4

1.5K 84 3
                                    

Zaparkowali rowery przed zdyszaną Bev. Obok jej stopy unosił się dym zgaszonego papierosa.

- Muszę wam coś pokazać - wysapała.

- Więcej niż nad wodą - zażartował Richie.

- Japa Richie - Isabell machnęła na niego ręką. - Co to jest?

- To nie jest rozmowa na tutaj.

- Pro-o-owadź w-więc - powiedział Bill.

Beverly lekko się zmieszała. Jej tata nie pozwalał przyprowadzać chłopków do domu o czym powiadomiła ich dopiero teraz. Legalnie mogła wejść tylko Isabell, ale ona zadeklarowała się zostać jako druga osoba na straży z Richie'm, który został od razu wybrany. Położyła się delikatnie na trawniku w cieniu. Teraz Tozier miał okazję bliżej się jej przyjrzeć. Ciemnobrązowe włosy odpadały lekkimi falami na ramiona, niektóre pasma okalały bladą piegowatą na policzch i nosie twarz. Miała większą dolną wargę od górnej, obie koloru lekkiego różu. Duże niebieskie oczy były zamknięte więc doskonale było widać jej długie rzęsy. Nie nosiła makijażu.

- Podziwianie zakończone? - sarknęła s jego kierunku.

- Tak, tak. Teraz Ty możesz sobie podziwiać moją piękną twarz.

- Nie mam zamiaru mieć koszmaru - zaśmiała się.

- Zabawne.

- No wiem.

- To był sarkazm. - dziewczyna parsknęła ale nic nie powiedziała.

Richie zaczął zadawać jej różnie pytania na które odpowiadała niby od niechcenia, ale po jej tonie głosu było słychać, że jest zaangażowana w rozmowę z nim. Co bardzo go cieszyło. Można było z nią porozmawiać nawet o jego zboczonych żartach. Zwykle wtedy jego przyjaciele ucinali mi głos i zaczynali nowy temat. Irytowało ich to, więc było ich coraz więcej. Aż w końcu weszło mu to w krew.

Nagle usłyszeli dźwięk parkowanego samochodu. Był to fałszywy alarm, ale drugi pół godziny później nie był. Richie pobiegł schować rowery, a Isabell podeszła do pana Masha.

- Dzień dobry! - wyskoczyła mu tuż przed twarzą z wesołym uśmiechem. Szybkim ruchem odwróciła go od schodów pożarowych, nawet tego nie zauważył.

- Dzień dobry. - odparł mężczyzna od niechcenia.

- Ma pan czas? O! To świetnie! Muszę napisać artykuł do szkółki wakacyjnej o, jakimś dorosłym i pana szczęśliwy dzień, padło na pana.

Długo nie rozwiała z ojcem Beverly, a kiedy odeszła była najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemii.

Japa Richie! |TozierWhere stories live. Discover now