Rozdział 19

203 28 20
                                    

Tris

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tris

Próbuję dociec co od kilku dni dzieje się z moim synem, ale jak na razie z marnym skutkiem. Nasze podchody z Christiną też niewiele dają, Teddy po prostu milczy jak zaklęty. Soffia jest nieosiągalna, próbuję złapać ją gdzieś w Pire, ale zapadła się pod ziemię. A może po prostu skutecznie mnie unika.

Nie rozmawiałam z Tylerem od czasu naszej kłótni. Trochę mi go brakuje, ale nie zamierzam pierwsza wyciągać ręki na zgodę. Może i za mocno na niego najechałam, ale musiałam to zrobić, żeby raz na zawsze uświadomił sobie, że nie ma na co liczyć. Że też musiały mu przyjść do głowy takie głupie pomysły. Chciał zająć miejsce Tobiasa? Już raz tego spróbował i tak bardzo mu się to spodobało? Zresztą, Teddy się zmienił. Jako dziecko uwielbiał Tylera, ale teraz jest starszy i lepiej rozumie pobudki, jakie kierują Tylerem. To zrozumiałe, że nie chce innego ojca. A ja nie chcę innego męża.

- I co, masz jakieś nowe informacje? - Pyta Christina, siadając z Peterem przy moim stoliku w stołówce.

- Nie - krzywię się. - I chyba nieprędko się czegoś dowiem, bo Teddy nie jest skory do mówienia prawdy, a Soffia zapadła się pod ziemię.

- A co się stało? - Pyta zainteresowany Peter. Mimo upływu tylu lat, wciąż jakoś dziwnie czuję się siedząc z nim przy jednym stole. Choćbym nie wiem jak chciała, nie potrafię wymazać z pamięci tego, że próbował mnie zabić. Gdyby nie Tobias, dziś pływałabym na dnie przepaści. Chociaż... kto wie, może bym przeżyła. Już tyle razy wymknęłam się śmierci, że to całkiem prawdopodobne.

- Teddy i Soffia coś ukrywają - wyjaśnia mu Christina. - I Tris chciałaby się dowiedzieć co.

- To nastolatki, każdy ma jakieś tajemnice - wzrusza ramionami Peter.

- Ta, w Prawości szczególnie mogliśmy mieć ich dużo - przewraca oczami Christina.

- Dlatego się przeniosłem - mężczyzna uśmiecha się złośliwie. - A tak na poważnie, to pewnie się stresują przed Ceremonią Wyboru. Teddy zawsze powtarzał, że kiedy dorośnie to wybierze Erudycję.

Jedzenie, które właśnie przełykam, staje mi w gardle. Christina obrzuca Petera morderczym spojrzeniem i klepie mnie w plecy.

- Mógłbyś być trochę delikatniejszy - warczy w jego stronę Chris.

- Powiedziała to moja żona, była Prawa - kpi Peter.

Christina wzdycha z frustracją, ale mu nie odpowiada.

- Czuję, że on zostanie w Nieustraszoności. Cztery wciąż się nie wybudził, a Teddy nie będzie chciał stąd odejść w takich okolicznościach.

- Nie powinien tu zostawać tylko ze względu na to - kręcę głową. - Tu chodzi o jego przyszłość, powinien wybrać to, co mu najbardziej pasuje. Nie kierować się mną, czy Cztery. Nieważne jak bardzo chcę, żeby z nami został, to porozmawiam z nim o tym. Musi zrobić to, co podpowiada mu zdrowy rozsądek. Frakcja ponad pokrewieństwo - powtarzam to płytkie hasło, które nadal rządzi Chicago.

- Daj spokój, to hasło już dawno powinno być wyeliminowane. W ogóle to chore, że musimy wybierać między frakcją a rodziną. Nie popierałam Evelyn, ale co do zniesienia systemu frakcji miała rację. Szkoda, że zabrała się do tego w zły sposób.

Wzmianka o Evelyn zdecydowanie pogarsza mój humor. Ta kobieta wyrządziła mi tyle złego, że próbuję kompletnie wymazać z pamięci jej istnienie.

Nagle na stołówce rozlega się hałas, taki który zapowiada wystąpienie przywódcy frakcji. Nieustraszeni uderzają kubkami o stół, nie dbając o to, że wylewa się z nich picie.

Wstajemy, kiedy widzimy Amara. Ten unosi ręce, żeby dać znać Nieustraszonym, żeby przestali już hałasować. Nastaje względna cisza, a wtedy przywódca zaczyna mówić.

- Mam dla was wiadomość, której zapewne się nie spodziewaliście. Nasz przywódca Tico postanowił odejść na emeryturę z związku z czym musieliśmy znaleźć kogoś nowego na jego miejsce. Wszyscy doskonale go znacie, bo już kiedyś pełnił funkcję naszego przywódcy...

Przez myśl przechodzi mi Eric i robię się spięta, ale od razu mam ochotę zacząć się śmiać sama z siebie. Eric nie żyje.

- ... przywitajcie Tylera, nowego przywódcę Nieustraszonych!

Obok niego staje Tyler, uśmiechając się szeroko. Nieustraszeni zaczynają klaskać i tupać nogami, żeby wyrazić swoje zadowolenie.

CDN.

SERIA „ODRZUCONA": Powrót do Chicago vol. 2 (8)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz