[75]

3.1K 212 31
                                    

Niall kochał spacery z Aidą, a pogoda do takowych dopisywała. Przy powrocie wyjął ze skrzynki poczte i razem z wózkiem wszedł do windy. Przeglądał koperty sortując je z czego większość to były rachunki, tylko jedna była czysta bez żadnego podpisu. Zmarszczył brwi i otworzył nieoznakowaną kopertę. Wyjął jej zawartość i sapnięcie wyszło z jego ust, gdy zobaczył co to jest. Wszedł szybko do mieszkania i razem z wózkiem wszedł do kuchni. Rzucił całą pocztę na blat i zostawił tą jedną kopertę. Kręcił głową starając się wyprzeć czarne myśli że swojej głowy, ale łzy same ciekły po jego policzkach. Nie mógł w to uwierzyć. Zayn ostatnio naprawde często znikał z domu, ale nie sądził, że mógł być do tego zdolny. Nie jego mąż. Spojrzał na lodówkę, gdzie było takie samo usg, tylko że to była Aida, jego i Zayna córka... A to co sprawdzał, co dostał, to dziecko Zayna i jego kochanki, która nosiła to szczenię pod swoim sercem. Z każdą chwilą jego ciało obejmowała coraz większa panika. Przez jego głowę zaczęły przechodzić wszystkie scenariusze jakie mogły stać za tym. W kopercie był też krótki list, mówiący o tym że Zayn zostanie tatą i niejaka omega chce, żeby wychowywał z nią swoje dziecko. Niall nie mogąc dłużej wytrzymać spakował swoje i Aidy rzeczy, niestety nie mógł ze sobą zabrać Sparky'ego co było ciężkie. Sprawdził jeszcze raz czy ma wszystko czego potrzebuje, zostawił nieszczęsną kopertę na blacie w kuchni i wyszedł z mieszkania.

Nie chciał iść do Stylesów, bo wiedział, że ten go znajdzie. Jednak musiał poprosić Harry'ego o pomoc, by zawiózł go do rodziców Zayna. Malik pewnie nie wpadnie na to, że tam wyjechał z Aidą. Po telefonie blondyna Harry dość szybko znalazł się tam, gdzie się umówili. Wrzucił jego rzeczy do bagażnika i usadzili małą w jednym z fotelików należących do bliźniaków. Alfa nie zadawał pytań, widząc stan blondyna. Bez problemu zawiózł go na wskazane miejsce. Podróż była dość długa, ale udało im się ją pokonać bez postojów. Harry zadawał tylko pojedyncze pytania o samopoczucie omegi i potrzeby.

- Trzymajcie się. - poprosił loczek, kiedy wyjął wszystkie rzeczy przed samochód.

- Proszę w razie czego nie wiesz nic. - westchnął z błagalną mina.

- Jasne, tylko zastanów się, że to wszystko jest prawdą, cokolwiek to jest. Zayn was mocno kocha. - przytulił omegę i wsiadł do samochodu.

- Jakby nas kochał to nie zrobiłby tego. - mruknął pod nosem wiedząc, że Styles już tego nie słyszy.

- Niall, skarbie, co tutaj robicie? - Tricia wyszła z domu, widząc niespodziewanych gości.

- Niespodzianka? - niezręcznie uśmiechnął się blondyn trzymając wózek z Aidą.

- Niespodzianka? Jaser! - zawołała na cały głos, kiedy jej mąż wyszedł pokazała mu, by wziął rzeczy.

- Niall. Miłe odwiedziny. - mężczyzna objął go na przywitanie po czym zaniósł bagaż do domu.

- A teraz, mów prawdę. - powiedziała Tricia, łapiąc wózek z wnuczkę.

- Przyjechaliśmy was odwiedzić. - mruknął nie patrząc w ogóle na kobietę.

- Kłamiesz. Zaraz wygonie Jasera do znajomych i wszystko mi powiesz, widzę ból w twoich oczach. - mówiła ciszej, gdy zbliżali się do drzwi od domu.

Blondyn zagryzł wargę wiedząc, że nie wywinie się z poważnej rozmowy. Pomógł teściowej wnieść wózek po stopniach do domu i skierowali się do kuchni. Niall na początku przewinął Aide, a potem przygotował dla niej mleko. Starsza omega, jak obiecała, tak źrobiła. Jaser bez kłótni poszedł do ich znajomych, nie chcąc się kłócić z żoną. Niebieskooki usiadł na krześle z córką i zaczął ją karmić czując na sobie palący wzrok Tricii.

I wanna be your medicine || ZiallΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα