wanna be your medicine || ZiallWhere stories live. Discover now