Rozdział 17

1.9K 95 25
                                    


Okej to nie wróży nic dobrego –pomyślałam, kiedy weszliśmy do sali, gdzie miałam okazję ujrzeć na własne oczy jeden z asów Hydry. No właśnie, asów. Moim oczom ukazał się fotel a do niego przyczepione różne urządzenia. Wyglądało to na pierwszy rzut oka jak jakaś maszyna, którą się wykorzystuje w celu tortur. W sumie może do tego to służy. Nie przekonam się jeżeli nie zapytam. Tylko aż mi mowę odjęło, aby cokolwiek powiedzieć. Ta maszyna jest niewyobrażalnie, niewyobrażalnie, aż słów nie mogę dobrać, żeby to jakoś opisać i żeby to jakoś brzmiało. Prawdziwy postrach T.A.R.C.Z.Y. jaki kiedykolwiek widziałam. W sumie jedyny jaki widziałam w swoim marnym życiu.

– Pani doktor? – zwrócił się do mnie Bakshi, wyrywając mnie tym samym z zamyślenia. Popatrzyłam się na niego i dałam mu znak, żeby kontynuował. Ten uśmiechnął się do zebranych i mówił dalej. Najwidoczniej chciał, abym słuchała, co mówi. – Może któryś z naszych szanownych gości chciałby wypróbować nasz nowy wynalazek?

– Może wpierw powie nam pan, do czego służy ta maszyna? –powiedziałam podnosząc jedną brew do góry.

– Najmocniej przepraszam, zapomniałem opowiedzieć o naszym nowym wynalazku. Nasza maszyna ma bardzo wiele możliwości i funkcji. Służy jako wykrywacz kłamstw, ale jeszcze może zajrzeć głęboko do umysłu człowieka, wychwytując potrzebne nam informacje i konkretne wspomnienia. – Słysząc to, przeraziłam się. I ja mogę to wypróbować! Muszę się już chyba żegnać ze swoim życiem, bo z pewnością teraz mnie nakryją albo najgorsze będą mi kazać wypróbować tę chorą maszynę. – Ale nie tylko, maszyna potrafi uzyskać odpowiedzi na najbardziej nurtujące nas wydarzenia i przeżycia. – Dobra to jest akurat ciekawe, bardzo zainteresowałam się tym, co zauważył i kontynuował dalej. – Nawet jeśli nie było nas na jakimś miejscu zdarzenia, nasz wynalazek potrafi na podstawie podstawowych informacji odszukać w komputerze informacje, a przede wszystkim odpowiedzi na ten temat.

– Czy to w ogóle możliwe? – Bakshi się uśmiechnął, a ja zdałam sobie sprawę, z tego, że myślałam na głos. W sumie to dobrze, bo nigdy w życiu nie zapytałabym się, jednak jeszcze odczuwalna jest w małej mierze moja nieśmiałość, ale coraz bardziej, z dnia na dzień o niej zapominam. To chyba dobrze, co nie?

– Oczywiście, że to jest możliwe. Wszystko to zawdzięczamy naszej wysokiej technologii, która została stworzona przede wszystkim na cele tego projektu i budowy tej maszyny. Bez niej projekt by się nie udał, a jednocześnie nowa technologia jest nam bardzo potrzebna do przeprowadzania innych badań w naszych najnowszej generacji laboratoriach.

– Oczywiście, rozumiem. Mam jeszcze jedno pytanie w związku z maszyną.

– Słucham, proszę pytać śmiało.

– Co podczas łączności z tą maszyną dzieje się z mózgiem? Przecież jeżeli do naszego mózgu dociera za dużo informacji nasz mózg można porównać wtedy z komputerem, u którego z nadmiaru informacji przegrzewa się procesor. Tak nasz mózg może odnieść poważne obrażenia.

– Oczywiście, przewidzieliśmy to. Dlatego przeprowadzaliśmy badania na różnych osobach, aby sprawdzić możliwości mózgu. W razie gdyby nasz mózg przyjął zbyt wiele informacji na komputerach przez nas obsługiwanych na całym ekranie pojawi się ostrzeżenie, które każe nam wyłączyć maszynę.

A tak się cieszyłam, że wszystko pójdzie już gładko, a tu niespodzianka.
Widzisz idiotko miałam rację. Dlaczego ty się mnie nigdy nie słuchasz?! Karciła mnie moja podświadomość, a jakże inaczej. Ale miała rację.
Jak z resztą zawsze.
Okej, rozumiem. Mam nauczkę na przyszłość. Zapamiętam sobie to przysłowie, czy co to tam było, na całe życie i tak dalej. Nie mogę tego nawet wypróbować, błagam żebym tylko nie musiała sama tego testować, obiecuję że będę grzeczna.

– Może pani wypróbować naszą maszynę. – Cholera jasna. – Proszę, – mówił dalej wskazując na krzesło, abym podeszła. – Wszystko, co będzie pani chciała wiedzieć pojawi się przed pani oczami. Wystarczy tylko pomyśleć o jakimś wydarzeniu i po sprawie. Proszę się nie martwić to jest w zupełności bezpieczne. Jak już wcześniej zapewniałem maszyna już była wiele razy testowana. Jednak chcę pokazać gościom, że to co mówię, to nie jest kłamstwo. Z racji tego, że jest pani naszym gościem, nie będziemy zaglądać w pani umysł.

Niepewnie podeszłam do urządzenia. Usiadłam na krześle.

– Proszę zdjąć jeszcze całą biżuterię - mówił to patrząc na mnie. – Maszyna miło nie przyjmuje do wiadomości styczność z jakimikolwiek metalami.

– Oczywiście, rozumiem – powiedziałam, a żeby nie wzbudzać podejrzeń nie za szybko zdjęłam bransoletę i pierścionek, po chwili Bakshi trzymał już w swojej dłoni moją nadzieję na przeżycie, bo to nie może się dobrze skończyć.

Bakshi przez chwilę przyglądał się mojej biżuterii i po chwili zapytał:

– Jest pani zaręczona?

– Tak, to świeża sprawa – odpowiedziałam lekko zawstydzona i delikatnie się uśmiechając.

– Moje gratulacje. Pani narzeczony musi być największym szczęściarzem na świecie.

– Tak, dokładnie. – Tylko szkoda, że to nie może być prawdą. W sumie jedyne o czym myślę i marzę teraz, w tym momencie, to żeby znaleźć sobie męża. Zamieszkać gdzieś w jakimś małym, przytulnym miasteczku i prowadzić spokojne, nudne, monotonne życie. I także aby doczekać się własnych dzieci. O, córkę nazwałabym Eliza, a syna Will. Ale nie będzie mi dane tego osiągnąć, bo zaraz zginę. Teraz myślę o planach na życie, ale tylko dlatego, że zaraz prawdopodobnie umrę, a jeszcze nie zaczęłam myśleć na te tematy. Jestem prawie pewna, że już się skapnęli, że nie jestem żadną doktor. Błagam napewno nie są aż tacy tempi. Nawet najgłupszy człowiek na świecie już by się domyślił, że coś knuję i to wszystko jest podejrzane. Mówiąc najgłupszy człowiek na świecie miałam na myśli samą siebie. Do mądrych nie należę. Cudem zostałam absolwentką liceum. Teraz jednak moja wiedza nie przekracza przeciętnej. Na serio. Ostanio kiedy robiłam sobie IQ nie miałam czym się chwalić, niestety.

– Jest pani gotowa? – Znowu z zamyślenia wyrwał mnie głos Bakshi'ego, spojrzałam na niego i pokiwałam twierdząco głową. Rozejrzałam się ostani raz i widziałam resztę gości za jakąś szybą. Po chwili na głowę założono mi coś co było podłączone z resztą maszyny. –Ward możesz włączać!

Po tych słowach odszedł, ale zanim zniknął za szybą odwrócił się i rzekł:

– Proszę nie panikować, na sam początek może trochę boleć.

Oparłam się na krześle i po chwili maszyna została włączona. Przez chwilę czułam okropny ból i zacisnęłam zęby. Matko, ale to boli. Mogłam wymyśleć jakąś wymówkę jak zawsze, kiedy chciałam uniknąć ćwiczenia na wf, a co jeżeli to podstęp, a ta maszyna nie działa? Tylko chcą mnie uśpić i pochwycić, zamknąć w jakiejś celi. Przecież nie są tacy głupi mogli się już domyślić, że Avengers maczają w tym wszystkim palce a ja jestem tylko ich pionkiem. Po chwili widziałam już tylko ciemność.

Infinity War totalnie rozwalił system. Do dzisiaj żyje w szoku i niedowierzeniu, a mój mózg nie może tego wszystkiego ogarnąć.

Jakim cudem?

Dlaczego?

Zdecydowanie bracia Russo się postarali, aż strach pomyśleć, jak będzie wyglądać Avengers 4.

A wam jak się podobało IW?

Stay With Me ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz