Rozdział 8

3.3K 155 28
                                    


Od mojego snu, a raczej koszmaru z przeszłości minęło dziewięć dni. Od tego czasu chodzę strasznie roztrzęsiona i bardziej zamyślona. Staram się prosić pana Starka o pracę papierkową. W takim stanie umysłowym nie mogę nigdzie jeździć i wychodzić z nikim. Po pracy cały czas siedzę w domu i czekam cierpliwie aż mi przejdzie. Nie pierwszy raz tak mam.

Ostatnim razem taki sam sen miałam w wieku dwudziestu lat, czyli zaledwie 3 lata temu. Jednak moja psychika tak jakby wyrównała się po tygodniu, spędzonym poza miastem. Wtedy miałam urlop, dlatego mogłam uciec od pracy i nie wzbudzać żadnych podejrzeń moim stanem.

Teraz niestety nie mogę wziąć sobie wolnego. Za dużo obowiązków. Niestety. Na szczęście pan Stark dał się uprosić na pracę papierkową. Jedyny sposób, aby przestać o tym wszystkim myśleć.

Mam ogromną nadzieję, że jutro mi już przejdzie. Wspomnienia nie mogą tak długo siedzieć w mojej głowie. Już wiele razy dawałam sobie z tym rady, ale teraz to nie jest takie łatwe. Coraz bardziej boli mnie śmierć rodziców i mojej siostry, a także moja własna przeszłość. To co przeżyłam. A było tego mnóstwo. To nie był tylko wypadek rodziców. W ciągu mojego życia wydarzyło się naprawdę wiele. Ale jak to się mówi trzeba najpierw pocierpieć, aby się umocnić i w końcu przyjdzie szczęście. To moje cierpienie trwa od pierwszej klasy podstawówki.

Teraz żeby żyć w pełni szczęścia musze przestać tyle myśleć o przeszłości i wspomnieniach, a żyć tylko i wyłącznie tym, co przyniesie jutro. Z każdym dniem zaczyna się nowa historia. Nowy dzień pozwala nam nie popełniać tych samych błędów.

Teraz moje życie w końcu będzie normalne i szczęśliwe tak myślę...

***

– Dzień dobry! – usłyszałam radosny głos Toby'iego, recepcjonisty pana Starka, kiedy wyszłam z windy na piętro gdzie pracuję.

– Hej Toby – odpowiedziałam delikatnie się uśmiechając.

– Słuchaj, pan Stark kazał przekazać, że masz w gabinecie "troszkę" dokumentów do uzupełnienia. –Przewróciłam oczami. No tak zapomniałam, odkąd poprosiłam pana Starka o trochę pracy papierkowej był bardzo zdziwiony, potem się ze mnie śmiał, ale mniejsza z tym. Z tego powodu kazał przygotować dla mnie własny gabinet, żebym nie musiała uzupełniać tego wszystkiego na stoliku w poczekalni.- Weź Lisa, nie patrz tak na mnie. Sama się prosiłaś.

– Nawet nie wiesz jak tego żałuję – odpowiedziałam, kierując się w stronę gabinetu.

Wchodząc do środka, aż oczy mi wyszły z orbit, kiedy na biurku zobaczyłam stos dokumentów. Więcej ich nie miał?

Ciężko opadłam na fotel i przetarłam twarz dłońmi.

– Jeżeli dzisiaj to wszytko uzupełnię, to będę chyba jakimś mistrzem nad mistrzami.

Wypełniłam dopiero pięć kartek czy czegoś tam i już jest prawie jedenasta, a ślęczę tu od dziesiątej. Błagam, to jest niesprawiedliwe. Chciałam to jak najszybciej uzupełnić do siedemnastej. Jednak chyba tak nie będzie. Nie zdążę. Cóż, przynajmniej jutro nie będę się nudzić jak nie zdążę wszystkiego wypełnić. Chyba, że dojdzie mi więcej papierków do uzupełnienia. Wtedy, jak Boga kocham, zabiję się. Przynajmniej będzie ciekawie.

Już sobie wyobrażam swój pogrzeb, a także przyczynę mojej śmierci wypisanej na trumnie: "Lisa Spencer, lat 23, popełniła samobójstwo przez to, że szef jej nie lubi i dał jej zbyt dużo papierkowej roboty. Stark to twoja wina, sam sobie uzupełniaj te papiery!"

Stay With Me ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz