Rozdział 12

218 29 44
                                    

Teddy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Teddy

Siedzimy przy nieruchomym tacie, który nie daje oznak życia. Opowiadam mu o wszystkim, co się ostatnio wydarzyło, zatajając jednak niektóre fakty, bo przecież obok siedzi mama. Są sprawy, o których chcesz porozmawiać tylko z tatą, choć nie oznacza to, że mniej kochasz mamę.

To dziwne, ale z mojej głowy nie chce wyjść Tiffany. Wydaje mi się, że gdzieś już ją widziałem... Wygląda znajomo. Spędziłem tu trochę czasu, kiedy czekałem aż wybudzą się moi rodzice, więc może wtedy gdzieś mi mignęła, ale nie zwracałem na nią większej uwagi.

Mimo wszystko, to dziwne, że siedziała akurat przy moim tacie. I powiedziała, że zna moje imię... Agencja nadal bacznie śledzi to, co dzieje się w Chicago? Myślałem, że po tym co się działo w przeszłości, odeszliśmy od takiej inwigilacji...

Zerkam na mamę, która patrzy ze smutkiem na tatę. Wiem, że za nim tęskni, sam czuję to samo, może w nieco inny sposób. Bądź co bądź, to mój ojciec, a jej mąż.

- Staruszek wciąż dobrze wygląda, co nie? - Odzywam się, starając się rzucić coś zabawnego, żeby poprawić humor mamie. Soffia zawsze powtarza, że moje żarty są żenujące, więc nie jestem raczej typem komika.

- Zawsze będzie przystojny - mama uśmiecha się i gładzi tatę po policzku.

Mógłbyś otworzyć w końcu oczy, ojciec. Zapewniam cię, że wszyscy byliby zadowoleni.

- Podobał ci się kiedyś ktoś inny? No wiesz, oprócz taty - zaczynam, a mama patrzy na mnie ze zdziwieniem.

- Nie rozumiem.

- No przecież ja też byłem z Lynn, teraz jestem z Soffią... To normalne, że trzeba szukać zanim znajdzie się miłość do końca życia.

- Tobias był moją pierwszą miłością i jedyną - odpowiada stanowczo.

- A Tyler? Nigdy nie pomyślałaś, że...

- Wystarczy, Ted - przerywa mi mama. - Nie wiem, do czego dążysz, ale daj sobie spokój. To nie jest właściwy moment na takie rozmowy, skoro twój tata próbuje do nas wrócić.

No właśnie, mam nadzieję, że nas usłyszał przez co będzie miał większą wolę walki, żeby się wybudzić. Jeśli szepnę mu słówko lub dwa, że Tyler kręci się niebezpiecznie blisko mamy...

Zamiast tego, milczę, bo mama wydaje się urażona. Oczywiście słyszałem historię miłości jej i taty. Dwoje Altruistów, których pierwsza miłość była jednocześnie ostatnią.

Wstaję i oglądam z bliska maszyny, które mają podtrzymać tatę przy życiu. Są na nich różne pokrętła i przyciski. Jestem ciekawy w jaki sposób mógłbym to nieco podkręcić. Może taki „kop" przydałby się tacie? Jednak niczego nie ruszam, bo boję się, że mu zaszkodzę.

- Może oni źle tym sterują? - Wypowiadam na głos swoje myśli.

- Kolejna spiskowa teoria? - Pyta mama ze znudzoną miną, co mnie irytuje. Powinna brać pod uwagę każdą ewentualność, może ktoś nie życzy sobie powrotu taty, dlatego tak bardzo to opóźnia. - Daj spokój, Teddy. To specjaliści, prawdopodobnie mądrzejsi niż Erudyci. Na pewno wiedzą co robią.

- Gdyby wiedzieli, tata już dawno by się wybudził.

Mama wzdycha, ale nie odpowiada. Świetnie.

- Może ta Tiffany coś wie? - Zastanawiam się. - Była tutaj kiedy przyszliśmy, więc pewnie też zajmuje się tatą. Mógłbym ją wypytać...

- Nie, nie mógłbyś. Daj tej dziewczynie spokój, nie jest pełnoprawnym pracownikiem Agencji, jest na to za młoda. Twoje pytania mogłyby ją tylko skrępować.

Powstrzymuję prychnięcie i wracam do oglądania z bliska całego sprzętu z Agencji. Gdybym choć trochę się na nim znał... Mógłbym odkryć niejedną tajemnicę, a tak muszę żyć w nieświadomości.

Jedyną szansą na porozmawianie z Tiffany, jest pozostanie w Nieustraszoności, bo tę frakcję zamierza wybrać.

CDN.

SERIA „ODRZUCONA": Powrót do Chicago vol. 2 (8)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz