Rozdział 9

215 23 14
                                    

Tris

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Tris

Kolejne dni mijają, a ja coraz bardziej martwię się o Tobiasa. Męczy mnie ta niepewność, tak jakby wystawiał moją cierpliwość na próbę. Chcę, żeby wrócił do domu. Żeby z nami był, to moje największe marzenie. Teddy'ego chyba też, bo obserwuję go i widzę, że niezbyt dobrze to znosi. Przez to jest niemiły dla Tylera, który przecież zrobił dla niego tyle dobrego... Nie powinien go tak traktować. Tyler pomaga mi w tym trudnym czasie, podnosi mnie na duchu, jest zawsze wtedy, kiedy go potrzebuję.

Jest moim najlepszym przyjacielem i nikim więcej. Wiem, gdzie jest granica, a to, co działo się w Meksyku, jest przeszłością, bardzo odległą.

- Puk puk - słyszę głos Tylera, który wchodzi do mieszkania. Robi to samo codziennie, więc zdążyłam się przyzwyczaić. - Już nie śpisz? - Udaje zdziwionego. - Myślałem, że obudzę cię pocałunkiem i pójdziemy razem na śniadanie...

- Przestań - mówię, bo martwię się, że Teddy usłyszy ten żart i opacznie go zrozumie.

- Przepraszam - uśmiecha się. Jest naprawdę przystojnym mężczyzną i dziwię się, że do tej pory nie znalazł sobie dziewczyny. Tacy jak on mają największe wzięcie.

- Co do śniadania to chętnie, ale poczekaj, pójdę do Teddy'ego i zapytam czy pójdzie z nami - kieruję się do pokoju syna i delikatnie pukam, zanim wchodzę.

To co widzę, przechodzi moje najśmielsze oczekiwania. Teddy nie jest w łóżku sam.

On i dziewczyna z ciemnymi włosami śpią jak gdyby nigdy nic. To dziwne, ale nawet nie usłyszałam, że ktoś obcy jest u nas w mieszkaniu. Zastanawiam się, jak mam się zachować. Może powinnam wyjść i udawać, że niczego nie widziałam? Tak, to chyba najlepsze rozwiązanie. Nie powinno mnie tu być, to krępujące zarówno dla mnie jak i dla nich.

Wychodzę z pokoju najciszej jak mogę, a Tyler marszczy brwi.

- Co jest?

- Śpi u niego jego dziewczyna, ta Soffia - wyjaśniam, a Tyler parska śmiechem. - Co w tym takiego śmiesznego?

- Ty uważaj Tris, żebyś babcią nie została - brunet zanosi się śmiechem, a ja mam ochotę go kopnąć tam, gdzie go najbardziej zaboli.

- Bardzo śmieszne! - Warczę i gdy widzę, że wciąż się śmieje, daję mu mocnego kuksańca.

- Chyba się popłakałem - stwierdza Tyler, ocierając policzki. - Może wiesz... porozmawiaj z nim o pszczółkach. Albo chociaż naucz zakładać gumkę...

- Jesteś nienormalny - rzucam mu mordercze spojrzenie.

- Skoro chcesz zostać już babcią...

- Przestań! - Grzmię, ale jednocześnie zaczynam zastanawiać się nad jego słowami. Ile miałam lat, kiedy zaszłam w ciążę...? Niewiele więcej niż teraz ma Soffia.

Chyba muszę poważnie porozmawiać z Teddym. Lubię dzieci, ale nie jestem gotowa na to, żeby zostać babcią.

>>>

- Hej, hej, zaczekaj no - mówię, kiedy wieczorem Teddy wymyka się z domu. - Siadaj.

- Ale mamo, umówiłem się... - jęczy, ale rzucam mu takie spojrzenie, że posłusznie siada obok. - To nie może zaczekać?

- Myślę, że nie - Przygryzam wargę, po czym wzdycham. Jak mam zacząć? To takie trudne... - Dzisiaj w nocy... miałeś gościa, prawda?

Teddy marszczy brwi i drapie się po głowie.

- No... tak. Była u mnie Soffia - przyznaje w końcu. - Myślałem, że nie zauważyłaś.

- Zauważyłam.

- Masz coś przeciwko?

- Oczywiście, że nie, ale... Ugh, to nie ja powinnam przeprowadzać tę rozmowę - męczę się strasznie. Gdzie jest Tobias, kiedy go potrzebuję? To on powinien porozmawiać z Teddym „po męsku". - Jesteście parą.

- Jesteśmy.

- Nadchodzi dzień, kiedy zakochani... no wiesz, chcą zrobić coś więcej...

- Mamo - Teddy gwałtownie się odsuwa. - Chyba nie chcesz rozmawiać ze mną o seksie?

- No właśnie do tego zmierzam - mówię udręczona.

Do czego to doszło, żeby dziewczyna pochodząca z Altruizmu tłumaczyła o co chodzi w seksie.

- Peter wyprzedził cię o kilka lat - wyjaśnia Teddy, a mi kamień spada z serca. - Nie martw się, w najbliższych latach na pewno nie zostaniesz babcią - wzdycha i patrzy na zegarek. - Jeśli to wszystko, to ja będę już leciał, co? Nie chcę się spóźnić.

- No to leć - uśmiecham się delikatnie, a on wybiega z domu.

Tak szybko dorastają...

CDN.

SERIA „ODRZUCONA": Powrót do Chicago vol. 2 (8)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz