Rozdział 22

194 30 35
                                    

Teddy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Teddy

Tak jak się spodziewałem - jestem Niezgodny. Na testach wyszły mi dwie frakcje, Nieustraszoność i Erudycja, dzięki czemu wiem, że jeszcze bardziej jestem w czarnej dupie z wyborem. Soffii wyszła Erudycja. Powiedziała mi, a ja jej, choć wyniki testów powinniśmy zachować dla siebie. Jednak ta zasada nie dotyczy mnie i mojej dziewczyny, bo staramy się mówić sobie wszystko.

Ciekawe, czy moje dziecko będzie niezgodne... o Boże, o czym ja myślę. To będzie dopiero za jakieś siedemnaście lat, mam jeszcze kupę czasu.

Po testach spędzamy jeszcze trochę czasu z Tiffany. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale lubię ją. Nie wiem za co, ale wzbudza sympatię, choć wciąż mam podejrzenia co do jej relacji z Tylerem. I nie wyjaśniło się jeszcze, co robiła u mojego taty. Mimo wszystko, jestem ostrożny. Nawet najlepszy przyjaciel może okazać się największym wrogiem.

- Muszę wracać do Agencji - mówi ze smutkiem Tiffany, kiedy zauważa, że podjeżdża po nią jeden z ich samochodów.

- A nie mogłabyś zostać w mieście? - Pyta Soffia.

- Nie mam jak. Ale już niedługo będę częścią Chicago, więc może będziemy mieli szansę częściej się widzieć. O ile wybierzemy tę samą frakcję - dodaje, a jej wzrok zatrzymuje się dłużej na mnie. To nie ode mnie zależy. Wybiorę to, co wybierze Soffia, bo nosi moje dziecko. Uświadomiłem to sobie właśnie w tej chwili. To nie na mnie spoczywa odpowiedzialność za decyzję...

- Skoro tak bardzo chcesz wybrać Nieustraszoność, to zadbaj choć trochę o kondycję w tych ostatnich dniach - radzi jej Soffia. - I celność. Siła też będzie ci niezbędna, ale tego raczej nie nadrobisz w kilka dni, na to potrzeba więcej czasu. Nie martw się na zapas, ponoć mama Teddy'ego będzie miała transfery, a ona nie jest taka surowa.

- Taa, zależy dla kogo - przewracam oczami, a dziewczyny parskają śmiechem.

- Pójdę już, bo kierowca się pewnie niecierpliwi - Tiffany zerka przez okno. - Do zobaczenia w niedzielę - i wychodzi.

>>>

Odprowadzam Soffię do jej domu, po czym sam kieruję się w stronę swojego. Mam duży mętlik w głowie, ale czuję, że muszę się przespać. Wciąż mi trochę niedobrze po płynie, którego używa się na testach.

Zanim jednak docieram do domu, spotykam osobę, której od pewnego czasu nie mam zamiaru oglądać.

- Cześć Teddy, możemy pogadać? - Wita się Lynn.

Nie.

- A mamy o czym? - Pytam opryskliwie.

- Chyba tak...

Wzdycham i idziemy nad przepaść, gdzie kiedyś lubiliśmy spędzać czas.

>>>

Tiffany

Smutno mi wracać do Agencji, bo chciałabym już zostać w Chicago, ale z drugiej strony, tam mam tatę. I właśnie do niego idę w pierwszej kolejności, żeby zdać mu relację z tego, co się dzisiaj wydarzyło.

- Cześć tatuś - witam się. Może to się wydawać głupie, mówienie do nieprzytomnej osoby, ale mi to nie przeszkadza. - Zgadnij, co wyszło mi podczas testów. No dobra, wiem, że mi nie odpowiesz, ale i tak ci powiem. Jestem Niezgodna, jak ty i mama! Nie wiem jakie dokładnie wyszły wam frakcje, ale ja pasuję aż do trzech frakcji! Kobieta, która przeprowadzała test była bardzo zdziwiona, bo dotychczas widziała Niezgodnych, którym wyszły  maksymalnie dwie. A ja pasuję do Nieustraszoności, Erudycji i Altruizmu. Spędziłam dzisiaj trochę czasu z Teddym i jego dziewczyną, ale nie powiedzieli jakie frakcje im wyszły. Wciąż mam nadzieję, że Nieustraszoność. Rodzina powinna się trzymać razem, prawda? - Przerywam, gdy słyszę podniesione głosy za drzwiami. Wstaję i podchodzę bliżej, starając się je rozpoznać.

To Matthew i Tyler. Ale dlaczego się tak kłócą?

CDN.

SERIA „ODRZUCONA": Powrót do Chicago vol. 2 (8)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz